Reklama

Afryka

Wioska Maryi na równiku

Na świecie jest wiele miejsc związanych z kultem Matki Bożej. Jedne są bardziej znane, inne mniej. Subukia znajduje się na afrykańskiej ziemi, w Kenii. W miejscu, gdzie przechodzi równik, powstaje sanktuarium, którego historia rozpoczęła się od objawień Matki Bożej

Niedziela Ogólnopolska 2/2017, str. 24-25

[ TEMATY ]

misje

Ks. Adrian Put

O. Kazimierz Szulc

O. Kazimierz Szulc

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Subukia zachwyca przyrodą. Jeszcze niedawno był tu busz, dziś to pięknie uporządkowany teren. Dostać się tam nie jest jednak tak prosto. Nawet gdy już jesteśmy w samej miejscowości, to czeka nas jeszcze długa wyprawa w góry. Potężny kościół – sanktuarium – jest dopiero wznoszony, ale mała kapliczka z figurą Bożej Rodzicielki już od dawna jest miejscem, do którego pielgrzymują Kenijczycy.

Na początku była pielgrzymka

Początki sanktuarium Matki Bożej w Subukii związane są z nadzwyczajnymi zdarzeniami, które miały miejsce w Kenii po pierwszej wizycie Jana Pawła II w 1980 r. Po wyjeździe papieża było wiele wizji czy też objawień. Początkowo nikt się tym nie przejmował, jednak w samej Subukii objawienia miały bardzo mocny wydźwięk. Wzywały one do czytania Pisma świętego, do modlitwy różańcowej, częstej spowiedzi i przystępowania do sakramentu Eucharystii. Jak wierzą miejscowi, Maryja objawiła się dwóm dziewczętom ze szkoły średniej między 29 sierpnia a 28 września 1984 r. Świadkami tamtych wydarzeń byli miejscowi duszpasterze. Samej Maryi nie widzieli, ale z zachowania dziewcząt wnioskowali, że dzieje się coś nadnaturalnego. Sława tego miejsca rosła. W 1984 r. sługa Boży kard. Maurice Michael Otunga podczas spotkania Episkopatu Kenii zaproponował, aby Subukię nazwać „Wioską Maryi, Matki Bożej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gdy w 1985 r. Jan Paweł II przyjechał ponownie do Kenii, usłyszał o objawieniach. Papież powiedział wówczas, że potrzeba, by na tej ziemi powstało sanktuarium.

W tym samym czasie do Subukii przyjeżdżało coraz więcej osób. Nie było tu świątyni, a pomimo to w każdą sobotę przybywało coraz więcej pątników. Tam, gdzie były objawienia, znajdowała się mała kapliczka. Zaczęto więc szukać miejsca, gdzie można by zorganizować sanktuarium. Jeden z parafian ofiarował 50 akrów ziemi na potrzeby Kościoła. Po decyzji, by w Subukii stworzyć narodowe sanktuarium, biskupi dokupili jeszcze 200 akrów. I tak rozpoczęły się prace ziemne i budowlane.

Znaki Boże

Wizje czy też objawienia ustały, ale wiele osób odmieniło swoje życie. Dla wielu przyjazd do Subukii stawał się początkiem żywej wiary. – Nikt nie badał bliżej tych objawień, ale coś musiało być, bo coraz więcej ludzi się nawracało – wyjaśnił o. Kazimierz Szulc OFMConv, przełożony franciszkanów konwentualnych, którzy opiekują się sanktuarium.

Żywa wiara i autentyczne nawrócenia stały się znakiem rozpoznawczym tego miejsca.

Reklama

Gdy teren pod sanktuarium był już wydzielony, ludzie sami zaczęli go oczyszczać i niwelować. Kiedy pracowali powyżej miejsca, gdzie dziś znajduje się mała kapliczka, okazało się, że nagle znaleźli się w wodzie. W tym miejscu bowiem wytrysło źródło. Dla pielgrzymów był to dodatkowy znak, że właśnie to miejsce wybrała sobie Matka Boża. Ze źródełkiem związana jest jeszcze jedna szczególna historia. Wielu wierzy, że ma ono cudowną moc, ale działa w bardzo nietypowy sposób. Trzy lub cztery lata temu odbywał się w Subukii narodowy dzień modlitw kobiet katolickich. – Było tu ok. 12 tys. kobiet. Każda, wiadomo, chce wody. I to nie jakąś tam buteleczkę, tylko cały baniak, 20 litrów od razu. W tym czasie u góry obok źródełka było jakieś 3 tys. osób. Kobiety zaczęły się pchać, aby dostać się do wody, potem zaczęły się bić, wyzywać. To było coś strasznego. Jeden z naszych ojców chciał je uciszyć i poszedł do góry. Nie dopchał się jednak do centrum walk. Zrezygnowany odszedł od szarpiących się kobiet, usiadł w pobliżu i zaczął się przypatrywać temu wszystkiemu. Nagle zrobiła się totalna cisza. Ludzie zawołali naszego brata i pokazali mu, że woda przestała lecieć. Zakonnik nie wiedział, co robić. Polecił jednak kobietom, by te się modliły. Gdy to uczyniły i nastał porządek, woda zaczęła płynąć ponownie – opowiedział wyraźnie rozbawiony o. Kazimierz. To nasz miejscowy cud wody – dodał.

Subukią opiekowali się wcześniej księża z Irlandii. Jeden z nich, chcąc zaznaczyć to miejsce, poprosił niemieckiego architekta, który od wielu lat pracował w Kenii, by zaprojektował krzyż dla sanktuarium. Cierpiał on na poważną chorobę genetyczną. – Gdy choroba postępowała, wiedział, że będzie musiał opuścić Kenię i wrócić do Niemiec. Kiedy było już bardzo niedobrze, chciał jeszcze tylko zobaczyć swoje dzieło. Po zakończeniu wizyty poszedł z gorącą modlitwą do źródełka, umył ręce i zauważył, że te zaczynają puchnąć, potem zaczęły się skręcać i pozostały zaciśnięte. Choroba posuwała się naprawdę szybko. Jego modlitwa się wzmogła. Prosił Maryję, by go uzdrowiła. I okazało się, że choroba się cofnęła, ręce odzyskały giętkość, swobodnie mógł poruszać palcami – wyjaśnił o. Kazimierz.

Praca franciszkanów

Reklama

Bp Peter Kairo z Nakuru szukał zakonu, który mógłby prowadzić sanktuarium. Dotychczasowe siły duszpasterskie były niewystarczające. Zwrócił się do różnych zakonów i zgromadzeń, ale żadne nie podjęło pracy w Subukii. Po uroczystości święceń kapłańskich jednego z franciszkanów w Nakuru bp Kairo zaproponował więc pracę Zakonowi Franciszkanów Konwentualnych, który tworzą misjonarze z polskiej prowincji w Gdańsku. Zakonnicy podjęli się tego zadania i w 2006 r. rozpoczęli posługę w Subukii. W tym czasie była tam tylko mała kapliczka na dole i małe zadaszenie koło źródełka. Franciszkanie wzięli się ostro do pracy. Zaczęli bardzo promować sanktuarium. – Wcześniej miejsce to odwiedzało 10-20 tys. pielgrzymów rocznie. Dziś jest to grubo powyżej 100 tys. rocznie – dodał o. Kazimierz.

W 2011 r. rozpoczęto budowę potężnego kościoła w kształcie korony Matki Bożej. Co ciekawe, zaprojektował go o. Kazimierz Szulc, który z wykształcenia jest... mechanikiem samochodowym. Ale – jak sam podkreśla – lubi rysunek techniczny. Wystrój wnętrza jest autorstwa Joanny Szymańskiej z Warszawy, która w Afryce przygotowała już kilka wnętrz kościołów. Także według projektu o. Kazimierza wzniesiono klasztor i właśnie ukończono budowę wielkiego domu rekolekcyjnego. Jak na 10 lat pracy franciszkanów ten rozmach i zaangażowanie budzą wielki podziw.

Warto odwiedzić miejsce, które jest szczególnym znakiem pokoju i pojednania. Tu właśnie półkula południowa spotyka się z północą. A króluje tu Boża Rodzicielka. Ale gdyby ktoś nie mógł się wybrać, niech zerknie na stronę: www.subukia.org.

Sekretariat Misyjny Ojców Franciszkanów ul. K. Ujejskiego 40 81-426 Gdynia

2017-01-04 10:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nieść pomoc Afryce przez Kościół

Przypadająca 6 stycznia uroczystość Objawienia Pańskiego, zwana Świętem Trzech Króli, w sposób szczególny podkreśla misyjny charakter Kościoła katolickiego. Duszpasterska misja Kościoła polega na przekazywaniu Dobrej Nowiny. Jednak rola misjonarzy, wysłanych do krajów tzw. trzeciego świata, nie sprowadza się tylko do ewangelizowania, ale wyraża się również w trosce o podnoszenie poziomu życia mieszkańców kraju, w którym przyszło im pracować

Oprócz chrześcijańskiego orędzia misjonarze przynoszą ze sobą pomoc medyczną i ekonomiczną. Ich działalność często wypełnia lukę w świadczeniu podstawowej opieki zdrowotnej czy socjalnej. Najlepiej widać to na przykładzie Afryki - jednego z najciekawszych przyrodniczo kontynentów globu, ale też jednego z najmniej rozwiniętych, będącego synonimem skrajnej biedy. Jan Wieliński, były ambasador Polski w Zimbabwe, który odwiedził Kolbuszową podczas „Albertynek 2012”, pytany o rolę Kościoła katolickiego na Czarnym Lądzie, podkreślił, że w różnych krajach afrykańskich jest ona różna. Mniejsza jest w tych, które mają dużą liczbę muzułmanów, natomiast w takich jak Zambia - ogromna. - Misjonarze i misjonarki prowadzą hospicja, przytułki dla bezdomnych, sierocińce, domy samotnej matki, szpitale, szkoły, podejmują działania umożliwiające młodzieży podjęcie studiów wyższych - wyliczał. Nieodzowna jest pomoc misjonarzy w trudnych sytuacjach życiowych. Braki w krajach afrykańskich są ogromne - lista potrzeb nie ma końca, niezbędne są lekarstwa, żywność, ubrania - wylicza o. Edward Pacyfik Czachor OFM z Hadykówki (parafia Cmolas), który już przeszło 41 lat pracuje na misjach w Kongo. Nie ukrywa, że powołanie misyjne jest powołaniem specjalnym, łaską Bożą. Nie każdy duchowny jest w stanie pracować wśród ludzi innej rasy, kultury, innych możliwości materialnych. - Trzeba być człowiekiem niezłomnej wiary i oddać się bez reszty dla ludzi biednych. Gdyby tam człowiek szukał siebie, wygodnego życia, długo nie wytrzyma. Niewielu zostaje na dłużej - mówi o. Pacyfik. - Żeby być przekonywującym świadkiem Chrystusa, trzeba mieć udział w ich biedzie - dodaje. To dzielenie doli z Afrykańczykami wiąże się również z przechodzeniem chorób, które rujnują organizm białego człowieka. Wspomina, że kiedy po raz pierwszy zachorował na malarię, na początku swego życia misyjnego, był przekonany, że umrze. - Przygotowywałem się śmierć, swoje życie ofiarowałem za kolegów misjonarzy - mówi o. Pacyfik Czachor. Ten bernardyński zakonnik, pytany o to, co daje mu satysfakcję w pracy misyjnej, mówi: - Tym ludziom przybliża się dobro i lepsze życie.
CZYTAJ DALEJ

Ponad 20 tys. Polaków spodziewanych na Jubileuszu Młodych w Rzymie

2025-01-07 20:39

[ TEMATY ]

Rok Święty 2025

Jubileusz Młodych w Rzymie

Casa Polonia

20 tys.

Krajowe Biuro Organizacyjne ŚDM Polska

W Rzymie przygotowywany jest specjalny projekt „Casa Polonia”

W Rzymie przygotowywany jest specjalny projekt „Casa Polonia”

Wciąż trwają zapisy na Jubileusz Młodych, który będzie stanowił jedno z głównych wydarzeń Roku Świętego w Rzymie. Organizatorzy spodziewają się, że weźmie w nim udział ponad 20 tys. Polaków, dla których przygotowywany jest specjalny projekt „Casa Polonia”. „Bardzo bym chciał, żeby polska młodzież licznie przyjechała i zobaczyła, jak wygląda młody Kościół na całym świecie” - podkreśla bp Grzegorz Suchodolski, który przebywał w Rzymie, przygotowując polską kwaterę tego jubileuszowego wydarzenia.

Jubileusz Młodych odbędzie się w dniach 28 lipca-3 sierpnia, jednak już dziś trwają intensywne przygotowania do tego spotkania.
CZYTAJ DALEJ

Wracając z kolędy został potrącony przez tira. Kapłan zmarł w szpitalu

2025-01-08 23:32

[ TEMATY ]

zmarły

Diecezja Koszalińsko-Kołobrzeska

W tym roku obchodziłby 20. rocznicę święceń kapłańskich. Ks. Andrzej Kaleta miał 47 lat. Zmarł w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku. Został potrącony przez samochód wracając z wizyty kolędowej.

Ostatnio był wikariuszem w parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Krzyżu Wielkopolskim.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję