Zapisał się w pamięci ludzkiej jako „serdecznie dobry człowiek”, który z miłości do Boga i do człowieka umiał skutecznie jednoczyć różne środowiska wokół dobra. W swej bogatej działalności daleko wyprzedzał to, co na temat apostolstwa świeckich powiedział Sobór Watykański II” – tak w dniu beatyfikacji mówił o bł. Edmundzie Bojanowskim papież Jan Paweł II. Program życia Edmunda Bojanowskiego był syntezą praktyki, która własnymi rękami chciała dotknąć nędzy oraz głębokiej modlitwy, codziennego uczestnictwa w Eucharystii, dziecięcej miłości do Niepokalanej.
Wielkopolskie początki
Reklama
Do opieki nad zaniedbanymi dziećmi wiejskimi zaangażował młode dziewczęta wywodzące się z tego samego środowiska. Zafascynowany geniuszem kobiety, ochraniającej życie i wartości duchowe, idąc za Bożym natchnieniem 3 maja 1850 r. otwarł w domu Franciszki Przewoźnej pierwszą ochronkę w Podrzeczu k. Gostynia. Trzy ochroniarki miały zająć się dziećmi, ubogimi i chorymi oraz zapracować na swoje utrzymanie. Założyciel osobiście zajął się ich formacją duchową, intelektualną i praktyczną, by jak najlepiej spełniły zadania opiekuńczo-wychowawcze wobec dzieci, kładąc szczególny nacisk na stronę moralną, religijną i patriotyczną. Był to początek nowej wspólnoty zakonnej, która później, na skutek wrogiej polityki zaborców, została rozdzielona na cztery zgromadzenia. Jednym z nich są siostry służebniczki starowiejskie – Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niezasłużona łaska
„Niczem przez nas niezasłużona łaska”. Tak określił Bojanowski otwierającą się perspektywę przeszczepienia służebniczek do Galicji. Gorliwie zachęcał go do tej decyzji jego współpracownik i entuzjasta idei ochronkowych o. Teofil Baczyński, jezuita, który po wydaleniu przez władze pruskie z Wielkiego Księstwa Poznańskiego, rozpoczął pracę w Łańcucie. 27 listopada 1861 r. trzy pierwsze służebniczki przybyły na Podzwierzyniec pod Łańcutem. Na wydzierżawienie domu, w którym wcześniej była karczma, fundusze ofiarowali m.in. Alfred Potocki i Jadwiga Sapieżyna z Zamoyskich. Szybko otwarto ochronkę, dziewczęta i kobiety gromadziły się w domu sióstr na wieczornice, udzielały pomocy chorym. Już w następnym roku odwiedził je Edmund Bojanowski, witały go pierwsze galicyjskie kandydatki, które „miłe na nim zrobiły wrażenie swą prostotą i pobożnością”.
Reklama
3 października 1863 r. służebniczki przybyły do Startej Wsi, gdzie do dzisiaj znajduje się ich dom macierzysty, generalny, a jednocześnie formacyjny dla kolejnych pokoleń sióstr. Szybki rozwój zgromadzenia został zahamowany trzema dekretami kasacyjnymi rządu austriackiego, żądającego od sióstr m.in. zadeklarowania niezależności od przełożonych z Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Po spełnieniu tych warunków służebniczki starowiejskie zaczęły funkcjonować jako autonomiczna rodzina zakonna, na czele której stanęła matka Leona Jankiewicz. Liczba placówek rosła; w 1890 r. było ich 62, w 1914 r. już 225, w 1939 r. funkcjonowało ich 339. W wyniku przesunięcia po II wojnie światowej wschodniej granicy państwowej zgromadzenie poniosło dotkliwe straty, zamykając blisko 100 placówek. Na przestrzeni 150 lat służebniczki pracowały w ok. 700 placówkach w Polsce i poza jej granicami, prowadząc ochronki, katechizując, ucząc i wychowując dzieci i młodzież, sprawując nad nimi opiekę w domach dziecka. Pracują także w szpitalach, domach opieki, przychodniach, niosąc pomoc chorym i osobom w podeszłym wieku. Podejmują szeroko pojęte prace parafialne, obejmujące opiekę nad kościołem, posługę organistek, kancelistek, angażują się w działalność charytatywną na rzecz ubogich.
Ze Starej Wsi w świat
W 1926 r. służebniczki starowiejskie rozpoczęły pracę w USA, a dwa lata później w Rodezji Północnej (dzisiejszej Zambii). Prowincja afrykańska obejmuje dzisiaj oprócz Zambii RPA, Malawi i Tanzanię. Po rozpadzie Związku Radzieckiego otwarły się możliwości pracy na Wschodzie, siostry aktualnie pracują na Ukrainie, w Mołdawii, na dalekiej Syberii i w Moskwie. Służąc potrzebującym, pokonują bariery i konflikty między narodami, niosą orędzie pokoju. Na Zachodzie Europy przeszczepiają ideę Bojanowskiego w Niemczach i Italii. Podejmując wezwanie papieża Franciszka, by wyjść na peryferie, w ostatnim czasie otwarły placówki na Filipinach i Jamajce. Najwięcej jednak, bo aż 207, posługuje na 50 placówkach w archidiecezji przemyskiej.
Codzienność, mistyka i męczeństwo
Większość służebniczek kroczy drogą codziennej wierności charyzmatowi zgromadzenia poprzez służbę najbardziej potrzebującym. Jednak dwie spośród nich zechciał Bóg obdarzyć szczególnymi łaskami duchowymi, są nimi mistyczki, służebnice Boże: s. Leonia Maria Nastał i s. Roberta Babiak. Dla trzech z nich drogą do świętości stało się męczeństwo. Bł. s. Celestyna Faron i sł. Boża s. Hiacynta Lula zginęły w Oświęcimiu, sł. Boża s. Romualda Grzanka w obozie w Bojanowie, niedaleko Podrzecza, miejsca, gdzie zgodnie z życzeniem bł. Edmunda Bojanowskiego zaczęła się „praca służebniczek z Bogiem i dla Boga”.