Reklama

Felietony

Berlin liczy euro, Europa płaci

Paryski epizod z niedopowiedzianym uściskiem dłoni – ten, w którym Emmanuel Macron ostentacyjnie nie przywitał Donalda Tuska, a rządowa telewizja w likwidacji zrzuciła to na „kilkuminutowe spóźnienie” – był sceną symboliczną.

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie chodzi o protokół. Chodzi o treść spotkania i komunikat, który z niego popłynął: tzw. „koalicja chętnych” ogłosiła, że „wkład, który mamy dzisiaj, jest wystarczający, aby móc powiedzieć Amerykanom, iż jesteśmy gotowi wziąć na siebie zobowiązania”. Minęły cztery tygodnie i ten sam Donald Tusk, od lat pierwszy w unijnym szeregu do szturchania Stanów Zjednoczonych, zaczął użalać się, że „USA przerzucają odpowiedzialność na Europę”. Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym, że może przez tamtą „obsuwę” nie usłyszał, co uzgodniono. Nie będę. Przypomnę tylko jego własne deklaracje z początku roku o Europie „stającej na własnych nogach”. W polityce pamięć jest obowiązkiem – zwłaszcza gdy rachunki za wielkie słowa przychodzą szybciej, niż kończy się konferencja prasowa.

Dzielnie „rozwiązują” problem, który sami stworzyli

Reklama

Wróćmy do rzeczy. Dziś niemiecki ulubieniec, który nad Wisłą realizuje polityczny eksperyment Berlina, napina muskuły wobec Kremla na konferencjach, a równocześnie cała niemiecka machina nie przestaje liczyć euro z gazowego biznesu. Przez lata słyszeliśmy, że rosyjski gaz to „czysta energia”, że się „opłaca”, że to „most do zielonej transformacji”. I za każdym razem, gdy ktoś ostrzegał przed uzależnieniem – słyszał: „rusofobia”. Gdy media donoszą, że państwowa dziś firma wywodząca się z „Gazprom Germania” ma w 2025 r. odbierać dziesiątki ładunków LNG od rosyjskiego partnera z kręgu oligarchów – trudno mówić o zaskoczeniu. To nie nowa historia, to ciąg dalszy tej samej opowieści. Przypomnijmy: w 2018 r. na forum ONZ prezydent USA Donald Trump ostrzegał Berlin przed energetycznym sznurem, na którym sam się prowadzi. Niemiecka delegacja parsknęła śmiechem. Dziś nikt się nie śmieje – rachunek płaci cała Europa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wojna brutalnie spięła te kalkulatory. Wystarczy obejrzeć wstrząsające nagranie rosyjskiego żołdaka, który przechadza się po trupach kolegów i nagle odkrywa, że „to nie jego wojna”. Europa patrzy na te trupy z przerażeniem – i słusznie myśli o ofiarach po stronie ukraińskiej. Ale kiedy ktoś odważy się dodać: „to także skutek wieloletniej niemieckiej polityki energetycznej i interesów, które wiązały ręce Zachodu wobec Putina” – natychmiast słyszy: „germanofobia”. Bzdura. To nie uprzedzenie, to doświadczenie. Przed Putinem ostrzegali politycy prawicy, nazywani „rusofobami”. Ostrzegali też ludzie, którzy wiedzieli, jak wygląda logika imperium. „Obserwuję Putina, on już ma ciągoty mocarstwowe. Jeszcze jest słaby, ale przy pomocy Zachodu stanie na nogi i wtedy im pokaże. Taki ten Zachód jest, wyhodował Hitlera, Stalina, a teraz hoduje Putina. Dla Polski to bardzo, bardzo niedobre” – mówił przed śmiercią gen. Ryszard Kukliński. Nie sposób uczciwie dyskutować o bezpieczeństwie Europy, pomijając ten akapit.

Stały element: ciągłe wolty

Reklama

W Polsce tymczasem obowiązuje inna zasada: co innego przed wyborami, co innego po. Jeszcze w kampanii Donald Tusk pomstował na liberalne media, że wytykają wpadki opozycji, i domagał się, by „patrzyły na ręce władzy”. Po przejęciu państwa – siłowe przejęcie mediów publicznych, „likwidacja” jako parasol dla nominacji politycznych, a potem wykładnia, wedle której błędów władzy wytykać nie wolno, bo „nie myli się ten, kto nic nie robi” – to słowa jednej z prowadzących w TVP w likwidacji. W tej samej logice roztapiają się w sieci dowody kompromitujące przyjaciół rządu – jak w sprawie Sławomira Nowaka – a krytyka jest tłumiona rytualnym oskarżeniem o „polaryzację”.

Najgorsze jednak zaczyna się tam, gdzie polski interes państwowy spotyka się z wewnętrzną propagandą. Gdy przedstawiciele opozycji alarmują, że insynuacje obozu rządowego są wodą na młyn Kremla, nie ma w tym przesady. Wrzutki Romana Giertycha – bliskiego kompana premiera i wicepremiera – uderzające w prezydenta Karola Nawrockiego natychmiast trafiły do rosyjskich przekazów. Z nazwiskiem i szyldem partyjnym. Ten sam mechanizm działał po wizycie prezydenta RP w Białym Domu, gdy Radosław Sikorski pozwolił sobie na obelgi pod adresem głowy państwa w rządowej telewizji w likwidacji. Dwóch najbliższych sojuszników Tuska buduje obraz polskiego prezydenta jako człowieka niepoczytalnego – a Rosja tylko podkłada temu mikrofon. Przypadek? Nie wydaje mi się.

Z Ameryką, czy bez?

Rzetelność wymaga konsekwencji. Jeśli Europa mówi, że „bierze na siebie zobowiązania”, to nie może po miesiącu udawać zaskoczenia, że Stany Zjednoczone oczekują realnego wkładu. Jeśli Niemcy robią twardy interes na rosyjskich węglowodorach – nie mogą pouczać regionu o „wartościach”, gdy ich polityka zaraża bezpieczeństwo kontynentu. Jeśli polskie władze obiecywały media patrzące na ręce, to nie mogą budować medialnej poduszki, która amortyzuje każdy upadek rządu. Jeśli wreszcie rządzący mówią o „jedności”, to nie mogą produkować narracji, które Kreml cytuje z lubością, bo uderzają w prezydenta RP. Europa chce stać „na własnych nogach”? Doskonale. Niech najpierw rządzący w UE przestaną się potykać o własne interesy. A Warszawa – niech nie klaszcze, gdy inni liczą pieniądze, tylko policzy swoje ryzyka i zapłaci za nie z góry rozsądkiem, nie emocjami.

2025-09-27 06:42

Oceń: +4 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przyszłość Kościoła w świetle konklawe — między świadectwem a nadzieją

[ TEMATY ]

konklawe

Samuel Pereira

Przyszłość Kościoła

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Słowa abp. Marka Jędraszewskiego wypowiedziane podczas Mszy św. w intencji śp. Papieża Franciszka nie były jedynie wspomnieniem jego pontyfikatu. Stały się również głębokim i symbolicznym wezwaniem do refleksji nad przyszłością Kościoła katolickiego w czasach, gdy świat oczekuje nowego następcy św. Piotra. W tym napiętym, ale i natchnionym okresie sede vacante, pytanie o to, co dalej, nie może być ignorowane. Bo przyszłość Kościoła — tak samo jak jego przeszłość — kształtuje się na fundamencie świadectwa, wiary i nadziei.

Abp Jędraszewski mówi dziś o św. Piotrze jako o opoce — i to nie bez powodu. Wskazuje na zadanie każdego papieża: być pasterzem, głosić Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego w porę i nie w porę. To słowa, które dziś brzmią wyjątkowo mocno, kiedy Kościół przygotowuje się do kolejnego konklawe. Papież nie jest jedynie administratorem. Jest żywym znakiem wiary Kościoła, jego twarzą w świecie, który coraz częściej odwraca wzrok od sacrum. Każdy nowy pontyfikat jest więc nie tylko kontynuacją historii, ale i nowym rozdziałem, który musi odpowiedzieć na pytania stawiane przez ludzi dzisiejszych czasów.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jan Turnau - ceniony publicysta, teolog, ekumenista

2025-10-31 17:06

[ TEMATY ]

teolog

publicysta

zmarł

Jan Turnau

Vatican Media

Dziś w Warszawie zmarł Jan Turnau - ceniony publicysta, teolog, działacz na rzecz ekumenizmu, inicjator pierwszego w Polsce międzywyznaniowego tłumaczenia Nowego Testamentu, znanego jako Ekumeniczny Przekład Przyjaciół. Miał 92 lata.

Był wieloletnim redaktorem działu religijnego w miesięczniku „Więź” (od roku 1959) i publicystą „Gazety Wyborczej” (od 1990), w której m.in. redagował „Arkę Noego" - strony poświęcone tematyce wiary. Pisał także dla „Gościa Niedzielnego”, „Tygodnika Powszechnego” i „Myśli Protestanckiej”. Autor m.in. książek „Zdaniem laika”, „Karol Wojtyła-Jan Paweł II. Kalendarium”, „Bóg dla wymagających”.
CZYTAJ DALEJ

Doktorzy Kościoła – nauczyciele wiary na nasze czasy

2025-11-01 19:15

[ TEMATY ]

nauczyciel

doktor Kościoła

Św. John Henry Newman

Vatican Media

Dziś Papież Leon XIV ogłosi św. Johna Henry’ego Newmana doktorem Kościoła. Angielski kardynał, konwertyta i myśliciel dołącza do grona świętych, których nauka i świadectwo wiary są uznane za trwały dar dla całego Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję