Reklama

Wiadomości

Cykl: mistyka ciała

Nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam

Niedziela Ogólnopolska 26/2017, str. 22-24

[ TEMATY ]

miłość

świadectwo

Michał i Dominika doświadczyli, że związek oparty tylko na ludzkiej miłości prędzej czy później wchodzi w konflikt, ujawnia się wzajemne niezrozumienie. To jednak nie jest grób miłości – to szansa na następny krok w jej pogłębieniu

Michał i Dominika doświadczyli, że związek oparty tylko na ludzkiej miłości prędzej czy później wchodzi w konflikt,
ujawnia się wzajemne niezrozumienie. To jednak nie jest grób miłości – to szansa na następny krok w jej pogłębieniu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poznali radość miłości, ale i gorycz kryzysu. Dziś cieszą się piątką dzieci i promują wierność małżeńską. Dominika Figurska-Chorosińska i Michał Chorosiński mają też szczególny dług wdzięczności wobec św. Jana Pawła II, przy którego grobie modlili się o uratowanie małżeństwa.

Pielgrzymka po pojednanie

Reklama

– Było już naprawdę ciężko – mówi Dominika. – Michał dużo pracował, dojeżdżał do Warszawy, a ja z dwójką małych dzieci byłam we Wrocławiu. Czułam się sama, bez wsparcia. Od dłuższego czasu między nami działo się źle. I w pewnym momencie stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód. Michał nie mógł się z tym zgodzić. Zaproponował wyjazd do Rzymu i modlitwę przy grobie Jana Pawła II. Opierałam się, on jednak przekonywał. Był też dosłownie obstawiony książkami Papieża i o Papieżu. W końcu się zgodziłam i pojechaliśmy. Na trasie, jeszcze w Polsce, ktoś nam wyjechał przed samochód. Michał gwałtownie zahamował i wówczas urwała się kierownica – ten samochód miał taki system bezpieczeństwa, aby zapobiec wgnieceniu klatki piersiowej kierowcy. Powiedziałam wtedy Michałowi: „Wracamy”. On się uparł, jakoś dojechaliśmy do warsztatu. Lecz mechanik odmówił naprawy, twierdząc, że nie daje gwarancji bezpieczeństwa dalszej podróży. Michał jakoś go przekonał. Po naprawie ruszyliśmy, lecz kilkaset kilometrów dalej kierownica znów się urwała. On jednak się nie poddał. Do Rzymu dojechaliśmy o północy. Michał poprosił mnie o mapę, którą miałam wziąć. Okazało się, że jej zapomniałam. Krążyliśmy po mieście, wreszcie zrezygnowani zadzwoniliśmy do sióstr urszulanek, że nie dojedziemy, tylko prześpimy się w samochodzie. Siostra na to: „Zobaczcie przynajmniej, na jakiej teraz jesteście ulicy”. Wysiedliśmy, podaliśmy nazwę. „To nasza ulica” – powiedziała siostra. Następnego dnia modliliśmy się przy grobie naszego Papieża. Powróciliśmy do Polski i zaczęliśmy powoli wracać do siebie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlaczego doszło do takiego kryzysu?

– Przez egoizm – odpowiada Dominika. – Nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, słyszeliśmy się, ale się nie słuchaliśmy, każdy miał swoje priorytety i liczyło się to, co jest ważne dla mnie, a nie dla drugiej osoby.

Gorąca pierwsza miłość

Zakochali się w sobie w szkole aktorskiej. Bardzo dobrze pamiętają pierwsze spotkanie, choć każde z nich wspomina je nieco inaczej.

– Spotkaliśmy się w hallu – mówi Dominika.

– Przecież to było w bufecie – twierdzi Michał.

– I już tu widać różnicę między mężczyzną a kobietą, każde widzi coś innego – śmieje się Dominika. – Faktem jest jednak, że dość szybko zaczęliśmy się ze sobą spotykać. Na studiach teatralnych jest coś takiego, że przez pierwszy miesiąc starsi studenci „fuksują” tych, którzy przyszli na uczelnię. Mówią do nich: „fuksie, fuksico”, to znaczy „szczęściarzu”, „szczęściaro” (dlatego, że udało się dostać do szkoły teatralnej). Natomiast fuks ma obowiązek zwrócić się do starszego kolegi per studencie...

– ...panie studencie – dodaje Michał.

Reklama

– Pamiętam, że pan student Chorosiński zapytał wtedy fuksicę Figurską o jakiś fragment Dostojewskiego. Dość szybko złamaliśmy zakaz obowiązujący podczas fuksówki – student z fuksicą nie mógł się umówić, ale się umówił... Na naszym ślubie ksiądz opowiadał o swoich rodzicach, którzy przeżyli razem pięćdziesiąt lat. Kiedy w dniu jubileuszu zapytał ich, czy kochają się tak samo jak wtedy, gdy się pobierali, oni spojrzeli na niego i odpowiedzieli: „Synu, dużo bardziej! Z każdym dniem bardziej”. Pomyślałam, że to chyba jest niemożliwe. Przecież ja tak kocham swojego męża, że już bardziej nie można. Myślałam też, że po ślubie będzie tylko gorzej. Dziś widzę, że jest odwrotnie. To inny etap w relacji mężczyzny i kobiety. I rzeczywiście, kocha się coraz bardziej...

Między wypowiedzianymi przez Michała i Dominikę słowami: „Ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość” a owym: „Kocha się coraz bardziej” był jednak poważny kryzys.

Oczyszczenie

– Problemy wzmacniają małżeństwo, o ile podejmuje się walkę o ich przezwyciężenie – mówi Dominika. – Trochę czasu zajęło nam przeformułowanie pytań, które się pojawiają, gdy zaczynają się trudności. Odruchowo pytamy: „Dlaczego”, ale tak naprawdę trzeba pytać: „Po co?”. Z czasem doszliśmy do tego, że we wszystkim można znaleźć jakiś sens, że to wszystko służy dojrzewaniu, rozwojowi. Po co się to zdarzyło? To jest pytanie na całe życie. Po co nas Pan Bóg powołał do małżeństwa? Czasami wydaje się, że to jest jakaś pomyłka, ale jeżeli już do tego doszło, to znaczy, że jest w tym głęboki sens i bywa, że jest taka łaska, iż się to odkrywa.

Reklama

Michał: – Przypomniał mi się fragment wiersza ks. Twardowskiego, który pisał o logice: „jeden plus jeden równa się trzy”. Bo jeśli jest dwoje, to z nimi musi być i Pan Jezus. Zastanawiałem się, jak to się stało, że ogień pierwszej miłości przerodził się w ogień zniszczenia. I doszedłem do tego, że gdzieś tam zaniedbywało się Pana Boga. Wtedy te konflikty stawały się nierozwiązywalne. I myślę, że Dominika potwierdzi nasze doświadczenie małżeńskie: ten wielki kryzys udało nam się przetrwać tylko dlatego, że znaleźliśmy przyczynę. Po ludzku wydawało się to niemożliwe, ale Pan Bóg potrafi scementować to naczynie, które ma swoje rysy, a nawet pęka.

Dominika: – Wydaje się, że nie ma recepty na to, jak być szczęśliwym małżeństwem. Jednak odwołując się do naszego doświadczenia, mogę powiedzieć, że jest jedno, co nie zawiedzie: to jest rzeczywiście postawienie na Pana Boga, na naszą przysięgę małżeńską, czyli „miłość, wierność, uczciwość małżeńską, i że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Pamiętam, że ksiądz mnie zapytał: „Co przysięgałaś mężowi?”. Wyrecytowałam mu te słowa. A ksiądz na to: „Ale jeszcze najważniejsza część”. O niej nie pamiętałam. No właśnie! „Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący”. Ksiądz powiedział, że bez tej drugiej części ta pierwsza nie jest możliwa. Jesteśmy ludźmi i ta nasza (mogę mówić o sobie) ludzka miłość jest naprawdę kulawa, koślawa i ograniczona. Zmieniają to dopiero modlitwa, zwrócenie się do Pana Boga: „Boże, proszę Cię o miłość od Ciebie, którą mogłabym obdarzyć mojego męża, bo moja prywatna, Dominiki Figurskiej, jest naprawdę niewystarczająca”. I wtedy jest szansa.

Michał i Dominika doświadczyli, że związek oparty tylko na ludzkiej miłości prędzej czy później wchodzi w konflikt, ujawnia się wzajemne niezrozumienie. To jednak nie jest grób miłości – to szansa na następny krok w jej pogłębieniu.

Rozwój

Reklama

– Docieramy się już piętnaście lat – mówi Michał. – Próby zrozumienia odmiennej płci można porównać do próby zrozumienia chińskiego. Jest to trudne, ale możliwe. Myślę, że zależy to trochę od zdolności językowych, ale po iluś latach można się tego nauczyć.

Michał zwraca uwagę, że w kościelnym przygotowaniu do małżeństwa podkreśla się wagę decyzji w miłości: – Wiadomo, że emocje mijają, natomiast miłość to odpowiedzialność. To jest też tytuł książki Karola Wojtyły o miłości mężczyzny i kobiety. Ale z drugiej strony ta miłość zmysłowa, uczuciowa, to też jest dar od Boga. Dlatego myślę, że dobrze, gdy małżeństwo zaczyna się od tego błysku, zachwytu drugą osobą. Przypominają mi się dawne czasy, gdy małżeństwa były dobierane przez rodziców, z jakiegoś rozsądku. I pewnie miłość też się gdzieś później pojawiała, ale nie było tego pierwszego błysku, namiętności.

Dominika: – Jestem kobietą, która potrzebuje emocji, uczuć. Jestem za tym, żeby w małżeństwie od początku do końca było gorąco.

Papież Benedykt XVI całą pierwszą część encykliki „Deus caritas est” („Bóg jest miłością”) poświęcił więzi między mężczyzną i kobietą. Zwróciwszy uwagę na dwa wymiary miłości: eros i agape, podkreślił, że nie ma między nimi konfliktu, jest natomiast twórcze napięcie. Miłość eros przychodzi z zewnątrz, ogarnia człowieka, rzeczywiście jest nastawiona egoistycznie. Z czasem jednak może doznać oczyszczenia (ale nie zostaje zniszczona) i przejść w miłość dążącą do dobra tej drugiej osoby.

Michał: – Myślę, że Papież nieprzypadkowo napisał tę encyklikę. Chrześcijanie łatwo deprecjonowali miłość emocjonalną, widząc w niej mnóstwo pułapek. Ale w ten sposób sprowadzali miłość do powinności. A to przecież nie ma być tak, że trud podejmuje się z powinności. Podejmuje się go dlatego, że ten drugi jest kimś, kim można się zafascynować. W autentycznej fascynacji drugim człowiekiem jest coś Bożego. Ten aspekt z kolei jest niezbyt zrozumiany we współczesnej popkulturze, w której miłość sprowadza się do tego, co się dzieje samo. Poryw sam ogarnia człowieka. Problem w tym, że jak sam ogarnia, tak sam odchodzi, przeskakuje na kogoś innego i człowiek udaje, że wobec czegoś takiego jest bezradny, że to jest silniejsze od niego. Mówi się nawet, że musimy być wierni temu porywowi – to są duże słowa, użyte w gruncie rzeczy do marnej sprawy. W chwili gdy człowieka ogarnia emocja wyrosła na konflikcie, odpowiedzią ma być jeszcze głębsze powierzenie się, zawierzenie, zaufanie. I właśnie decyzja o wierności daje szansę przeżycia sytuacji emocjonalnie trudnej jako czegoś twórczego. Myślę, że o tym zbyt mało się mówi.

Współpraca: Anna Zuchniewicz

2017-06-21 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwa uczestników Dni w Diecezji

Niedziela sandomierska 32/2016, str. 4-8

[ TEMATY ]

świadectwo

ŚDM w Krakowie

Dni w diecezjach

Archiwum ks. Adama Stachowicza

Grupa z Francji podczas prezentacji na sandomierskim Rynku

Grupa z Francji podczas prezentacji
na sandomierskim Rynku
Sarah z Francji: – Dzięki Światowym Dniom Młodzieży umocniłam swoją wiarę we wspólnocie, zawarłam wiele nowych przyjaźni i uwielbiałam Pana Boga. To dla mnie niesamowite przeżycie: zarówno duchowe, jak i emocjonalne. Mam nadzieję, że dobry Bóg pozwoli mi w przyszłości znowu wybrać się na Światowe Dni Młodzieży.
CZYTAJ DALEJ

75-letnia babcia aresztowana za rozmowy o aborcji w okolicy szpitala

2025-12-22 14:01

[ TEMATY ]

babcia z Glasgow

aresztowana

rozmowy o aborcji

okolice szpitala

adfinternational.org

Rose Docherty, 75-letnia babcia zatrzymana przez szkocką policję

Rose Docherty, 75-letnia babcia zatrzymana przez szkocką policję

75-letnia babcia Rose Docherty została aresztowana i oskarżona o trzymanie transparentu z napisem „Przymus to przestępstwo, jesteśmy tu, żeby rozmawiać, tylko jeśli chcesz” w odległości 200 m od szpitala w Glasgow - podaje portal Alliance Defending Freedom International - globalnej organizacji prawniczej, działającej na rzecz obrony praw człowieka.

Rose Docherty 19 grudnia stanęła przed sądem po oskarżeniu o trzymanie transparentu w odległości 200 m od Szpitala Uniwersyteckiego Queen Elizabeth w Glasgow, z napisem:
CZYTAJ DALEJ

Polacy najliczniejszym krajem na 48. Europejskim Spotkaniu Młodych

2025-12-23 09:51

[ TEMATY ]

Taize

Europejskie Spotkanie Młodych

ks. Tomasz Sokół / Polskifr.fr

Będzie to niezwykłe pięciodniowe wydarzeni, w którym biorą udział młodzi ludzie w wieku od 18 do 35 lat z całej Europy i nie tylko. Wśród zaproszonych młodych i tych, którzy się zapisali, są również osoby z Ameryki Południowej, Północnej, z Bliskiego Wschodu, z Azji czy z Afryki, jednak najwięcej będzie Polaków. Jesteśmy najliczniejszym krajem, pierwszym językiem, podczas tego spotkania - wskazał brat Maciej z ekumenicznej, monastycznej Wspólnoty z Taizé.

Brat Maciej jest zakonnikiem od 15 lat. To jeden z pięciu Polaków we Wspólnocie z Taizé, obok braci Marka, Krzysztofa, Wojciecha i Adama. „Nasza wspólnota znana jest przede wszystkim z tego, że w Taizé, w Burgundii, przyjmujemy rokrocznie dziesiątki tysięcy młodych ludzi na tygodniowe rekolekcje. Ale również jesteśmy znani z tego, że przygotowujemy Europejskie Spotkania Młodych. Takie Europejskie Spotkania Młodych trwają już 48 lat, jako pielgrzymka zaufania przez ziemię” - podkreślił brat Maciej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję