W Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Głogowie, obchodzącym w tym roku 50-lecie istnienia, oglądać można bardzo ciekawą wystawę zatytułowaną „Librarium z dawnego Głogowa...”, która prezentuje wybrane książki, pochodzące ze zbiorów Biblioteki Muzealnej i Działu Historycznego muzeum z okresu od XVIII do I poł. XX wieku.
Librarium, czyli skrzynia
Reklama
Obecna wystawa jest niejako kontynuacją idei prezentowanej blisko 5 lat temu wystawy pt. „Aliquantulum”, która przedstawiała nieliczne, zachowane po zakończeniu II wojny światowej obiekty sztuki sakralnej pochodzące ze zbiorów własnych muzeum oraz miejscowej parafii kolegiackiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. – W poprzedniej wystawie chodziło generalnie o to, co można było również przeczytać w towarzyszącym jej folderze, a mianowicie, żeby pojedyncze przedmioty, obrazy, okaleczone rzeźby czy architektoniczne detale przywołały historię tej ziemi i miasta oraz opowiedziały w milczący sposób o barbarzyństwie wojny – mówi Waldemar Hass. – To było 5 lat temu. Teraz natomiast postanowiłem zrobić kontynuację tej samej idei, mimo że wystawa jest niezależna. Obecnie przygotowana wystawa ma bardzo zbliżony cel, przy czym tym razem o minionych latach i wiekach opowiadać będą kolejni, szczególni „świadkowie” tamtych wydarzeń – książki. To, co jest zaprezentowane na tej wystawie, pochodzi z darowizny, którą otrzymaliśmy od Ojców Redemptorystów w 2011 r. Decyzją ówczesnego rektora klasztoru i proboszcza miejscowej parafii pw. św. Klemensa o. Ludwika Obala przekazano nam przeszło 800 woluminów, różnego rodzaju opracowań i książek, co wzbogaciło naszą bibliotekę i oprócz stosownego ich zabezpieczenia pozwoliło kontynuować wystawę „Aliquantulum” w formie „Librarium dawnego Głogowa” – opowiada wicedyrektor muzeum.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kartka z kalendarza
Na wystawie zostały zaprezentowane publikacje książkowe, tj. książki, ale także księgi, a czasem książeczki, pochodzące z okresu od XVIII do I poł. XX wieku. Zanurzoną w półmroku, odpowiednio oświetloną wystawę, przygotowano w sposób nieprzypadkowy, a tworzące ją umieszczone w szklanych gablotach publikacje podzielono według różnego rodzaju kryteriów. W pierwszych dwóch gablotach książki zostały pokazane jako zwyczajne przedmioty i został tu zaakcentowany ich sposób zdobienia, np. barwienie stron w różne kolory, począwszy od złota, przez zieleń i czerwień do zwykłych białych kartek, oraz wałek introligatorski, sposób zdobienia dodatkowy, rzadziej dzisiaj spotykany, a kiedyś wzbogacający i uatrakcyjniający książkę. – Wnętrze książek też rządzi się swoimi prawami, co spróbowaliśmy przedstawić na przykładzie wydruków w formie wielkoformatowych tablic, gdzie widzimy osoby, które jawią się jako właściciele poszczególnych książek czy prywatnych bibliotek – tłumaczy Waldemar Hass. Na wystawie znalazły się autografy, podpisy, tudzież dedykacje, które można znaleźć w zaprezentowanych książkach, np. wprost identyfikujące z Głogowem, oraz przykłady pieczęci wskazujące na właścicieli bądź biblioteki, z których dane pozycje pochodziły. Ciekawą gablotą jest również ta prezentująca zakładki. Najstarsza z nich identyfikowana w formie kartki z kalendarza pochodzi z 1898 r. Wśród nich znajdują się także ulotka związana z historią głogowskiej kolegiaty czy obrazki związane z kapłanami ziemi głogowskiej. Kolejne z gablot zostały sklasyfikowane m.in. ze względu na przykłady ilustrowania książek, język czy sposób pracy z książką, wskazując do czego służyła ona właścicielowi w sensie praktycznym.
Gdzie Kościół, tam książka
Wystawę tworzą także księgi stanowiące trzon zwłaszcza przekazanego zbioru klasztornego, a więc księgi bezpośrednio związane z liturgią albo teologią. Cała ekspozycja została opisana komentarzami takich bibliofilów, jak np. Jorge Luis Borges, Umberto Eco czy Zygmunt Kubiak, wskazującymi w ogóle na znaczenie książki, ale w kontekście dzieł Głogowa, dzieł Kościoła w tym mieście i ludzi rozwijających się tu intelektualnie i duchowo. – Tam, gdzie był Kościół, tam była też książka, z wiadomych względów liturgicznych, ale też po prostu kształcenia czy wiedzy. To trzeba pamiętać i zawsze podkreślamy to zwiedzającym, że książkę, czyli tak naprawdę kulturę i cywilizację łacińską, wprowadzał tutaj, na te ziemie, Kościół – zaznacza wicedyrektor muzeum. – Ostatnią rzeczą, którą prezentujemy wprost – i najcenniejszą, jest jedyny zidentyfikowany wprost i potraktowany od strony muzealnej jako starodruk brewiarz rzymski, związany zapewne z głogowską kolegiatą. Rzecz dotyczy 1746 r. Pokazujemy go jako przykład i w jakimś sensie symbol tej słynnej, najstarszej Biblioteki Kolegiackiej, która do naszych czasów nie przetrwała. Mamy specjalistyczną, naukową Bibliotekę Muzealną. Te książki prezentowane na wystawie, które pokazują pewien fragment niezwykłej historii, które przetrwały to wielkie zniszczenie miasta, pożary i szabrowników, i to, co najgorsze, one są później dostępne jako książki do czytania, więc zapraszamy do biblioteki – kończy Waldemar Hass.