W parlamencie dobiegły końca prace nad nowelizacją kilkunastu ustaw regulujących zasady pobierania przez służby specjalne billingów i prowadzenia kontroli operacyjnej. Ta nowelizacja stała się kolejnym pretekstem do atakowania obecnego rządu przez opozycję, szczególnie przez polityków Platformy Obywatelskiej. Czy słusznie? Bo to przecież poprzedni rząd PO-PSL zignorował orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 30 lipca 2014 r., które do 6 lutego 2016 r. dało rządowi czas na poprawienie przepisów, i nie zmienił ustawy. Gdyby obecny rząd nie przeprowadził ustawy w parlamencie, to od 6 lutego państwo byłoby „głuche i ślepe”, gdyż policja i służby specjalne miałyby ograniczone możliwości prowadzenia działań operacyjnych. Nastałby raj dla przestępców oraz osób stanowiących potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, ponieważ przestałyby obowiązywać poprzednie przepisy.
Reklama
Po drugie, to za rządów PO-PSL drastycznie wzrosła liczba podsłuchów. Dziś politycy Platformy, którzy atakują obecny rząd, próbują odwrócić uwagę od praktyk w czasach rządu Tuska i Kopacz, gdy inwigilowano obywateli na masową skalę – np. w 2011 r. prokuratura, policja i służby, a także sądy zwracały się o billingi dokładnie 1 mln 856 tys. 888 razy. Przełomowy był rok 2009, bo policja, sądy, prokuratura i służby ponad milion razy zbierały wiedzę o Polakach, którą można wyczytać z informacji o połączeniach telefonicznych, i już wówczas został ustanowiony rekord na skalę Unii Europejskiej. Te instytucje zwracały się do operatorów sieci komórkowych i stacjonarnych przede wszystkim o wykaz połączeń, czyli billingi, ale także o ustalenie miejsca, w którym znajdował się abonent, gdy jego komórka logowała się do BTS-u, czyli stacji bazowej, oraz momentu rozpoczęcia połączenia i czasu jego trwania. Pytania dotyczyły też wysyłanych SMS-ów.
Ponadto okazało się, że w czasach rządów PO-PSL tajna grupa policjantów miała podsłuchiwać dziennikarzy, ich rodziny oraz prawników. Celem tych, w znacznej mierze nielegalnych, podsłuchów miało być inwigilowanie osób, które uznano za mające jakikolwiek związek z aferą taśmową. Tego rodzaju działanie pokazuje, że to za czasów PO były łamane procedury i dokonano zamachu na demokratyczne państwo prawa.
Dlatego zarzuty opozycji wobec obecnej nowelizacji przepisów policji są obłudne. Nowa ustawa w pełni uwzględnia zalecenia Trybunału Konstytucyjnego i nie daje żadnego niekontrolowanego dostępu do danych telekomunikacyjnych obywateli. Porządkuje i cywilizuje procedury pobierania danych, które nie wymagają zgody sądów, procedury niszczenia danych, których służby nie wykorzystały na potrzeby procesu karnego, oraz procedury związane z niszczeniem zakazów dowodowych i tajemnic zawodowych. Chroniona jest w pełni tajemnica spowiedzi i tajemnica adwokacka. Informacja o tym, że maile będą kontrolowane, jest całkowicie nieprawdziwa i obliczona na podsycanie atmosfery zagrożenia. Zarzut braku niezależnej kontroli nad działaniami służb również jest nieprawdziwy, ponieważ to zawsze sądy będą organem, który nadzoruje postępowanie.
Maciej Wąsik, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych, podkreślił, że powstanie rejestr wszystkich danych z wykazem, do jakich celów zostały użyte, ile i kiedy pobrano. – Ten rejestr – mówił – będzie przekazywany do sądu, sąd będzie mógł to skontrolować, a kontrola będzie upubliczniona. Mało tego, minister sprawiedliwości raz w roku będzie musiał przekazać informacje, jak, ile i do czego służyły dane, które pobrały służby. Organizacje pozarządowe nie będą musiały ich wyciągać pokątnie, w formie zapytań publicznych. Opinia publiczna będzie mogła je ocenić – wszystko będzie się odbywać przy odsłoniętej kurtynie.
Gdy zbliża się jakieś ważne wydarzenie w Kościele, gdy parafie podejmują rekolekcje wielkopostne czy adwentowe, gdy rozpoczyna się ruch pielgrzymkowy - zastanawiamy się w gronie przyjaciół, co też przeciwnicy Kościoła wymyślą, żeby ten święty czas szansy i łaski zakłócić. I, niestety, zawsze pojawi się wtedy jakiś atak na Kościół, na biskupa, na kapłana. Tak jest i teraz.
Zbliża się Rok Wiary. Kościół przygotowuje się do tego szczególnego czasu, który daje okazję powrotu do Boga, budzenia się ludzkich sumień. Poddajemy refleksji naszą wiarę, stawiamy pytania na jej temat, chcemy zrozumieć. Niektóre redakcje starają się nam w tym „pomóc”. I tak pewne wydawnictwo na Rok Wiary przygotowało materiał, który ze św. Franciszka czyni hulakę, a św. Klarę nazywa jego kochanką duchową. Zakładając tylko najlepszą wolę redaktorów, trzeba tu przypomnieć ważne powiedzenie łacińskie: „Sancta sancte tractare” - święte rzeczy, święte sprawy, święte osoby należy traktować w sposób święty i odnosić się do nich z należnym szacunkiem. Lekceważenie świętości i podważanie wielkości świętych nie przystoi wydawnictwom, które chcą służyć ludziom wierzącym, zwłaszcza w Roku Wiary. Chyba, że mają inne intencje.
Akurat teraz obudzili się też ludzie, którzy pokazują, że dyrektor salezjańskiego gimnazjum w Lubinie to człowiek, który dopuszcza się przestępstwa pedofilii. Nie znamy szczegółów opisywanej sytuacji, ale jedno jest pewne, że pedofilii tam nie było. Trzeba mieć bogatą wyobraźnię, żeby do takiej sytuacji dobierać paragrafy prawne i sypać gromy na katolickiego kapłana.
O czym dowiemy się w najbliższym czasie? Jaki znajdzie się kij czy kamienie, żeby obrzucić nimi katolickiego księdza, ośmieszyć Kościół... Telewizja ekscytuje się ostatnio nową informacją: Pan Jezus miał żonę. Zastanówmy się tylko nad prawdziwością tego zapisu. Gdybyśmy powiedzieli np., że Jan Kochanowski zdradził swoją żonę - jak to dziś udowodnić? Zapis z IV wieku został potraktowany przez media jako odkrycie. Tymczasem Ewangelie pochodzą przecież z czasów wcześniejszych (II połowa I wieku), są więc jednak bardziej wiarygodne. Mówią o życiu, śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Chrystusa i nie ma w nich nic z tego, co rozpowszechniają dziś współcześni wrogowie Pana Boga i Kościoła.
Ale niektórym dziennikarzom chyba szczególnie zależy, żeby tego typu „informacje” podsuwać ludziom w wyjątkowym dla nich czasie i uderzać w ich wiarę, w ich zaufanie do Chrystusa i samego Pana Boga. Więcej, próbują swoje insynuacje „uwiarygadniać” wypowiedziami przechodniów na ulicy. Podchodzi taki dziennikarz do kobiety i pyta, co ona o tym sądzi. Padła bardzo mądra odpowiedź, że to wielka głupota. Ale bywają też odpowiedzi inne, głupie, nieprzyzwoite. Usłużne dziennikarstwo jest bluźniercze i szkodzi wielu ludziom. Niekiedy wydaje się, że współcześni są w ubliżaniu Bogu, Krzyżowi i wielkiej wspólnocie chrześcijan jeszcze bardziej wyrafinowani, bezwzględni i silni niż komuniści czy naziści.
Dlatego katolicy powinni wobec tych ataków przyjąć postawę solidarną i słuchać głosu swoich pasterzy. W kazaniu do świata pracy zgromadzonego 16 września br. na Jasnej Górze bp Antoni P. Dydycz wypowiedział głośno m.in. bolączki, które znosimy po cichu. Nie mówił o rzeczach nadzwyczajnych, ale jasno i klarownie wyakcentował to, co złego dzieje się w naszej Ojczyźnie. Zaraz zaczęto go atakować, twierdząc, że biskupowi nie wolno tak się wypowiadać. To wszystkim innym wolno mówić wszystko - także przeciwko Panu Bogu, wolno bezbożnikowi uderzać w naszą wiarę, szargać wszystko, co dla człowieka wierzącego święte, wolno feministkom realizować swoje osobiste opcje - a biskupowi katolickiemu, który mówi do nas i za nas, który wypowiada słowa prawdy, doświadczenie tylu Polek i Polaków, nie wolno o tym mówić?...
Nikt nie może nam odebrać skarbu wiary. My, chrześcijanie, modlimy się do Jezusa, który jest Bogiem, Zbawicielem świata. Adorujemy Go, klękamy przed Nim za przykładem bł. Jana Pawła II. I kiedy wydaje się, że nic już zrobić nie możemy, zostaje nam jeszcze światło wieży jasnogórskiej. Ono świeciło Polakom przez wieki - niechaj i dziś nam świeci. Niech w Roku Wiary Polacy w zwartym szyku staną przed swoją Królową, a polskie rodziny przyprowadzą do Boga dzieci i młodzież. Bo przede wszystkim ich trzeba ratować, trzeba im wiele tłumaczyć i modlić się za młodą Polskę. Trzeba też sięgać po nauczanie Jana Pawła II, bo zostawił nam on w swoich przemówieniach podczas pielgrzymek do Ojczyzny naprawdę niezwykły testament.
Arcybiskup Andrzej Przybylski mianował ks. Marka Gancarczyka dyrektorem Instytutu Gość Media oraz redaktorem naczelnym „Gościa Niedzielnego”.
W trosce o dalszy rozwój mediów katolickich prowadzonych przez Archidiecezję Katowicką oraz korzystając z uprawnień wynikających ze statutu Instytutu Gość Media postanowiłem, z dniem 1 grudnia 2025 roku, dokonać zmian personalnych w zarządzie tego Instytutu oraz na stanowisku redaktora naczelnego Tygodnika Katolickiego „Gość Niedzielny”. Zmiany te wynikają z potrzeby większej integracji tych instytucji i wprowadzenia jeszcze lepszych rozwiązań w zmieniającej się sytuacji współczesnych mediów katolickich.
W Uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata przedstawiciele Akcji Katolickiej naszej diecezji zgromadzili się w bazylice katedralnej w Sandomierzu, by wspólnie przeżywać swoje święto patronalne.
Eucharystii przewodniczył Wikariusz Generalny Ks. Rafał Kułaga, natomiast homilię wygłosił ks. Tomasz Zych nowy diecezjalny asystent kościelny.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.