Reklama

Głos z Torunia

Życiu mówię: TAK!

W wielu miastach w Polsce odbyły się marsze dla życia i rodziny. 31 maja w diecezji toruńskiej odbyły się marsze w Toruniu i Grudziądzu. Uczestnicy dali świadectwo swojego przywiązania do wartości chrześcijańskich oraz umiłowania życia, którego dawcą jest Bóg. Tłumy mieszkańców w barwnym korowodzie manifestowały swoją wiarę mówiąc życiu: tak! Uczestnicy mogli także złożyć podpisy pod obywatelskim projektem ustawy „Stop Aborcji” oraz pod „Apelem o utworzenie programu faktycznego leczenia niepłodności”, który jest inicjatywą Obywatelskiego Ruchu Promocji Naprotechnologii

Niedziela toruńska 24/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

marsz

obrońcy życia

Tomasz Strużanowski

Wojciech Kowalski, jeden z inicjatorów Obywatelskiego Ruchu Promocji Naprotechnologii w diecezji toruńskiej

Wojciech Kowalski, jeden z inicjatorów
Obywatelskiego Ruchu Promocji
Naprotechnologii w diecezji toruńskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

TOMASZ STRUŻANOWSKI: – Czym jest naprotechnologia?

WOJCIECH KOWALSKI: – Naprotechnologia jest kompleksową metodą rozpoznawania i leczenia niepłodności z właściwym wykorzystaniem postępowania lekarskiego, które opiera się na rzetelnej wiedzy medycznej. Proces leczenia obejmuje etap diagnozy oraz włączenie odpowiedniej terapii. Przy czym korzysta się tu z najnowocześniejszych osiągnięć współczesnej medycyny, zarówno farmakologicznych, jak i zabiegowych. Naprotechnologia w sposób szczególny zajmuje się monitorowaniem stanu zdrowia kobiety, jednak zauważa, że niepłodność dotyczy zawsze konkretnego małżeństwa, tj. kobiety i mężczyzny. Z tego wynika, że i mężowie podlegają odpowiedniej diagnozie i leczeniu.

– Ile na temat naprotechnologii wie przeciętny Polak?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Zacznę od konkretnych przykładów. Na spotkaniu prowadzonym w ramach kursu przedmałżeńskiego padło pytanie: Kto słyszał o naprotechnologii? Na 38 uczestników trzech podniosło rękę, mówiąc, że chodzi o jakiś kalendarzyk. Innym razem w rozmowie prowadzonej w kilkunastoosobowym gronie usłyszałem opinię, że problem niepłodności to „chyba jakiś problem niszowy”. Tymczasem dotyka on już ok. 1,5 mln małżeństw w Polsce, czyli co piątego. Więc cóż to za problem niszowy, który dotyczy 20% małżeństw i ma tendencję wzrostową?
Te przykłady świadczą, że zarówno świadomość społeczna dotycząca problemu niepłodności, jak i wiedza na temat leczenia metodami naturalnymi jest bardzo mała, przy jednocześnie dużych potrzebach. Nie licząc osób, nazwijmy to „z branży”, wiedza na temat naturalnej technologii prokreacji jest praktycznie zerowa. Składają się na to różnego rodzaju przyczyny. Nie bez znaczenia jest też rola tzw. lobby „in vitro”, któremu, jak sądzę, jest na rękę upolitycznienie tego problemu. Należy też w tym miejscu podkreślić, że upolitycznienie naprotechnologii jako metody leczenia niepłodności wyrządza ogromną krzywdę całemu społeczeństwu niezależnie od wyznawanych wartości. Jest to działanie nieodpowiedzialne i – delikatnie mówiąc – nieracjonalne.

– Na czym polega wyższość naprotechnologii nad innymi sposobami zaradzania niepłodności?

– Ta metoda daje małżonkom nadzieję na poczęcie swego dziecka drogą naturalną. Nie potęguje dyskomfortu psychicznego, który może się pojawiać podczas zapłodnienia pozaustrojowego. Nie narusza godności człowieka. Szuka przyczyny niepłodności, a jeśli znajdzie, to wyleczenie jest trwałe. Właściwe leczenie metodą naprotechnologii jest skuteczniejsze od in vitro i tańsze.

Reklama

– Dlaczego zatem naprotechnologia jest tak bardzo niedoceniana w środowisku medycznym? Młoda lekarka powiedziała mi niedawno, że informacji na temat naprotechnologii na próżno szukać w programie studiów medycznych. Nie interesuje on też większości mediów…

– Ponieważ wymaga dodatkowego kształcenia. Podczas studiów medycznych to in vitro jest przedstawiane jako jedyny, podstawowy sposób leczenia niepłodności. I są tego skutki…

– A może chodzi o to, że naprotechnologia uderza w interesy tych, którzy stoją za in vitro?

– Mamy prawo tak przypuszczać, ponieważ skrajnie niesprawiedliwy podział środków może o tym świadczyć. Sukcesy naprotechnologii rzeczywiście mogą podważać sens korzystania z in vitro. A może należałoby się też zastanowić, czy nie jest to element jakiejś wojny kulturowej, walki z wartościami, religią, sposób na łamanie sumienia? Wypowiedzi niektórych polityków dotyczące prawa reprodukcyjnego i żądanie dostosowania do niego dogmatów religijnych są jawną walką z Bogiem.

– Czy w naszej diecezji są możliwości skorzystania z osiągnięć naprotechnologii przez małżeństwa zmagające się z problemem niepłodności?

– Tak, taka możliwość istnieje poprzez kontakt z instruktorem Modelu Creighton, który jest głównym narzędziem naprotechnologii. W Toruniu zajmuje się tym Małgorzata Podolak. Natomiast leczenie przeprowadza lekarz konsultant medyczny naprotechnologii, do którego para zostaje skierowana po kilku spotkaniach z instruktorem.

– Czemu ma służyć Wasz „Apel o utworzenie programu faktycznego leczenia niepłodności”?

– Po pierwsze, chcemy dotrzeć do świadomości społecznej w taki sposób, aby każdy przynajmniej spotkał się z pojęciem „naprotechnologia”, tak jak ma to dzisiaj miejsce z hasłem „in vitro”. Po drugie, pragniemy zachęcać samorządowców wszystkich szczebli, aby w miarę możliwości wspierali inicjatywy związane z leczeniem metodą naprotechnologii i jednocześnie byli świadomi, że jest to słuszne działanie na rzecz zdrowia Polaków. Uważam również, że wielce niewłaściwym jest, aby znaczna część społeczeństwa nie była rzetelnie informowana o możliwościach takiego leczenia. Nie wolno pomijać małżeństw, które mają prawo do faktycznego leczenia niepłodności.

– Jakie środowisko za nim stoi? Do kogo jest kierowany?

– Tworzymy Obywatelski Ruch Promocji Naprotechnologii (ORPN). Został on powołany przez osoby, które zauważyły taką potrzebę. ORPN ma charakter otwarty. Chcemy, aby każdy, kto poprze nasz apel, stawał się w pewnym sensie członkiem ruchu, takim społecznym siewcą (ambasadorem) idei prawdziwego leczenia niepłodności metodami naturalnymi – naprotechnologią. Naszego apelu nie kierujemy tylko do wybranej grupy społecznej. Jak wspomniałem wcześniej, problemy zdrowotne mogą dotyczyć każdego, niezależnie od upodobań politycznych, wykonywanego zawodu czy stanu majątkowego. Oczywiście, kierowanie się wartościami katolickimi znacznie ułatwia podjęcie właściwej decyzji, ale naszą inicjatywę poparło już wiele osób z różnych środowisk, o różnych światopoglądach, które łączy jeden wspólny mianownik: potrzeba trwałego wyleczenia niepłodności. Mamy też świadomość faktu, że sam apel to za mało. Jako konsekwencja tej inicjatywy muszą pojawić się konkretne działania związane ze wsparciem finansowania leczenia. Takie programy już istnieją w kilku regionach Polski.
Wyobraźmy sobie, że musimy napełnić szklankę cukrem, mając do dyspozycji tylko jedną łyżeczkę. Nasza akcja jest właśnie taką łyżeczką. Jeśli wielu z nas weźmie do ręki swoją łyżeczkę i przyłączy się do akcji, to wspólnie szybko napełnimy szklankę.

– W jaki sposób można poprzeć Wasz apel?

– W tym roku uczestniczyliśmy w marszach dla życia i rodziny w Toruniu, Grudziądzu i Bydgoszczy, podczas których można było złożyć podpis pod apelem. Jednocześnie prosimy każdego chętnego o pomoc w zbieraniu podpisów w swoich środowiskach. Założyliśmy stronę www.facebook.com/orpna, z której można pobrać treść apelu wraz z tabelą do zbierania podpisów. Kontakt z nami można nawiązać, pisząc na adres e-mailowy: orpn@wp.pl. Dodam jeszcze, że w diecezji toruńskiej apel poparł m.in. bp Andrzej Suski. Zachęcam wszystkich do wspierania ważnej dla Polaków sprawy, jaką jest zdrowsze społeczeństwo. Czekamy na pomysły i inicjatywy związane z rozszerzeniem akcji promującej naprotechnologię!

* * *

Osoby udzielające porad z zakresu naprotechnologii w diecezji toruńskiej:

Małgorzata Podolak, instruktor Modelu Creighton (narzędzia diagnostycznego w naprotechnologii), Ośrodek Troski o Płodność, 87-100 Toruń, ul. Wschodnia 36d, tel. 507-166-715
Aleksandra Baryła, lekarz specjalista ginekologii i położnictwa, tel. 501-669-674

2015-06-11 09:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież łączy się z uczestnikami Marszu Świętości Życia

[ TEMATY ]

marsz

Warszawa

Franciszek

Artur Stelmasiak

Papież łączy się z uczestnikami Marszu Świętości Życia, jaki odbędzie się dziś na ulicach Warszawy. Zachęca ich, by zawsze bronili i wspierali ludzkie życie. Franciszek mówił o tym pozdrawiając pielgrzymów obecnych na południowej modlitwie "Regina caeli" w Watykanie.

- Pozdrawiam Polaków z diecezji rzeszowskiej i łączę się z uczestnikami Marszu Świętości Życia, który odbywa się w Warszawie, zachęcając, by zawsze bronili i wspierali ludzkie życie - powiedział po włosku Ojciec Święty.

CZYTAJ DALEJ

Nauczyciel życia duchowego

Święty Paweł VI uważał go za wzór do naśladowania dla wszystkich współczesnych księży cierpiących na kryzys tożsamości.

Święty Jan z Ávili urodził się w rodzinie szlacheckiej o korzeniach żydowskich. Już jako 14-latek studiował prawo na uniwersytecie w Salamance, a potem filozofię i teologię w seminarium w Alcalá. Od samego początku jednak chciał służyć biednym. Po śmierci swoich rodziców rozdał majątek ubogim, a na przyjęcie po święceniach kapłańskich zaprosił dwunastu żebraków i osobiście im usługiwał. Jego wielkim pragnieniem były misje w Ameryce, jednak na polecenie arcybiskupa Sewilli został misjonarzem ludowym. Głosząc misje w Andaluzji, katechizował dzieci, uczył dorosłych modlitwy, był gorliwym spowiednikiem. W 1531 r. trafił do więzienia inkwizycji, gdyż oskarżono go o herezję iluminizmu (przeświadczenie, że prawdę można poznać wyłącznie intuicyjnie, dzięki oświeceniu umysłu przez Boga). Po licznych interwencjach oczyszczono go jednak z zarzutów i został uwolniony. Założył m.in. uniwersytet w Baeza, na południu Hiszpanii. Powołał także do istnienia stowarzyszenie życia wewnętrznego. Prowadził korespondencję duchową m.in. z Ludwikiem z Granady, Ignacym Loyolą i Teresą z Ávili.

CZYTAJ DALEJ

„Rzeczpospolita”: Polska jednym z głównych celów rosyjskich hakerów

2024-05-10 07:28

[ TEMATY ]

cyberprzestępcy

cyberatak

fot. canva

Polska znalazła się w gronie krajów, najczęściej atakowanych przez hakerów z Rosji - pisze w piątek „Rzeczpospolita”. Według cytowanych przez gazetę danych, od stycznia liczba ataków wzrosła o 60 proc., a w ciągu pół roku o 130 proc.

„Rzeczpospolita” przywołuje najnowsze analizy izraelskiej firmy Check Point Software (CP), do których dotarła. Wynika z nich, że co tydzień polskie firmy i instytucje atakowane są średnio 1430 razy. Tymczasem na Węgrzech ten wskaźnik to 1390, w Niemczech – 1011, na Łotwie 660 razy. Tylko w Czechach instytucje muszą odpierać więcej ataków, bo blisko 2000 tygodniowo - podkreśla gazeta.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję