Reklama

Naprawdę się boję

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozwój technologii z założenia ma nieść ze sobą rozwój cywilizacyjny. Od blisko trzech dekad bacznie śledzę, zarówno jako praktyk konsument, jak i jako krytyk, progresję, niemal małe rewolucje w świecie reprodukcji dźwięku i obrazu. Jednak to, co się dzieje teraz, przypomina mi tylko pozornie nieprzystającą wypowiedź mojego instruktora jazdy samochodem, który trzy dekady temu po zdanym egzaminie na prawo jazdy powiedział: – Dostajesz prawo do prowadzenia samochodu, ale też daję ci prawo posiadania broni. Bo źle prowadzony pojazd to śmiertelna broń. Sam zdecydujesz o tym, jak ją wykorzystasz. Dlaczego o tym piszę? Otóż czeka nas chyba największa rewolucja w technologii audio-wideo. Nazywa się potocznie wirtualną rzeczywistością (virtual reality, w skrócie VR), a jej możliwości dalece wykraczają poza to, czego dostarcza nam nawet najwyższej rozdzielczości telewizja czy technologia blu-ray disc w standardzie HD.

Niedawno byłem „królikiem doświadczalnym” w jednej z wiodących polskich firm z absolutnego szczytu w skali światowej, pracującej w technologii VR. Efektem trzygodzinnego spotkania miały być moje wnioski, w jaki sposób można użyć technologii w dziedzinach mojej zawodowej aktywności: muzyce, edukacji, mediach, kulturze.

Możliwości zdają się być ograniczone tylko zasobnością portfela i wyobraźnią. Dobry zestaw – komputer + specjalne okulary ze słuchawkami i sterowniki-manetki + oprogramowanie – to wydatek na poziomie od 10 tys. zł wzwyż, za rok będzie o minimum 30 proc. mniej. Rozwój technologii odbywa się w sposób dotąd niespotykany. Niestety, oblicza się, że od 70 do 85 proc. oferty stanowić będzie pornografia we wszelkich jej odmianach oraz rzeczy ekstremalne, z przemocą włącznie. Edukacyjna część szacowana jest na ok. 5-8 proc., na pewno będzie oferta dla miłośników horrorów, gier i sztuki. Jest też specjalistyczne użycie w nauce, medycynie (operacje na odległość z wykorzystaniem robotów chirurgicznych – to już się dzieje! ). Sam chodziłem po muzeach, prowadziłem pociąg, zwiedzałem nieruchomości, stałem na krawędzi drapacza chmur (to popularny sprawdzian reakcji czy raczej podatności użytkownika na działanie szaleństwa w formacie VR). Wyobrażam sobie lekcje biologii, geografii czy muzyki z wykorzystaniem tej wspaniałej technologii. Widzę oczami wyobraźni (nomen omen) dzieci z wiejskich szkół w specjalnych pracowniach odwiedzające Luwr, zoo w San Diego czy oceanarium w Osace, szybujące ku galaktykom czy zanurzające się w głąb oceanów. Ale widzę też w tej technologii najbardziej niebezpieczny narkotyk – ludzi bezwiednie topiących się w odmętach pornografii w poszukiwaniu coraz to mocniejszych wrażeń. W jednym z projektów stałem twarzą w twarz z hostessą, która zapraszała mnie do zwiedzania jednego ze stadionów. To była niemal cielesna obecność, bo gdy mówiła do mnie, patrząc prosto w oczy, zwyczajnie rumieniłem się jak sztubak. To nie był tylko obraz, to „coś” było! Mówiło, oddychało, falowało całą swoją kobiecością. I wówczas zrozumiałem, że tę broń, jak fakt posiadania prawa jazdy, można użyć w dwójnasób. Ludzie ulegli, żądni wrażeń będą zwiększać swoje progi doznań jak kokainiści czy heroiniści. Będą szukać większych i silniejszych dawek. Mroczne to proroctwo, ucierpią rodziny, kontakty ludzkie, nastąpi zatarcie granicy między uległością zmysłów a zwyrodnieniem. Robert Tekieli, gdy z nim rozmawiałem pełen emocji po poznaniu możliwości technologii VR, dodał, że dojdzie do poważnych zaburzeń psychicznych, bo człowiek tak samo jak dobrego ludzkiego pobudzenia (podniecenia) potrzebuje dotyku, przytulenia, ciepła drugiego człowieka – miłości. A tej w tym nie ma. Doprowadzi to do schizofrenii osobowości. Część emocji szybować będzie ku chmurom, a ta druga strona nas umrze. Z każdym kolejnym spektaklem (filmem) kolejny kawałek człowieka uzależnionego od mocnych wrażeń erotycznych umrze. To tak jak z promieniowaniem: może służyć medycynie, ale też wojskowej technologii w fabryce śmierci. Tu zdecyduje każdy z nas, Bóg dał nam rozum i wolną wolę. Niestety, obawiam się, że kolejny raz wygra zło.

Piotr Iwicki, Muzyk, publicysta

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-09-27 10:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W TV Republika debata kandydatów na prezydenta Polski

2025-04-14 10:32

[ TEMATY ]

debata

debata prezydencka

TV Republika

TV Republika

Po piątkowym maratonie wyborczym w Końskich, gdzie odbyły się dwie debaty wyborcze kandydatów na prezydenta Polski, dziś (poniedziałek 14.04) kolejna debata, tym razem w Telewizji Republika.

Swój udział potwierdzili: Karol Nawrocki (Prawo i Sprawiedliwość), Sławomir Mentzen (Konfederacja), Szymon Hołownia (Trzecia Droga), Adrian Zandberg (Partia Razem), Grzegorz Braun (Konfederacja Korony Polskiej), Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski oraz Artur Bartoszewicz.
CZYTAJ DALEJ

Rewolucyjny dokument Watykanu? Pokazujemy prawdę

2025-04-14 16:13

[ TEMATY ]

Msza św.

Karol Porwich/Niedziela

W Niedzielę Palmową media obiegła wiadomość o rzekomo „rewolucyjnym dokumencie Watykanu”, biły po oczach „klikbajtowe” tytułu o tym, że papież czegoś zakazał, że postanowił, zdecydował, nakazał itd. A jak to jest naprawdę? Zobaczmy zatem!

W wielu miejscach przyjął się zwyczaj celebracji tzw. Mszy świętych zbiorowych, czyli takich, gdzie podczas jednej celebracji jeden kapłan sprawuje ją w kilku różnych intencjach przyjętych od ofiarodawców. Trzeba tu odróżnić ją od Mszy koncelebrowanej, gdy dwóch lub więcej kapłanów celebruje wspólnie, każdy w swojej indywidualnej intencji. Stolica Apostolska zleca, by w ramach prowincji (czyli metropolii) ustalić zasady dotyczące ewentualnej częstszej celebracji takich właśnie zbiorowych Mszy świętych. Zasady ustalone w roku 1991 na mocy dekretu Kongregacji ds. Duchowieństwa o intencjach mszalnych i mszach zbiorowych Mos iugiter przewidywały, że taka celebracja może odbywać się najwyżej dwa razy w tygodniu. Tymczasem biskupi mogą zdecydować, by można było takie zbiorowe Msze święte sprawować częściej, gdy brakuje kapłanów a liczba przyjmowanych intencji jest znaczna. Oczywiście ofiarodawca musi wyrazić wprost zgodę, by jego intencja została połączona z innymi w jednej celebracji. Celebrans może zaś pozostawić dla siebie jedynie jedno stypendium mszalne (czyli ofiarę za jedną intencję). Wszystkie te zasady – oprócz uprawnienia dla biskupów prowincji do ustalenia innych reguł – już dawno obowiązywały, zatem… rewolucji nie ma.
CZYTAJ DALEJ

Lubelscy terytorialsi świętowali Dzień Dumy z Munduru

2025-04-16 04:25

2LBOT

15 kwietnia, w Międzynarodowy Dzień Kombatanta, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej obchodzili Dzień Dumy z Munduru.

Na ulicach miast, w środkach komunikacji miejskiej, zakładach pracy czy na uczelniach, można zobaczyć w mundurach żołnierzy pełniących Terytorialną Służbę Wojskową. W ten sposób terytorialsi chcą pokazać swoją dumę z bycia żołnierzem Wojska Polskiego i dodatkowo w tym roku oddać cześć kombatantom.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję