Reklama

Polityka

Idzie się i czyni!

O odbudowywaniu pamięci narodowej przed stuleciem Bitwy Warszawskiej, zwanej Cudem nad Wisłą, z prof. Wiesławem Janem Wysockim rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 33/2016, str. 36-37

[ TEMATY ]

wywiad

polityka

Polska

Polska

Grzegorz Boguszewski

Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki

Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– To był pierwszy „cud” tamtego czasu?

– Tu nie było cudu, była wizja, były przemyślane i skuteczne działania dostosowane do nadarzających się możliwości. Legiony były niewątpliwie sukcesem, jako oficjalny sposób działania, czyli zbrojna współpraca z zaborcami – przeciwko Rosji – w zamian za niepodległość Polski. Piłsudski nieustannie podwyższał poprzeczkę swoich oczekiwań wobec zaborców; domagał się coraz więcej tego, co nazywał imponderabiliami tworzącymi polską niepodległość. Ale na tym przecież nie poprzestał – założył strukturę konspiracyjną, czyli niezależną całkowicie od zaborców Polską Organizację Wojskową. To był człowiek czynu, bez reszty oddany Polsce.

– W którym momencie dotarło to do ówczesnej zbiorowej świadomości Polaków?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Docierało powoli i czasem dość opornie, ale już po uwięzieniu Piłsudskiego w Magdeburgu nastąpiła masowa reakcja, żądano uwolnienia go, a POW przygotowywało nawet akcję odbicia Piłsudskiego z niemieckiego więzienia. To wszystko budowało powszechną świadomość, że znalazł się wreszcie w Polsce człowiek, któremu można zawierzyć własne interesy, także polityczne. Mimo że najwyższe elity odbierały jego działania z nieufnością, to za sobą zawsze miał inteligencję, która tak ochoczo wspierała Legiony. Kto tylko żyw – artyści, profesorowie, nauczyciele chętnie odwiedzali miejsca stacjonowania formacji legionowych, by chłonąć tę ich nadzwyczajną, patriotyczną atmosferę i przekazywać ją dalej. Tworzyła się niezwykła społeczna aura.

– Zwłaszcza wokół osoby samego Piłsudskiego?

– Tak. Wtedy półżartem mówiło się nawet, że „Legioniści nie muszą myśleć, bo mają od tego Piłsudskiego”. Niezwykłość jego osoby była zauważalna jeszcze przed I wojną światową. Gdy podczas pogrzebu Józefa Strzemieńczyk-Janowskiego, ostatniego członka Rządu Narodowego z powstania styczniowego, 26 czerwca1914 r. we Lwowie Piłsudski wygłosił krótkie, ale bardzo mocne przemówienie, przemawiający po nim lwowski biskup Władysław Bandurski, nazywany złotoustym kaznodzieją, powiedział tylko jedno zdanie: „Po takim przemówieniu już nic nie można powiedzieć, idzie się i czyni!”. Nawiasem mówiąc, między tymi dwiema osobami nawiązała się bardzo głęboka przyjaźń; bp Bandurski został honorowym kapelanem I Brygady i duchowym opiekunem Legionów.

– Można więc powiedzieć, że niepodległościowy wysiłek zbrojny sprzed stu lat to zasługa jednej charyzmatycznej osoby?

Reklama

– Z pewnością tak, aczkolwiek oczywiście są i tacy, którzy do dziś podważają to przekonanie. Niewątpliwie na arenie międzynarodowej sprawa Polska została postawiona właśnie przez Legiony i przez Piłsudskiego. Trzeba mocno podkreślić, że żaden z polskich liderów politycznych nie wysuwał tak zdecydowanych żądań wobec zaborców jak on. Można by co najwyżej powiedzieć, że jedynie zabieganie Ignacego Paderewskiego w Ameryce o polskie sprawy jest w jakiś sposób porównywalne z działaniami Piłsudskiego.

– O polskiej niepodległości zadecydował zatem nie tylko splot korzystnych okoliczności geopolitycznych – co jest często podkreślane przez historyków – ale przede wszystkim wyrąbana własną polską bronią i myślą przestrzeń?

– Absolutnie tak. Piłsudski wyraźnie powiedział, że nie do pomyślenia jest, aby wśród broni, która jest używana podczas wojny światowej, zabrakło polskiej szabli. I bardzo dbał o to, by jej nie zabrakło. Ale przede wszystkim miał skonkretyzowaną wizję – dzisiaj mamy już pełne udokumentowanie tego, że jest to oryginalna myśl późniejszego Marszałka – iż najpierw państwa centralne pobiją Rosję, następnie państwa zachodnie pobiją państwa centralne i właśnie w tym kontekście Polska powinna znaleźć swoje miejsce, swoją niepodległość; na początku musi więc być z państwami centralnymi, a potem już przeciwko nim.

– A trochę później przeciwko Rosji bolszewickiej.

Reklama

– Szybko okazało się, że trzeba było tej odzyskanej niepodległości bronić właśnie przed bolszewikami, jak później przed Sowietami; już pół roku po odzyskaniu niepodległości rozpoczyna się niewypowiedziana wojna z bolszewikami o tereny, które Niemcy, wycofując się, im oddawali, a myśmy mieli przecież wspaniałą ideę odbudowania I Rzeczypospolitej... Piłsudski mówił o tym w odezwie do narodów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, mówił do Ukraińców, podejmując sojusz z Petlurą. Wyprawa kijowska była w istocie wojną o wolną Ukrainę, podjętą przez Polaków, bo sami Ukraińcy swą szansę na wolność przespali, siły Petlury okazały się za słabe – Petlura nie zdołał ich wycisnąć ze swego narodu tak, jak zrobił to Piłsudski. Polska w 1920 r. miała milionową armię!

– To chyba kolejny cud!

– Rzeczywiście, po trudnym okresie wielkiej wojny i ponadstuletnich podziałów na trzy różne struktury organizacyjne stworzenie w krótkim czasie tak wielkiej armii graniczyło z cudem, ale przecież dla Piłsudskiego nie było wtedy rzeczy niemożliwych. Różne były koleje wojny z bolszewikami, w ostatecznym rozrachunku mamy Bitwę Warszawską nazywaną Cudem nad Wisłą. Na początku używano tego określenia przeciwko Piłsudskiemu, starając się pomniejszyć jego zasługi... W jego obronie stanął prymas Hlond, który po śmierci Piłsudskiego napisał w specjalnym liście pasterskim, że zwycięstwo wojska polskiego pod wodzą Marszałka Józefa Piłsudskiego w bitwie pod Warszawą można porównać do bitwy pod Lepanto i pod Wiedniem, gdzie chrześcijańska Europa pokonała muzułmanów. Słowa kard. Hlonda umieściliśmy na tablicy na Jasnej Górze jako upamiętnienie zasług Marszałka, który, idąc za myślą dzisiejszego świętego biskupa Józefa Pelczara, miał uczestniczyć na Jasnej Górze – wraz z rządem, parlamentem, episkopatem i wojskiem – w akcie dziękczynnym za 1920 r.

– Jednak do tego nie doszło. Dlaczego?

– Dlatego, że zaczęły się już swary o zagospodarowanie niepodległości. Piłsudski chciał odbudować Rzeczpospolitą w kształcie federacyjnym, przegrał jednak tę swoją koncepcję na rzecz państwa inkorporacyjnego. Kończący wojnę polsko-sowiecką pokój ryski był zwycięstwem ducha narodowców. Dlatego nie chciano już fetować wojskowych sukcesów Piłsudskiego, próbowano je nawet przypisać innym, czy to gen. Rozwadowskiemu, czy Hallerowi, Sikorskiemu lub Weygandowi... Do tego stopnia, że Piłsudskiemu wyciągano nawet brak kwalifikacji wojskowych. Chociaż więc z planowanego aktu dziękczynnego nic nie wyszło, to 20 października 1921 r. Marszałek przybył na Jasną Górę, by odczytać Akt Oddania Najświętszej Maryi Pannie, przygotowany przez bp. Pelczara... Właśnie to wydarzenie, niemalże w stulecie, upamiętniamy dziś tablicą na Jasnej Górze.

* * *

Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki
Historyk, nauczyciel akademicki (UKSW), prezes Instytutu Józefa Piłsudskiego, autor m.in. prac o marsz. Edwardzie Śmigłym-Rydzu, gen. Emilu Fieldorfie, rtm. Witoldzie Pileckim, ks. mjr. Ignacym Skorupce, kard. Stefanie Wyszyńskim i św. Janie Pawle II Wielkim oraz duszpasterstwie wojskowym.

2016-08-10 08:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Atrakcyjny Nowy Świat

Niedziela Ogólnopolska 30/2019, str. 46-47

[ TEMATY ]

społeczeństwo

Polska

Polska

konflikt

Wojciech Dudkiewicz

Wszystko odbywa się tak, żeby przyroda ucierpiała jak najmniej – mówi Krystian Babski, szef sztutowskiego oddziału Urzędu Morskiego w Gdyni

Wszystko odbywa się tak, żeby przyroda ucierpiała jak najmniej –
mówi Krystian Babski, szef sztutowskiego oddziału Urzędu
Morskiego w Gdyni

Na wschodnim wybrzeżu polskiej części Bałtyku pojawiła się nowa atrakcja turystyczna

Wykarczowany pas lądu na Mierzei Wiślanej pod budowę kanału łączącego Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym niespodziewanie stał się atrakcją turystyczną. Wielu słyszało o planowanym kanale, o protestach – teraz można się o tym przekonać osobiście.
CZYTAJ DALEJ

Bydgoszcz: biskup odwiedził małżonków świętujących diamentowe gody

2025-10-03 16:03

[ TEMATY ]

małżeństwo

Bydgoszcz

Bp Krzysztof Włodarczyk

Karol Porwich/Niedziela

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

„To wielka radość oraz podziw dla małżonków za to, że trwają w jedności” - powiedział bp Krzysztof Włodarczyk, który spotkał się Krystyną i Ludwiką Dudziakami. Świętowali 60. rocznicę sakramentu małżeństwa.

Spotkanie odbyło się 2 października w Bydgoskim Domu Dziennego Pobytu „Senectus”, który mieści się w budynku Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. - W imieniu pana prezesa składam serdeczne życzenia jubilatom, gratulując im szlachetnej rocznicy, a księdzu biskupowi dziękując, że nas odwiedził. Warto zaglądać do sąsiadów - mówił Jakub Lizurej z PTE Oddziału w Bydgoszczy.
CZYTAJ DALEJ

Trwają Rekolekcje Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej

2025-10-03 20:14

[ TEMATY ]

rekolekcje

Jasna Góra

Jasnogórska Rodzina Różańcowa

BPJG

Na Jasnej Górze trwają rekolekcje Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej. Przebiegają pod hasłem; „Maryjo, Matko Nadziei - módl się za nami!” – rekolekcje głosi przeor klasztoru paulinów w Toruniu, ojciec Łukasz Kręgiel. Podczas tych rekolekcji spoglądamy na życie Maryi i przekładamy to na nasze życie – powiedział rekolekcjonista.

–To taki czas zapatrzenia, adoracji Boga i Maryi. Spoglądamy na Maryję, na jej cnoty, na jej życie, na jej charakter, po to, aby wyciągnąć wnioski i przełożyć Jej życie na nasze życie. Uczymy się od Maryi, jak żyć, jak modlić się tak naprawdę na różańcu, jak wielka jest moc tej modlitwy. Uczymy się też nadziei, bo całe życie Maryi było przesiąknięte nadzieją już od chwili zwiastowania. Więc trzeba nam tę tajemnicę nadziei, odkrywać szczególnie w tym roku, do czego zaprosił nas papież – powiedział ojciec Łukasz Kręgiel.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję