Reklama

Niedziela Rzeszowska

Niemen po trzykroć

Niedziela rzeszowska 33/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

artysta

Irena Markowicz

Wejście do klubu-muzeum Czesława Niemena w Starych Wasiliszkach

Wejście do klubu-muzeum Czesława Niemena w Starych Wasiliszkach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Grodno. Niemen to nie tylko nazwa rzeki, to metafora, wspólny mianownik, znak tożsamości. Tak jak Wisła ma wiele znaczeń. Historycznie: tu Korona, tam Wielkie Księstwo Litewskie, w sumie kiedyś Rzeczpospolita Obojga Narodów. Pisarka Eliza Orzeszkowa z Grodna dodała jeszcze kilka innych kontekstów, zwłaszcza literackich. Nie tylko w powieści „Nad Niemnem” życie toczy się wokół tego żywiołu. Eliza, koleżanka szkolna Marii po mężu Konopnickiej, dwukrotnie nominowana do Nagrody Nobla, ostatecznie przegrała i z Sienkiewiczem i z Szwedką Selmą Lagerlow. Rzekę miała w zasięgu ręki, a nad jej brzegami dzikie łąki, trawy, roślinność o nazwach nieco zapomnianych, nadal zdumiewających, będące do dzisiaj zmorą uczniów: dzięcieliny, żółte kamioły, robule, brodawniki – całe bogactwo naturalnej przyrody mieniące się kolorami na kartach książek. A może te łany kwietne były też nad tą samą rzeką, ale trochę dalej, tam gdzie pisarka wyjeżdżała na wypoczynek, potem umieszczała w literackim Korczynie, bohatyrowickim zaścianku, gdzie żyli Jan i Cecylia. Tym razem tego nie sprawdzimy. W zastępstwie w domu-muzeum pisarki zasuszone bukiety w formie płaskich zielników lub obrazów umieszczono na ścianie. Ekspozycja utworzona została tak jak wszystko tutaj, po raz kolejny, bo przedwojenne zbiory, pamiątki przepadły. Przy wejściu do dawnego dworku wypada zauważyć dwie kamienne tablice z imieniem i nazwiskiem długoletniej mieszkanki, po polsku, białorusku i dalej słowa: „wielka polska powieściopisarka” z określeniem „demokratka” przypominają szkolne lata i dylemat, co autor tego napisu miał na myśli. Eliza tak jak Maria zmarła w 1910 r. Spoczęła na cmentarzu katolickim w Grodnie wraz ze swoim drugim mężem Stanisławem Nahorskim. Parę kwater dalej bielą się krzyże obrońców Grodna przed bolszewikami w 1919 i 1920, sporo ich. Obok leży młody Tadzio Jasiński, 13 lat, zginął w obronie Grodna 20 września 1939 r., to już inna wojna.

Reklama

Stare Wasiliszki. Wydawać by się mogło, że dotrzeć tam, to proste. W bok od głównej drogi Grodno-Lida. Ale moment nieuwagi i wszystko się zmienia. Docieramy do zapomnianej wioski bez nazwy z kilkunastoma chylącymi się ku ruinie drewnianymi budynkami i czterema jeszcze zamieszkałymi. Gdyby nie samochody stojące na podwórzu niektórych domostw, można by powiedzieć: XIX wiek. Do Starych Wasiliszek już niedaleko, jeszcze kawałek gruntowej drogi i docieramy do asfaltowej cywilizacji, wiodącej przez łąki i uprawiane pola. Na świeżo zaoranym czarnoziemie spora gromada bocianów znalazła zajęcie. Po prawej, w oddali czerwieni się cegłą neogotycki kościół z dwoma strzelistymi wieżami, na rozjeździe stacja benzynowa i już dojeżdżamy do kolejnej osady. To właśnie Stare Wasiliszki. Domy w stylu niegdysiejszym z przewagą drewnianych, ale wypieszczone, odmalowane ogrodzenia, elewacje, zadbane ogródki, jakby na powitanie gości. Nie mylimy się. Od 2011 r. przyjeżdża tu niemal cały świat, wielbiciele Czesława. Napis: Klub-Muzeum i zdjęcie muzyka w charakterystycznym kapeluszu ośmiela do wejścia. Miejscowy przewodnik ze śpiewnością opowiada, kto tu przyjeżdża z Polski, z Białorusi, z Rosji, z Ameryki, nawet z Afryki. W sumie 5 tys. osób rocznie. Z adaptera płynie „Sen o Warszawie”. Można przeglądać zdjęcia i pamiątki, słuchać. Rodzina Wydrzyckich wyjechała stąd w ostatniej fali wyjazdów do Polski w powojennych już granicach, w 1958 r. Czesław miał 19 lat, czekał go pobór do tutejszego wojska. Na fotografiach uwieczniono grupy rówieśników, wśród których jest i Maria, pierwsza żona, parafialną orkiestrę dętą, sceny ze zwykłego życia. Światowe życie przyszło po przeprowadzce dość szybko, w latach sześćdziesiątych. U progu kariery na Zachodzie, za namową i podpowiedzią przyjaciół zmienił nazwisko na łatwiejsze do wymówienia. Dokładnie mówiąc, nowy pseudonim artystyczny Niemen dodał do rodowego Wydrzycki. Później i to zredukowało się, właściciel jednak odmieniał je inaczej niż nazwę rzeki, upierając się przy tym. Odwiedziły ten stary dom jakiś czas temu kobiety muzyka, żona Małgorzata i córki. Było zimno, kaflowy piec czule dotykany promieniował ciepłem, to widać w kolejnym ujęciu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wreszcie Brzozówka, po białorusku Bieriezowka, trzecia odmiana słowa Niemen. W tym języku i nazwę rzeki pisze się inaczej. „H” to tutejsze „n”, drugie „e” zastępuje „a”. Graficznie i kaligraficznie „Heman” oznacza to samo, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Ten napis widnieje nad wejściem do sklepu fabrycznego. Huta Szkła Niemen w Brzozówce wybudowana w XIX wieku czerpała z obfitości miejscowych surowców. Pierwsi właściciele Juliusz Stolle i Wilhelm Krajewski wykazali biegłość w sprawach biznesowych, wprowadzili wyroby nawet na salony paryskie. Dzisiaj też jest w czym wybierać. Kolorowe szkła, fantazyjne i klasyczne kształty nadal nie należą do tanich. Fabryka produkuje intensywnie, choć dawnych właścicieli i ich potomków już tu nie ma. W wydanej w Warszawie dwa lata temu książce „Polski design” czytelnicy wyłapali lapsus autorki, o ich emigracji w 1939 r. po wkroczeniu na te tereny wojsk sowieckich. Przez internet przetoczyła się burza. Argumenty były mocne, internauci pisali: nie musimy już nazywać „emigracją” wywózki na Sybir, do więzień, łagrów, również opuszczenia Rosji z armią generała Andersa.

Z robotniczego hotelu na obrzeżach miejscowości łatwo dotrzeć nad rzekę Niemen, pod warunkiem, że nie wdepnie się po drodze w łany niebieskich przylaszczek, które między drzewami trafiły na sprzyjające warunki i intensywnie się rozmnożyły. „Wśród tej wesołej przyrody ludzie też byli weseli” – pisała Orzeszkowa wiele lat temu. Nie można co do tego mieć wątpliwości, tak jest i obecnie. W hotelowej stołówce pewna grupa tutejszych osób wesoło spędza czas przy okazji rodzinnej uroczystości. Wśród odtwarzanych miejscowych utworów słychać też naszą Marylkę.

2017-08-10 09:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Malowanie jest dla mnie modlitwą i odpoczynkiem

Niedziela rzeszowska 51/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

artysta

Marian Salwik

Kazimiera Zagroba na tle swoich prac w czasie wystawy autorskiej w Ośrodku Kultury w Cmolasie

Kazimiera Zagroba na tle swoich prac w czasie wystawy autorskiej w Ośrodku Kultury w Cmolasie

O pasji, rodzinie, miłości do świata z Kazimierą Zagrobą z Cmolasu, artystką ludową, matką dziewięciorga dzieci, rozmawia Dorota Zańko

DOROTA ZAŃKO: – Pierwszy obraz namalowała Pani w wieku 60 lat. Dlaczego tak późno?
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienie Matki Bożej Loretańskiej

[ TEMATY ]

loretańska

Wlodzimierz Redzioch / Niedziela

Święty Domek w Loreto

Święty Domek w Loreto

Kult Matki Bożej Loretańskiej wywodzi się z sanktuarium domu Najświętszej Maryi Panny w Loreto. Jak podaje tradycja, jest to dom z Nazaretu, w którym Archanioł Gabriel pozdrowił przyszłą Matkę Boga i gdzie Słowo stało się Ciałem.

Sanktuarium w Loreto koło Ankony (we Włoszech) jest pierwszym maryjnym sanktuarium o charakterze międzynarodowym i stało się miejscem modlitw wiernych. Wewnątrz Domku nad ołtarzem umieszczono figurę Matki Bożej Loretańskiej, przedstawiająca Maryję z Dzieciątkiem na lewej ręce. Rzeźba posiada dwie charakterystyczne cechy: jedna dalmatyka okrywa dwie postacie, a twarze Matki Bożej i Dzieciątka mają ciemne oblicza. Pośród kaplic znajdujących się w bazylice warto wspomnieć Kaplicę Polską, ozdobioną freskami w latach 1920-1946, przedstawiającymi dwa wydarzenia z historii Polski: zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Wiedniem oraz cud nad Wisłą.
CZYTAJ DALEJ

Pier Giorgio Frassati jest znakiem dla dzisiejszej młodzieży

2024-12-11 14:50

[ TEMATY ]

kanonizacja

błogosławiony

turyn

Pier Giorgio Frassati

Kard. Roberto Repole

Piemont

Włodzimierz Rędzioch

Grób bł. Pier Giorgia Frassatiego

Grób bł. Pier Giorgia Frassatiego

Dokładnie dwa lata temu, w grudniu 2022 r., spotkałem się w katedrze w Turynie z arcybiskupem stolicy Piemontu Roberto Repole. To właśnie w turyńskiej katedrze znajduje się grób błogosławionego Pier Giorgia Frassatiego.

Rozmawialiśmy wtedy o jego procesie kanonizacyjnym. Nie myślałem wówczas, że dwa lata później spotkam się z arcybiskupem Repole już jako kardynałem i że będzie wiadoma data kanonizacji młodzieńca z Turynu, człowieka ośmiu błogosławieństw (Papież Franciszek postanowił dokonać kanonizacji w czasie Roku Świętego, podczas Jubileuszu Młodych, który odbędzie się w dniach od 28 lipca do 3 sierpnia 2025 r. w Rzymie). Spytałem więc Kardynała czym dla Turynu, miasta wielu „świętych społecznych” - ks. Jan Bosko, Cafasso, Murialdo, Faà di Bruno – będzie teraz kanonizacja Frassatiego, następnej osoby zaangażowanej społecznie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję