Reklama

Wiara

Zawsze jest wybór

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna jest aktorką. Ma w swym dorobku role teatralne, filmowe. Dziś nadal gra w jednym z krakowskich teatrów, ale aktorstwo nie jest już najważniejsze w jej życiu. Okazało się bowiem, że poza sceną też można się realizować. Piękna krakowianka odnalazła się w roli wolontariuszki w Dziele Pomocy św. Ojca Pio. Jest mamą dorosłego już syna, a od trzech lat – żoną. O tę „rolę” walczyła i modliła się, pozostając w wolnym związku.

Historia Kasi to gotowy materiał na film o kobiecie potrafiącej realizować swe marzenia. I o jej rodzinie, w tym szczególnie o mamie, która córkę wspierała oraz dawała przykład, jak być sobą i jak bez względu na trudy i przeciwności pozostać blisko Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Drogi

– W moim życiu było różnie – przyznaje Katarzyna. – Popełniłam wiele błędów… Jako zbuntowana, ambitna, pewna swych praw do szczęścia, do miłości, do realizacji marzeń dziewczyna przez lata nie pamiętałam o Bogu, chociaż nigdy nie negowałam Jego istnienia. Kolejne etapy życia sprawiły, że odnalazłam drogi do krakowskich kościołów. Drogi, którymi chodziłam tam z mamą.

Reklama

Pięć lat temu trafiłam do kościoła ojców kapucynów, gdzie przed laty podziwiałam ruchome szopki. Po Mszy św. usłyszałam zaproszenie do poznania powstałego właśnie dzieła służącego potrzebującym. Następnego dnia poszłam je zobaczyć. Poczułam wielkie poruszenie serca. Miałam świadomość, że chcę coś zrobić. Zaproponowano mi, abym poprawiła błąd w 4 tys. egzemplarzy informatorów, gdzie w numerze telefonu znalazła się niewłaściwa liczba. Przez kilka kolejnych dni zmieniałam 9 na 7 (uśmiech).

Wtedy pomyślałam, że Pan Bóg ma swój plan i chce, abym w Dziele Pomocy św. Ojca Pio została, a że właśnie ruszała poradnia psychiatryczno-psychologiczna i potrzebowano pomocy na recepcji, więc z wielką radością przyjęłam tę posługę, bo kocham ludzi. Z perspektywy minionych lat mogę powiedzieć, że w wolontariacie, jeśli się daje trochę, to dostaje się 100 razy więcej. To dzięki Dziełu trafiłam do ciężko chorej dziewczyny. Agnieszka, teraz już bardzo cierpiąca, jest dla mnie jak młodsza siostra, a nawet córka, mamy wiele miłych wspomnień. Bardzo lubię spędzać z nią czas. I Bogu dziękuję, że poznałam jej rodzinę, że mogę uczestniczyć w tym ich świętym życiu i patrzeć na świadectwo całkowitego zawierzenia Bogu.

Modlitwa serca

Sama również staram się być blisko Pana Boga, któremu przed laty zawierzyłam moje życie, klęcząc przed cudownym krzyżem w sanktuarium w Mogile. Myślę, że tamta modlitwa serca miała wpływ na to, co się dzieje w moim życiu. Sądzę też, że trwanie przy Bogu pomogło mi przeżyć wiele trudnych sytuacji i wyjść na prostą.

Reklama

Szczególnie obciążający był dla mnie niesakramentalny związek, w którym trwałam od lat. Tę sytuację tylko Pan Bóg mógł rozwiązać, o co bardzo prosiłam. Najtrudniej było w czasie Eucharystii, kiedy nie mogłam przyjąć Komunii św. Była we mnie niesamowita tęsknota. Ciężko było żyć bez sakramentu pojednania. Jednak mimo wszystko trwałam przy Panu Bogu, trwałam przy Kościele… Udało mi się również wybaczyć ojcu mojego syna. To też był długotrwały proces, ale w końcu potrafiłam powiedzieć, że mu z serca przebaczam.

W wakacje 2012 r. Jan, który jest obcokrajowcem, wyjechał w sprawach zawodowych do Stanów. Zostałam sama. I wtedy postanowiłam szukać kapłana, z którym mogłabym porozmawiać o mojej sytuacji. Miałam to pragnienie od dawna. Wiedziałam, że rozgrzeszenia nie otrzymam, przecież żyłam w niesakramentalnym związku, ale brakowało mi mądrej rozmowy. W końcu trafiłam do ojca dominikanina. Opowiedziałam mu moją historię, a on zaproponował przygotowanie do… generalnej spowiedzi. Wyjaśnił, na czym polega, wskazał lekturę, która pomoże mi się do niej przygotować. Spowiedź trwała kilka godzin. Na koniec ojciec zapytał, czy chcę rozgrzeszenie. Byłam zszokowana tym pytaniem. Przecież w moim związku nic się nie zmieniło. Ojciec powiedział jednak, że mam wybór, mogę dostać rozgrzeszenie. Druga opcja była taka, że to spotkanie zostanie potraktowane jako rozmowa uwalniająca zakończona błogosławieństwem. Wtedy powiedziałam, że chcę rozgrzeszenie. Uzyskałam je! Czułam niesamowite uwolnienie! To był w moim życiu wielki dzień!

Cierpienie

Reklama

Oczywiście, to nie koniec tej historii. Jakoś nie zdążyłam Jankowi powiedzieć o tym, co się stało. To wszystko było dla mnie bardzo trudne. W sobotni poranek, następnego dnia poszliśmy na Mszę św., którą jeszcze na początku wakacji zamówiłam w intencji dusz jego zmarłych rodziców. Usiedliśmy. Przychodzi moment Komunii św. Pragnę wstać i iść. A tu jakbym była przywiązana do ławki. W końcu podniosłam się. Powiedziałam do Jana, że idę. On spojrzał i odpowiedział: „To wspaniałe!”. Gdy wyszliśmy z kościoła, wyjaśniłam, że nie zdążyłam mu o tym wszystkim, co się stało, powiedzieć. Przeprosiłam go i się rozpłakałam. On mnie przytulił i powiedział, że rozumie…

Jednak po kilku dniach Jan stwierdził, że tak nie może. Z jednej strony on wiedział, kim jest dla mnie Jezus, wiedział o moich cierpieniach spowodowanych tym, że nie mogę przystępować do Komunii św., więc z miłości do mnie starał się zaakceptować nową sytuację. Z drugiej strony było to dla niego zbyt trudne. W święto Podwyższenia Krzyża Jan powiedział, że wyjeżdża. Podkreślił, że mnie kocha, ale nie może tak żyć.

Usiadłam wtedy na sofie, chociaż bardzo chciałam zdążyć do Mogiły na Mszę św. o 12, i zaczęliśmy rozmawiać. Zapytałam: „Janku, powiedz, co by było, gdybym się rozchorowała tak ciężko, fizycznie. Co wtedy, jak sobie poradzisz?”. W odpowiedzi przyznał, że się nad tym nigdy nie zastanawiał. Dodałam też, że gdyby on znalazł się w takiej sytuacji, to ja byłabym z nim nadal, bo kocham nie tylko jego ciało, ale całego wspaniałego człowieka. Podkreśliłam, że to właśnie w takich sytuacjach sprawdza się prawdziwa miłość, po czym zauważyłam, że muszę jechać. W odpowiedzi usłyszałam suche: „To jedź”. Wychodząc z domu, powiedziałam jeszcze, że rozumiem to zachowanie i chociaż jest to dla mnie bardzo trudne, jednak akceptuję jego decyzję.

Radość

Pojechałam do Mogiły, gdzie po raz kolejny zawierzyłam wszystko Panu Jezusowi. Gdy wróciłam, Jan czekał. Przytulił mnie i przyznał rację. To był taki moment, że mogłam tylko wychwalać Boga. Kilka dni później Janek otrzymał pismo, na które tak długo czekał. Mogliśmy wreszcie starać się o sakrament małżeństwa. 3 listopada wzięliśmy ślub. Oczywiście, u ojców kapucynów. Na naszych obrączkach są wygrawerowane słowa: „Jezu, ufam Tobie!”. To, co się stało, jest niesamowite. Niebo się otworzyło, żyję w związku sakramentalnym, jestem wolnym dzieckiem Bożym, mogę korzystać z pełni łask!

Pytasz, kim jest dla mnie Duch Święty? No, wszystkim! Jest Pocieszycielem, Osobą, która mnie prowadzi do Domu Ojca. Duch Święty daje mi radość, siłę, pokój... On sprawia, że kocham ludzi i tak bardzo pragnę, aby Go poznali, aby Mu zawierzyli swe życie…

2015-05-21 12:26

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misja dzielenia się prawdą

Niedziela małopolska 36/2016, str. 1

[ TEMATY ]

rodzina

pielgrzymka

małżeństwo

Archiwum organizatorów pielgrzymki

Karolina i Łukasz Zastępscy. Ich ślubne zdjęcie pojawiło się na plakacie promującym Pielgrzymkę Rodzin Archidiecezji Krakowskiej do Kalwarii Zebrzydowskiej

Karolina i Łukasz Zastępscy.
Ich ślubne zdjęcie pojawiło się
na plakacie promującym Pielgrzymkę Rodzin Archidiecezji Krakowskiej do Kalwarii Zebrzydowskiej
Zwykle, gdy mówimy o uczynkach miłosierdzia, mamy na myśli dzielenie się chlebem czy innymi dobrami materialnymi, tymczasem ważnym wyrazem miłosierdzia jest dzielenie się prawdą o człowieku, o tym, kim jest i do czego Bóg go powołuje – przekonuje ks. Jacek Konieczny, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej. Zaprasza tym samym naszych Czytelników na XXIV Pielgrzymkę Rodzin Archidiecezji Krakowskiej do Kalwarii Zebrzydowskiej, w niedzielę, 4 września. – Pragniemy podzielić się z każdym uczestnikiem Bożą prawdą o małżeństwie i rodzinie. Zapraszamy wszystkich, którzy chcą swoje małżeństwa i rodziny budować na Skale, jaką jest Chrystus.
CZYTAJ DALEJ

Teologowie z KUL reagują na zarzuty w sprawie Chanuki

2025-12-19 17:14

[ TEMATY ]

KUL

teolog

chanukowa świeca

pixabay.com/

świace chanukowe

świace chanukowe

Chrześcijaństwo bez judaizmu nie istnieje, a współczesny antysemityzm nosi znamiona dawno potępionej herezji - piszą członkowie Koła Naukowego Teologów KUL w nowym stanowisku dotyczącym dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Autorzy dokumentu, powołując się na nauczanie Soboru Watykańskiego II, podkreślają, że dialog z Żydami nie jest opcją fakultatywną, lecz koniecznością dla duchowego zdrowia Kościoła. Poruszono także kwestie stosunku katolików do święta Chanuki oraz literatury talmudycznej, przestrzegając jednocześnie przed postawą „ciasnego symetryzmu” w relacjach międzyreligijnych.

- W odpowiedzi na list otwarty przeciwko rokrocznemu obchodzeniu żydowskiego święta Chanuki na KUL, jako teolodzy postanowiliśmy dokonać przypomnienia katolickiego nauczania i optyki na temat dialogu z judaizmem. Nie robimy tego w duchu kontrreformacyjnym czy konfrontacyjnym, ale po to, by w osobach niemających jakiejś pogłębionej wiedzy w tym temacie rozwiać wątpliwości, jak na to zagadnienie patrzy cały Kościół, z Żyjącym Piotrem na czele. Tak, by nikt nie wziął za nauczanie Kościoła pewnych osobistych wątpliwości czy uprzedzeń takiej, czy innej grupy osób. Jest to wyraz naszej misji kroczenia, jako teolodzy, ramię w ramię z Kościołem, w charakterze uczniów, a nie recenzentów - mówi KAI ks. dr Karol Godlewski z KUL.
CZYTAJ DALEJ

Kardynał Grzegorz Ryś objął urząd arcybiskupa metropolity krakowskiego

2025-12-20 11:45

[ TEMATY ]

archidiecezja krakowska

kardynał Grzegorz Ryś

kard. Ryś

PAP/Łukasz Gągulski

W sobotę w Bazylice Archikatedralnej trwa ingres kard. Rysia na metropolitę krakowskiego. Duchowny, który przez ostatnich osiem lat pełnił posługę metropolity łódzkiego, zastąpił w Krakowie abpa Marka Jędraszewskiego.

W uroczystości biorą udział liczni przedstawiciele duchowieństwa, w tym m.in. nuncjusz apostolski abp Antonio Guido Filipazzi, kardynałowie Stanisław Dziwisz, Konrad Krajewski, Arthur Rothe, a także władze państwowe – wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję