Reklama

Niedziela w Warszawie

„Roja” miało nie być

„Roja” miało nie być, tak jak nie ma jego grobu. Władze PRL sporo zrobiły, żeby o jednym z bardziej odważnych i nieugiętych dowódców powojennej partyzantki zapomniano

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Filmu „Historia Roja” też miało nie być. Reklamowany jako pierwszy, nieprzekłamany film o powojennej partyzantce, a powstały 25 lat po symbolicznym upadku komunizmu – kilka lat przeleżał na półce. Wieloletnie próby reżysera Jerzego Zalewskiego dokończenia go nadawałyby się zresztą na osobny, dokumentalny, film. Reżyser dopiął swego, zdążył z premierą filmu na Narodowy Dzień „Żołnierzy Wyklętych” i 65. rocznicę śmierci „Roja”.

Powstał film przemawiający do wyobraźni, choć nie pasujący do napuszonej celebry i kończący się, co tu dużo mówić, nie po hollywoodzku, czyli źle. Mieczysław Dziemieszkiewicz, ps. „Rój” i Bronisław Gniazdowski, ps. „Mazur”, giną uciekając przed kilkusetosobową obławą. Jest grad kul, ogień i poruszająca muzyka Michała Lorenca. Zwłoki „Roja” są ciągnięte przez samochód ubeków, w nieznane. Do dziś nie wiemy, gdzie został pochowany.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ludzie pomagali

„Rój”, dowódca oddziału i w końcu także XVI Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW), zginął w nocy z 13 na 14 kwietnia 1951 r. Dożył 26 lat, a już był okryty legendą nieustraszonego i nieuchwytnego, ale także tą czarną, stworzoną przez komunistów, którzy przez lata, mimo zaangażowaniu tzw. sił i środków, nie mogli go schwytać. A nie mogli, bo „Rojowi” i jego podkomendnym pomagała okoliczna ludność.

Reklama

– Żołnierze „Roja” cieszyli się poparciem mieszkańców, m.in. okolic Ciechanowa, bez tego nie przetrwaliby długo. Ludzie dawali im schronienie, jedzenie, uprzedzali przed obławami – mówi Leszek Żebrowski, historyk powojennej konspiracji.

Nie może być wątpliwości: „Roja” naznaczyła śmierć starszego brata, dowódcy oddziału Narodowych Sił Zbrojnych na Mazowszu, zamordowanego najpewniej przez żołnierzy sowieckich. Gdy po ucieczce z tzw. ludowego wojska, do którego został wcielony przymusowo, wrócił w rodzinne strony i wstąpił do NZW, przez kolejnych 6 lat komuniści nie mieli lekko. Rozkręcił prężną działalność bojową, dokonał szeregu spektakularnych akcji. Na rozkaz zwierzchników stworzył patrol Pogotowia Akcji Specjalnej, którego zadaniem była m.in. likwidacja funkcjonariuszy UB, MO i członków PPR.

Bóg, Honor, Ojczyzna

Pytany, dlaczego na bohatera filmu wybrał Mieczysława Dziemieszkiewicza, ps. „Rój”, Jerzy Zalewski mówi, że chętnie zadałby inne pytanie: dlaczego o Żołnierzach Wyklętych, dlaczego o Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym? Otóż dlatego, że oni walczyli po wojnie z nową okupacją, wiedząc, że istnieje polski rząd w Londynie, że kategorie Bóg, Honor, Ojczyzna nie zostały zawieszone.

Gdy w 1995 r. Zalewski wysłuchał wielogodzinnych taśm z nagraniami rozmów z Żołnierzami Wyklętymi, którzy sporo mówili o „Roju”, o tym, jak wszedł w buty swojego nieżyjącego starszego brata Romana Dziemieszkiewicza, ps. Pogoda, który jeszcze w czasie okupacji był dowódcą oddziału NSZ, i o tym, że walczył jeszcze zawzięcie przez sześć lat, zrozumiał, że ma w rękach gotowy scenariusz filmu.

Reklama

– W tych chłopakach – w Wyklętych – zobaczyłem metaforę mi współczesnych. Nie wiem, czy teraz potrafilibyśmy być tak odważni. Oni żyli prawem wilka, jak napisał Herbert, mieli odwagę, charyzmę, o której my nie wiemy nic – mówił Zalewski w jednym z wywiadów. Wielu starszych dowódcy NSZ zginęło jeszcze w czasie wojny, młodsi, np. „Rój”, żyli mitologią wojny starszych braci. Weszli w drugą okupację, jakby się bawili w berka. – „Rój” to taki Piotruś Pan, ale też tolkienowski Frodo, który wie, że ma nieść pierścień, ale do końca nie wie, gdzie.

Bez wyboru

Kto widział pierwszą, roboczą, niedoszlifowaną wersję filmu – prezentowaną przez Jerzego Zalewskiego przed kilku laty na pokazach – i ostateczną, która właśnie wchodzi do kin, wie, że na ostatecznych poprawkach film zyskał. Zyskał na ścięciu do minimum scen erotycznych, na poprawieniu wydźwięku niektórych scen przerysowanych i krytykowanych przez historyków. Pozostała natomiast mało czytelna „senno-koszmarna” scena rannego „Roja”. Wyszedł niełatwy w odbiorze, ale ważny film.

Reżyser umiejętnie zarysował pęknięcia wśród Wyklętych. Zmęczenie walką, świadomość nieuchronnej śmierci, wyrzuty sumienia przywódców. „Z każdego więzienia się wychodzi, tu czeka was śmierć”– mówi Mariusz Bonaszewski w roli mjr. Zbigniewa Kuleszy „Młota”, który zamierza się ujawnić. „Rój”, zdradzony potem przez swoją dziewczynę, nie ma takiego wyboru.

* * *

Leszek Żebrowski, historyk

– „Rój” należał do najbardziej odważnych, najbardziej zawadiackich i brawurowych bohaterów powojennego podziemia. Był nie tylko ryzykantem, ale chciał przeprowadzać spektakularne akcje, które pokazałyby, że Polska Podziemna żyje. Planował rzeczy, które nikomu się nie mieściły w głowach. Jest postacią wyjątkową, bo jako młody człowiek zyskał wielki autorytet i charyzmę wśród swoich podwładnych. Tam, gdzie działał „Rój” odbywały się demokratyczne, tajne wybory dowódców. Ostatnie oddziały partyzanckie, takie jak „Roja” nie miały przedwojennej, czy wojennej kadry oficerskiej. Ci młodzi chłopcy sami musieli być oficerami.

wd

* * *

Ostatni patrol

Jeszcze przez pół roku po śmierci „Roja” działał podlegający mu wcześniej patrol Stanisława Kakowskiego „Kaźmierczuka”. 14 października 1951 r., wieś, w której ukrywali się członkowie patrolu, okrążyły KBW i UB. Do obory, w której byli, zaczęto strzelać pociskami zapalającymi, od których zapalił się dach. Ogień przeniósł się na stodołę, a następnie na inne zabudowania. Pod osłoną dymu dwaj członkowie patrolu, w tym „Kaźmierczuk”, próbowali przebić się przez pierścień okrążenia, jednak w trakcie walki zginęli. Wraz z likwidacją patrolu przestał istnieć oddział „Roja”, najaktywniejszy na północnym Mazowszu.

wd

2016-03-03 10:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odkrywali historię i atrakcje Dzierzgowa

Niedziela kielecka 26/2017, str. 1, 6

[ TEMATY ]

historia

Archiwum

Ks. proboszcz Krzysztof Szumigraj prezentuje kolekcję ornatów

Ks. proboszcz Krzysztof Szumigraj prezentuje kolekcję ornatów
Wraz ze słuchaczami Studium Historii Diecezji Kieleckiej zapraszamy naszych Czytelników do odwiedzenia i odkrywania Dzierzgowa, w dekanacie szczekocińskim. W tutejszym kościele znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej Płaczącej, który to cud opisał m.in. sarmacki poeta Wespazjan Kochowski. Warto zajrzeć także na miejscowy, liczący 250 lat cmentarz, gdzie znajdują się groby rodziny Stefana Żeromskiego i zasłużonych dla parafii proboszczów.
CZYTAJ DALEJ

Zasłabnięcie kierowcy. Ksiądz-strażak zatrzymał się jako pierwszy i wezwał pomoc

2025-11-22 13:31

[ TEMATY ]

zasłabnięcie kierowcy

ksiądz‑strażak

zatrzymał się

wezwał pomoc

Adobe Stock

Kierowca siedział w zaparkowanym aucie z nogami na zewnątrz i opuszczoną głową

Kierowca siedział w zaparkowanym aucie z nogami na zewnątrz i opuszczoną głową

W czwartek, 20 listopada 2025 r., na trasie Błogoszów - Lipno (w powiecie jędrzejowskim) zasłabł kierowca. Przejeżdżający akurat tą trasą ks. Konrad Staniek, zatrzymał się i błyskawicznie wezwał odpowiednie służby. Dzięki szybkiej reakcji i pomocy udało się uratować życie 72-letniego mężczyzny.

Podziel się cytatem – opowiadała sierżant sztabowy Anita Radgowska z Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie.
CZYTAJ DALEJ

Byli siłą uprowadzeni do Rosji. Teraz mogli się spotkać z Papieżem

2025-11-22 19:28

[ TEMATY ]

spotkanie z papieżem

uprowadzeni do Rosji

Vatican Media

Spotkanie ukraińskich nastolatków oraz matek z Leonem XIV

Spotkanie ukraińskich nastolatków oraz matek z Leonem XIV

Leon XIV spotkał się w Pałacu Apostolskim z grupą matek i żon więźniów pozostających w niewoli rosyjskiej oraz nastolatków wywiezionych siłą do Rosji, którzy teraz powrócili do ojczyzny. „To spotkanie daje nam nadzieję, że Stolica Apostolska nas chroni i pracuje dla tych, którzy wciąż są w niewoli” – mówili Ukraińcy dziennikarzom Vatican News.

Historie cierpienia, strat, wyrwania z korzeni i więzi — to losy wielu ukraińskich matek i żon więźniów oraz dzieci wywiezionych przymusowo do Rosji. Według szacunków podawanych w ostatnich latach przez rząd ukraiński, było ich około dwudziestu tysięcy; około tysiąca wróciło do domu w latach 2024–2025. Wśród nich Mark, Ołeksandr, Weronika, Marta – w piątek spotkały się z Papieżem Leonem XIV w Pałacu Apostolskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję