Reklama

Niedziela Kielecka

Czarnca na 350-lecie śmierci hetmana Stefana Czarnieckiego

O Hetmanie pamiętają jak nikt

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Czarncy k. Włoszczowy – w gnieździe rodowym Czarnieckich, od października 2014 r. działa Centrum Edukacji i Kultury im. Hetmana Stefana Czarnieckiego, natomiast od lat 90. pamięć o hetmanie kultywuje Towarzystwo Pamięci im. Stefana Czarnieckiego, którego prezesem jest Zygmunt Fatyga. Czarnca i gmina Włoszczowa przygotowują się do wrześniowych obchodów 350-lecia śmierci hetmana – bohatera wojen szwedzkich, kozackich, węgierskich, duńskich, rosyjskich, patrioty i stratega, uwiecznionego w strofach polskiego hymnu narodowego.

Centrum sprawnie funkcjonuje w murach przedwojennego budynku Szkoły Podstawowej w Czarncy, gdzie wcześniej mieściła się niewielka Izba Pamięci im. Czarnieckiego. Dla potrzeb centrum zaadaptowano dziewięć pomieszczeń, do których trzeba się wspiąć na najwyższe piętro szkoły. Zdecydowana większość prezentowanych eksponatów nawiązuje do epoki, w której żył i działał Czarniecki, są także zbiory pamiątek po uroczystościach państwowych, jakie odbywały się w Czarncy z udziałem najwyższych władz, m.in. w latach 30. XX wieku, oraz osób, środowisk, szkół związanych z hetmanem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Eksponaty zbierane były przez dziesięciolecia przez szkołę oraz Towarzystwo Pamięci im. Stefana Czarnieckiego. Część z nich podarował ród Czarnieckich oraz indywidualni ofiarodawcy, którzy odwiedzali Czarncę. W zbiorach znajdą się manekiny przedstawiające postaci z epoki oraz repliki uzbrojenia, m.in. zbroi husarskiej z XVII wieku. Ważne miejsce w centrum to sala multimedialna, gdzie można prowadzić lekcje muzealne, konferencje, sympozja. Całość prac adaptacyjnych zamknęła się w kwocie ok. 200 tys. zł.

20 września 2015 r., z racji 350-lecia śmierci Czarnieckiego, w Czarncy spotkają się środowiska 30 szkół noszących jego imię. Będzie Msza św. polowa po łacinie pod namiotem rycerskim, a wydarzenie poprzedzą konkursy historyczne dla szkół i sesja historyków.

W królestwie eksponatów

Do najcenniejszych eksponatów centrum, jak przekonuje Zygmunt Fatyga, należą najstarsze przykłady szat liturgicznych (siedem sztuk wypożyczono z kościoła parafialnego, szczególnie piękna jest ta z herbem rodziny Czarnieckich, barokowa, jedwabna) i starodruki z XVII wieku oraz dokumenty, np. rozkazy osobiście podpisane przez hetmana. Ciekawostką są manekiny przedstawiające postaci z epoki (jest m.in. żołnierz szwedzki, bojar, dama) oraz repliki uzbrojenia, w tym XVII-wieczna armata przed wejściem, ufundowana przez jednego z potomków hetmana.

Reklama

Sceny batalistycznkie, w większości z udziałem Czarnieckiego, królują na reprodukcjach, m.in. Kossaka, są także portrety hetmana, z najokazalszym „Czarniecki z buławą” autorstwa B. Mattisena (XIX wieku). Są kroniki, wycinki prasowe i szereg pamiątek, które Zygmunt Fatyga nazywa „pośrednimi”, np. eksponaty przypominające 3 pułk Strzelców Konnych z Wołkowyska im. Stefana Czarnieckiego oraz sutanna, ryngraf i stuła po biskupie polowym Tadeuszu Płoskim, który bywał w Czarncy, podobnie jak pamiątki po zaglądającym tutaj często Przemysławie Gosiewskim. Swój ślad zostawiło także Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych im. Stefana Czarnieckiego, są herby miast związanych z hetmanem czy motocykl ofiarowany przez ks. Jana Zalewskiego, który ma symbolicznie nawiązywać do Taranta, ukochanego konia hetmana.

Czy tu bywał?

– Jak najbardziej, hetman musiał bywać w Czarncy, tutaj była jego rodzina, kościół, tutaj zapewne przyjeżdżał na wypoczynek, między jedną a drugą wojną i gdy nie zatrzymywały go obowiązki państwowe – uważa Fatyga. Po śmierci Czarnieckiego jego żona Zofia wraz z dwoma córkami wyprowadziła się do Krakowa, a dwór zbudowany naprzeciw kościoła przechodził z rąk do rąk (w 1909 r. założono w nim magazyn zbożowy).

Resztówkę po parku i dworze przeistoczono w arboretum, gdzie m.in. rośnie metasekwoja chińska, perukowiec podolski i leszczyna turecka. Początki tej inicjatywy to 1963 rok – ułomki dworskich murów zasypano wówczas ziemią, tworząc sztuczne wzniesienie, urozmaicające rzeźbę terenu. Park zajmuje obszar około 1,5 ha. W okresie świetności, w końcu lat 70. XX wieku rosło tu 300 gatunków i odmian drzew i krzewów, pochodzących z Europy, Azji, Afryki i obu Ameryk. Obecnie ich liczba spadła do 70, ale całe założenie zmodernizowano i roślin zapewne będzie przybywać. Jest aleja starych kasztanowców, starannie zaaranżowane kwatery bylinowe i parkowy starodrzew (niektóre okazy mają po 300 lat). Część zdziczałych drzew i krzewów wycięto, odtworzono też alejki, ustawiono ławki i kosze na śmieci. W 2006 r. podczas badań archeologicznych przeprowadzonych w arboretum udało się odsłonić dobrze zachowany mur fundamentowy o szerokości prawie półtora metra, a także fragmenty glinianych naczyń.

Ciekawa Czarnca

Czarnca, wzmiankowana już w XI wieku, położona jest na terenie gminy Włoszczowa. Najcenniejszym zabytkiem lokalnym jest barokowy kościół parafialny ufundowany przez Stefana Czarnieckiego, wzniesiony w latach 1640-1659. W jego podziemiach znajduje się krypta, w której został pochowany hetman. Wnętrze świątyni wykonano w stylu wczesnobarokowym. Kościół konsekrował w 1668 r. prymas Mikołaj Prażmowski. Wiele elementów z dawnego wystroju spłonęło w pożarze w 1956 r. Zachowały się ołtarze boczne, ławy oraz kaplica Matki Bożej z pamiątkami po hetmanie. To m.in. ikona z ołtarza polowego, przed którym modlił się hetman i który towarzyszył mu we wszystkich działaniach zbrojnych, oraz ornat – szata kościelna wykonana ze zdobytej w czasie potopu szwedzkiego zdobionej kapy na konia króla szwedzkiego Karola X Gustawa. Jest także wotum hetmana dla kościoła po bitwie pod Smoleńskiem czy unikatowy portret na desce – niesiony w czasie ponownego pogrzebu Czarnieckiego z 1937 r. (wtedy to przeniesiono prochy Czarnieckiego z krypty w podziemiach do kościoła i umieszczono w nowym sarkofagu). Kaplica odgrodzona jest od nawy mosiężną kratą z zawołaniem Czarnieckiego: Bóg, Wiara, Ojczyzna.

* * *

Hetman Stefan Czarniecki, herbu Łodzia
Urodził się w 1599 r. w Czarncy, w średniozamożnej rodzinie szlacheckiej. Wsławił się działaniami w okresie potopu szwedzkiego. Znany jest także z okresu wojny polsko-rosyjskiej w latach 50. i 60. XVII wieku. Zasłynął jako mistrz wojny podjazdowej. Zastosowana przez niego taktyka niepodejmowania dużych, rozstrzygających bitew, współdziałania regularnej armii z partyzantką, szybkich przegrupowań oddziałów wojskowych przyniosła bardzo korzystne rezultaty w walce z wojskami szwedzkimi.
W 1656 r. odniósł zwycięstwo pod Warką, zajął Pomorze, opanował Bydgoszcz, zdobył Warszawę. W bitwie pod Czarnym Ostrowiem (1657) pokonał wojska sojusznika Szwedów, J. Rakoczego.
Uczestniczył w wyprawie państw koalicji antyszwedzkiej do Danii, gdzie dowodzona przez niego armia zdobyła wyspę Als i twierdzę Koldyngę. Po zawarciu pokoju w Oliwie (1660) dowodził oddziałami polskimi w walkach z Moskwą, zwyciężając pod Połonką. W latach 1661-1663 kontynuował działania zbrojne przeciw Moskwie i walczył z powstańcami na Ukrainie.
Zmarł w drodze do Lwowa w Sokołówce (dzisiejsza Ukraina) wskutek odniesionych ran. Został pochowany w kościele parafialnym w Czarncy. Okazały pomnik Hetmana znajduje się przed szkołą w Czarncy – został ufundowany w 400-lecie jego urodzin przez Towarzystwo Pamięci im. Hetmana Stefana Czarnieckiego. Odsłonięto go 19 września 1999 r.

2015-08-13 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Numer na plecach

Szczególnego rodzaju świadectwo o Marszałku Piłsudskim wydali przedwojenni dorożkarze z Wilna, którzy przyszli do niego kiedyś, prosić, żeby wstawił się za nimi w związku z upokarzającym zarządzeniem magistratu. Każdy z nich otrzymał numer i miał go nosić na ubraniu, na plecach. Byli oburzeni. Pytali - za co? Józef Piłsudski zrozumiał natychmiast. Była to sprawa godności tych ludzi. Potrafił ich obronić przed uwłaczającym przepisem. Dziś, gdy po ulicach chodzi tak wielu ludzi w ubraniach, na których „numery” są ozdobą, ta historyjka może się wydawać niezrozumiała. Ale wówczas ci prości ludzie i potomek wielkich książąt litewskich Ginetów nie mieli trudności, by rozpoznać afront, nad którym Polak nie może przejść do porządku dziennego. Człowiek to nie numer, ubranie to nie zabawa, dorożkarz to nie błazen, Polak to nie niewolnik. Józefa Piłsudskiego często (jeszcze dziś!) określa się mianem socjalisty, a tak rzadko przypomina się jego pochodzenie. I nie chodzi tu jedynie o splendor nazwiska. „Widziałem jeszcze w Mosarzu - wspomina ks. Walerian Meysztowicz - zapadający w ruinę, saskie czasy pamiętający, piękny pałac Piłsudskich, piękny kościół ich fundacji. Ukochana matka była z rodu Billewiczów, nieraz zasiadających w Senacie w wysokim krześle starosty żmudzkiego. Ojciec był marszałkiem szlachty wileńskiego, bodaj, powiatu”. Piłsudski to potomek tych, „którzy przez kilka wieków nieśli (…) odpowiedzialność za losy kraju. I to poczucie odpowiedzialności było w nim nie wymyślone, nie nabyte, ale odziedziczone, chciałbym prawie powiedzieć - przyrodzone…”. Decyzję o chwyceniu za broń w czynnej walce przeciw Rosji ułatwił młodemu Józefowi Piłsudskiemu upadek gospodarczy olbrzymiego majątku jego rodziców w Zułowie, znękanego przez popowstaniowe konfiskaty. Gdyby losy tego majątku potoczyły się inaczej, wrodzone każdemu szlacheckiemu synowi poczucie odpowiedzialności za ziemię ojców stanowiłoby być może istotną przeszkodę w podjęciu tej decyzji. Bowiem „broniono tej ziemi przez całą drugą połowę XIX wieku zaciekle, z wielkimi ofiarami: oszczędnością, życiem prawie w ubóstwie, wyrzekaniem się przez panny należnych im posagów…”. Ks. Walerian Meysztowicz, syn jednego z „żubrów” litewskich, stawia Józefa Piłsudskiego w jednym szeregu z królem Stefanem Batorym, Janem Kazimierzem (zwycięzcą z Potopu), Janem III Sobieskim. Pod przywództwem Marszałka wszak „Polska obroniła Europę przed zalewem sowieckiego bezbożnictwa”. Zaznacza też rzecz dziś całkowicie przemilczaną i ukrywaną, a dla uważnych analityków oczywistą, że Stalin bał się Piłsudskiego. „Osoba wąsatego szlachcica o twardym wejrzeniu trzymała go jak na łańcuchu. Odważny nie był. Ambasador Grzybowski widział go kiedyś, gdy w przerażeniu przed urojonym zamachem, prawie czołgając się, szukał ratunku. Dopiero, gdy nie stało Marszałka, gdy na szachownicy został tylko bladooki histeryk z kosmykiem na czole - wówczas dopiero Stalin odważył się na wojnę. Wykorzystał niemieckie szaleństwo. Po trupie Polski zajął Europę po Łabę…”. To Stalin był autorem słynnego stwierdzenia, że Polska szlachecka stanowi przeszkodę w zaszczepieniu u nas socjalizmu. Eksperyment socjalistyczny, istotnie, udał się w naszym kraju dopiero po wytępieniu szlachty. Wielu zapamiętało także przywiązanie Marszałka do Matki Bożej z Ostrej Bramy, wielu widziało go klęczącego przed Maryją. Za jego rządów odbyła się uroczysta koronacja tego wizerunku. Był uczestnikiem aktu oddania Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa 19 czerwca 1920 r. w Warszawie. Miłość do własnej matki, a przez nią do Niepokalanej i do Boga? Tak właśnie rysuje ks. Meysztowicz duchową drogę Marszałka - „od kantiańskiego sceptycyzmu do katolickiej prawowierności”. Nić wzajemnej sympatii i szacunku, jaka łączyła go z Piusem XI (wcześniej nuncjuszem odrodzonej Rzeczypospolitej), dopełnia obrazu człowieka, który był zbyt inteligentny, by być socjalistą. „Papież Pius XI poważnie odczuł ten zgon: «Eravamo amici» - miał powiedzieć. W prywatnej swojej kaplicy w Castel Gandolfo Pius XI zlecił wymalowanie Janowi Rosenowi dwóch fresków: obrony Częstochowy i bitwy pod Warszawą”. Nad drzwiami - herb Piłsudskich - Kościesza. Ks. Meysztowicz był obecny przy odsłanianiu w Rzymie pomnika Marszałka (przy ulicy jego imienia), i zaznacza, że jest czymś wielce wymownym, iż w całym świecie zachodnim tylko tu, „w stolicy chrześcijaństwa są te pamiątki po ostatnim wodzu, któremu było dane zwycięsko zbrojnie walczyć o wolność Kościoła”. A jednak w Polsce Józef Piłsudski nadal nie jest przez wszystkich doceniany. Dlaczego? Ks. prał. Robert Mäder słusznie wytknął hipokryzję tym, którzy, deklarując moralną wrażliwość i szczytne idee, cenią sobie nade wszystko święty spokój. „Nie lubimy trąbki alarmowej strażnika - zaznacza - który z wieży ujrzał pożar. Nie lubimy ostrzegaczy. Budzą nas ze snu za wcześnie. Gdyby nie oni, wróg wtargnąłby co prawda do obozu, a ogień szerzył się, za to mielibyśmy nieocenioną korzyść. Można by spać pięć minut dłużej. Więc trzeba zabić tych, co ostrzegają! Psy szczekające. Nie złodziei…”.
CZYTAJ DALEJ

Niezwykła przyjaciółka Ojca Pio

2025-09-22 19:37

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

Grafika Studio Serafin

Pragnienie śmierci znalazło poczesne miejsce w duchowości Ojca Pio. Nie było ono wyrazem ucieczki od cierpienia czy rozpaczy, lecz dojrzałą tęsknotą za pełnym zjednoczeniem z Bogiem. Myśl o jej bliskim nadejściu nie tylko Stygmatyka nie przerażała, lecz przeciwnie, nieodparcie pociągała...

Śmierć w rozumieniu Ojca Pio nie była końcem życia, ale przejściem do pełnej komunii z umiłowanym Bogiem. Wyznał, że pod wpływem działania Jego łaski stała się dla niego „szczytem szczęścia” i jego „przyjaciółką”. Takie jej pojmowanie ukazuje głęboki związek zakonnika ze św. Franciszkiem z Asyżu, który w swej „Pieśni słonecznej” nazwał ją „siostrą”.
CZYTAJ DALEJ

W tym miejscu patronuje św. ojciec Pio

2025-09-22 22:32

ks. Łukasz Romańczuk

Rok temu biskup Jacek Kiciński zachęcił, aby w Garnierówce powstała kaplica, dziś ją poświęcił. W Głębowicach powstała kaplica św. ojca Pio, która będzie służyć wiernym parafii oraz tym, którzy przyjadą na rekolekcje czy na inne aktywności duchowe.

Uroczystość poświęcenia kaplicy przypadła na wieczór przed liturgicznym wspomnieniem św. ojca Pio. - Wśród propozycji było wielu świętych karmelitańskich, ale chcieliśmy w pewien sposób podziękować naszemu księdzu proboszczowi, ponieważ w tym roku mija 30 lat od momentu, kiedy ks. Jarosław Olejnik przybył do Głębowic. Postanowiliśmy, że kaplica będzie imienia patrona urodzin naszego księdza, czyli św. ojciec Pio - mówi Anna Lis.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję