Kaukaz jest oddalony zarówno od Rzymu, jak i od Konstantynopola, w którym chrześcijaństwo od wieków upatrywało swe „drugie płuco”. A jednak z jakiegoś powodu miejsce to jest współcześnie wyjątkowo ważne dla Stolicy Apostolskiej. Na przełomie września i października dzięki pielgrzymce papieża Franciszka zwrócą się na nie oczy całego katolickiego świata.
W duchu dialogu
Oprócz geograficznej odległości od katolickiego centrum, w przypadku Gruzji nie imponują statystyki. Katolicy żyją głównie w wielkich miastach i przeważają na południu kraju. Jest ich niewielu, bo zaledwie 2 proc. społeczeństwa, co stanowi ok. 50-tysięczną grupę. Papież Franciszek zdecydował się jednak odwiedzić Gruzję ze względu na ogromną tradycję obecności chrześcijaństwa w tym zakątku świata. Jak powiedział, chodzi o dowartościowanie starożytnych korzeni chrześcijańskich, obecnych na tych ziemiach – zawsze w duchu dialogu z innymi religiami i kulturami – a także o dodanie otuchy i nadziei drogom pokoju. Ojciec Święty odwiedzi Gruzję i Azerbejdżan w dniach 30 września – 2 października i będzie to druga część jego wyprawy na Kaukaz, po odwiedzinach Armenii w dniach 24-26 czerwca br. Wcześniej wszystkie te państwa odwiedził Jan Paweł II: Gruzję – 8-9 listopada 1999 r., Armenię – 25-27 września 2001 r. i Azerbejdżan – 22-23 maja 2002 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reanimacja wiary
Reklama
W czasach współczesnych mówi się o odrodzeniu Kościoła katolickiego w Gruzji. W 2013 r. nuncjuszem apostolskim w tym kraju został abp Marek Solczyński, polski duchowny. Jak powiedział w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej, wierni borykają się tam z wieloma trudnościami: nie ma odpowiedniej liczby miejscowych kapłanów, struktury kościelne nie są jeszcze do końca ukształtowane. Jest to, jego zdaniem, sytuacja podobna do tej panującej w innych krajach byłego ZSRR. – Na początku księża katoliccy, którzy przyjechali do Gruzji, stanęli przed podstawowym zadaniem: odszukać katolików i pomóc im w praktykowaniu wiary publicznie, ucząc nierzadko wyrażania zapomnianych form pobożności – zaznaczył abp Solczyński. Przypomniał, że w ZSRR kościoły były niszczone albo przeznaczane na inne cele. – Okres 70 lat oznacza czas trzech pokoleń. To zbyt długa przerwa, aby dziadowie mogli przekazać praktyki wiary swoim wnukom. Z powodu braku własnych świątyń nierzadko katolicy zaczynali uczęszczać do kościoła prawosławnego, bo akurat był otwarty w pobliżu – tłumaczył.
Wśród katolików w Gruzji obok Gruzinów są głównie Ormianie, a także Gruzini polskiego pochodzenia. Sporą grupę praktykujących katolików stanowią obcokrajowcy, którzy czasowo przebywają w Gruzji (dyplomaci, studenci z Azji i Afryki), dlatego w kościele pw. Świętych Piotra i Pawła w Tbilisi w niedzielę odprawiana jest Msza św. nie tylko po gruzińsku czy łacińsku, ale również po angielsku.
Ku nadziei
Zdaniem nuncjusza apostolskiego w Gruzji, „podjęcie decyzji o byciu katolikiem w kraju prawosławnym nie jest decyzją łatwą”. – Dla nas, Polaków, katolicyzm w Polsce jest czymś naturalnym. Tutaj nie jest prosto podjąć taki wybór. Przykład: małżeństwo ormiańskie odnalazło swoją wiarę w Chrystusa w Kościele łacińskim i chce kontynuować swoją przygodę wiary w tym Kościele, ale są Ormianami i według prawa kanonicznego, już samo pochodzenie łączy i wiąże ich trwale z obrządkiem ormiańskim – wyjaśnił nuncjusz. – Jeżeli Gruzin odnajduje wiarę dzięki Kościołowi katolickiemu i pragnie w nim praktykować, bo np. dziadowie byli katolikami, to podjęcie takiej decyzji wymaga wielkiej determinacji – dodaje.
Reklama
Obecnie w Gruzji pracuje dwudziestu kilku księży katolickich, wśród nich jest kilkunastu kapłanów z Polski. Polscy księża katoliccy pracują również w organizacjach charytatywnych, m.in. w Caritas Gruzja i na terenie separatystycznego regionu Gruzji – Abchazji. Wśród sióstr zakonnych jest wiele Polek, które prowadzą pracę z dziećmi i młodzieżą, tak jak siostry salezjanki, albo z chorymi, jak siostry elżbietanki.
Nuncjusz apostolski w Gruzji podkreśla, że są podejmowane kolejne kroki w odrodzeniu katolicyzmu w Gruzji, m.in. intensywna praca z dziećmi i młodzieżą oraz budowa struktur wspólnotowych. Szczególnie prężnie działają w Tbilisi wspólnoty neokatechumenalne. Na razie nie ma innych wspólnot, takich jak np. Odnowa w Duchu Świętym. – Każdy kraj ma swoją dynamikę, np. w Hiszpanii narodziło się Opus Dei, a w Polsce mieliśmy Ruch Światło-Życie. Starożytne Kościoły wschodnie mają silną tożsamość rytualną, dlatego nie tak łatwo dopuszczają nowe formy religijności – mówi abp Solczyński.
Pytany o relacje Kościoła katolickiego z Gruzińskim Kościołem Prawosławnym nuncjusz podkreślił zasługi tego Kościoła dla rozwoju chrześcijaństwa na tym obszarze. – Ziemia gruzińska położona między potężnymi mocarstwami – z jednej strony było to imperium otomańskie, a z drugiej – Persja – pozostała wierna Chrystusowi – zaznaczył. Dodał, że obecna sytuacja Kościoła katolickiego na tym terenie wymaga intensywnych kontaktów z patriarchą gruzińskim Eliaszem II, który jest głową prawosławnego Kościoła gruzińskiego. Dialog ekumeniczny przejawia się m.in. we wspólnych projektach społecznych, edukacyjnych i kulturalnych.
Reklama
– Watykan umożliwia osobom świeckim i duchownym studiowanie na uniwersytetach katolickich w Rzymie i we Francji. Rokuje to bardzo dobrze na przyszłość, poprzez kontakty bezpośrednie i zaangażowanie we wspólnych projektach przezwycięża się „emocjonalną” nieufność, która cechowała relacje pomiędzy Kościołem katolickim a prawosławnymi do Soboru Watykańskiego II – podsumował arcybiskup.
Ciepła Syberia
Gruzja jest dzisiaj krajem, z którym łączą Polaków silne więzi. Przyczynił się do tego niewątpliwie prezydent RP Lech Kaczyński, który w związku z zagrożeniem rosyjskiej inwazji zmobilizował prezydentów Europy Wschodniej, by razem z nimi zaprotestować przeciwko opresyjnej polityce Kremla. W historii jednak miejsce to nie oznaczało dla Polaków przyjaznej przystani, wręcz przeciwnie. Większość naszych rodaków zsyłana była przez carskich urzędników na Syberię, ale część na Kaukaz, zwany ciepłą Syberią. – Główną grupę wśród dzisiejszych mieszkańców Gruzji o polskich korzeniach stanowią potomkowie powstańców – tłumaczy ks. Maciej Mamaj, duchowny pracujący w Tbilisi. – Drugą grupę stanowiły osoby wzięte do armii carskiej na 25 lat. Trudno w to uwierzyć, ale tyle trwała wtedy służba wojskowa. Współmieszkańcy wioski nie spodziewali się nawet, że ich brat czy znajomy powróci z tak odległej wędrówki do domu. Wiele osób ginęło w działaniach wojennych, a niewiele mniej z powodu chorób. Część z nich przeżyła i osiedliła się tutaj. Pod koniec XIX wieku pojawili się tu Polacy z zaboru rosyjskiego szukający dobrej pracy. Dziedziną, w której szczególnie zaangażowali się nasi rodacy, była m.in. kolej.
Reklama
Jeszcze w latach 70. było tu ok. 5 tys. Polaków. Niedawno doliczono 800, a teraz zostało ok. 500. Młodzi wyjeżdżają do ojczyzny, a starsi zostają. Pojawia się także nowa Polonia, niektórzy otwierają biznes i chcą tu pozostać. Duszpasterze mają powody do narzekania. Stara Polonia była sekularyzowana przez komunistów, a nową przeżera konsumpcjonizm. Ludzie dzisiaj bardziej szukają zysku i dobrej posady niż wartości duchowych.
Ks. Maciej w związku z pielgrzymką papieża Franciszka do Gruzji stwierdza: – To będzie święto, poczucie jedności. Nie sądzę, że wydarzenie będzie oznaczać spektakularne nawrócenie jakiejś wielkiej liczby wiernych, ale ci, którzy zbliżają się do Kościoła, na pewno w wizycie Namiestnika Chrystusowego znajdą pomoc, umocnienie wiary.
– Nadzieję mamy też na słowo Papieża, którego wyczekujemy – zapewnia polski duchowny. – Chcemy je później drążyć, wracać do treści papieskiego nauczania podczas katechez i homilii.