Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Adam Bałabuch. W koncelebrze uczestniczyło blisko czterdziestu kapłanów, a katedrę wypełniły tłumy wiernych: rodzina, przyjaciele, współpracownicy oraz liczni przedstawiciele wspólnot kościelnych. Jeszcze przed rozpoczęciem liturgii wyrażono wdzięczność wszystkim, którzy towarzyszyli zmarłej modlitwą i obecnością, a w szczególny sposób przyjaciołom z Włoch, ze wspólnoty Comunione e Liberazione oraz osobom konsekrowanym ze stowarzyszenia Memores Domini, do którego należała Zmarła. Część tekstów Mszy świętej została odczytana w języku włoskim, co stanowiło wyraz wdzięczności i gest w stronę licznie przybyłych gości z Włoch.
Miłość silniejsza niż śmierć
Reklama
W wygłoszonej homilii bp Bałabuch przypomniał, że miłość jest mocniejsza niż śmierć, a dla chrześcijan śmierć nie oznacza końca, lecz przejście do domu Ojca. – Świętej pamięci Krystyna miała swój dom pośród bliskich, przyjaciół, pośród wspólnoty Kościoła. Całym swoim życiem świadczyła, że jej pierwszą i największą miłością był Jezus Chrystus – podkreślił biskup. Przywołał także ostatnie spotkanie z Krystyną w hospicjum. - Zapytałem, czy jest zaopatrzona w święte sakramenty, czy jest przygotowana. Słabym głosem odpowiedziała: „Tak”. Rozumiałem, że jest gotowa. Mówiłem jej, że jutro będzie Msza święta, przyjdzie Pan Jezus w Komunii Świętej. Odpowiedziała: „Jak doczekam”. Nie było jej dane doczekać tej Mszy, ale była przygotowana – wspominał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ziemska droga
Biskup przypomniał również życiorys Zmarłej, podkreślając zaangażowanie w pracę naukową, duszpasterską i społeczną.
Krystyna Teresa Borowczyk urodziła się 9 lutego 1955 roku w Puszczykowie. Wychowywała się w rodzinie głęboko zakorzenionej w wierze, wraz z dwiema siostrami i bratem. Po ukończeniu szkoły podstawowej i liceum w Trzemesznie rozpoczęła studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie w 1979 roku uzyskała tytuł magistra teologii, a następnie stopień licencjata teologii. Już w czasie studiów angażowała się w życie duszpasterskie i formacyjne środowiska akademickiego.
Przez wiele lat pracowała w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, m.in. w Instytucie Jana Pawła II, współredagując czasopismo „Ethos”. Zajmowała się tłumaczeniami z języka włoskiego, współpracowała przy licznych publikacjach naukowych i konferencjach. W 1983 roku związała się z ruchem Comunione e Liberazione, a trzy lata później rozpoczęła formację w Memores Domini, świeckim stowarzyszeniu osób konsekrowanych, składając definitywne przyrzeczenia w 1993 roku.
Reklama
Od 1995 roku mieszkała w Świdnicy, gdzie przez kolejne lata z oddaniem służyła Kościołowi diecezjalnemu. Pracowała jako katechetka w szkołach, wykładowczyni języka włoskiego w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Świdnickiej, tłumaczka oraz notariusz Sądu Biskupiego. Angażowała się również w działalność charytatywną, współpracując z Fundacją „Ut unum sint” na rzecz dzieci i rodzin w potrzebie.
Jestem spokojna i mam w sobie radość. Przecież Jemu poświęciłam swoje życie.
Była osobą głęboko wierzącą, skromną, pełną ciepła i delikatności. Ceniła relacje z ludźmi, z radością dzieliła się swoim doświadczeniem wiary i wiedzą. Kochała Polskę i Włochy – kraj, z którego pochodził jej duchowy charyzmat i liczni przyjaciele. W życiu kierowała się słowami: „Trwać w Chrystusie pośród zmienności świata”.
W ostatnich miesiącach życia śp. Krystyna zmagała się z ciężką chorobą, którą znosiła z wielkim spokojem i ufnością. Przebywała na leczeniu we Włoszech, gdzie otaczali ją przyjaciele ze wspólnoty. Kiedy jej stan się pogorszył, wróciła do Polski, by ostatnie dni przeżyć wśród bliskich i w swojej diecezji. Zmarła 3 października, o świcie, w hospicjum św. Ojca Pio w Świdnicy, w pierwszy piątek miesiąca, w godzinie gdy Kościół oddaje cześć Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.
Słowa wdzięczności
Na zakończenie liturgii wybrzmiała pieśń „Jak Ci dziękować, żeś mi dał tak wiele”, utwór, który śp. Krystyna wybrała sama, prosząc, by to właśnie słowa wdzięczności zabrzmiały po jej odejściu.
Reklama
Słowa pożegnania i wdzięczności wobec zmarłej wypowiedzieli kapłani, którzy towarzyszyli jej w życiu i posłudze. W imieniu parafii św. Andrzeja Boboli, do której należała, głos zabrał ks. prał. Edward Szajda. – Samotna, skromna, delikatna osoba, a w tak wielu dziełach pięknie uczestniczyła i nimi żyła. Jej życie było dla nas katechezą – powiedział, wspominając jej zaangażowanie w Żywy Różaniec, Towarzystwo Przyjaciół Seminarium i modlitwy wspólnotowe. Przytoczył także ciepły epizod z czasu jej pracy jako katechetki: – Kiedy pani Krysia uczyła w przedszkolu, dzieci zwracały się do niej z radością „ciocia katecheza”. I myślę, że to najlepiej oddaje jej serce, pełne prostoty, uśmiechu i miłości do najmniejszych – dodał duchowny.
W imieniu ruchu Comunione e Liberazione przemawiał ks. Jerzy Krawczyk, odpowiedzialny za wspólnotę w Polsce. – Krysia należała do tych pierwszych, którzy poszli za charyzmatem ks. Luigiego Giussaniego. Do końca była z nami, pełna pokoju, wdzięczna Bogu za wszystko, co otrzymała – podkreślił, przywołując jej ostatnie słowa: „Jestem spokojna i mam w sobie radość. Przecież Jemu poświęciłam swoje życie”.
Na zakończenie liturgii w katedrze bp Adam Bałabuch dziękował w imieniu całej diecezji. – Dziękujemy Krysiu, za miłość, którą zostawiłaś pośród nas. Ostatnie słowo, które wypowiedziałaś przed śmiercią, brzmiało „dziękuję”. Dziś my mówimy to samo, dziękujemy – podkreślił biskup.
Po Mszy świętej trumna z ciałem śp. Krystyny Teresy Borowczyk została przewieziona na cmentarz komunalny przy ul. Słowiańskiej. Obrzędom ostatniego pożegnania przewodniczył bp Ignacy Dec. - Dziękujemy za twoje życie, uśmiech i dobro, które wnosiłaś w naszą młodą diecezję. Kochana Krystyno, spoczywaj w pokoju i do zobaczenia w niebieskim domu – podsumował pierwszy biskup świdnicki.




