Nasza przygoda z pierwszą parą błogosławionych małżonków zaczęła się kilka miesięcy po ich beatyfikacji. Byłam wtedy mamą małych Filipa i Weroniki. Szukałam wzorców do naśladowania. Rozczytywałam się więc w biografiach świętych zakonnic i kapłanów. Fascynowało mnie ich życie, nie umiałam jednak przełożyć tego na swoje - żony i mamy. Czegoś mi brakowało. Aż znalazłam informację o pierwszych błogosławionych małżonkach. Wkrótce ukazała się książka „Świętość dwojga”, która pokazała mi zwyczajne życie Marii i Alojzego przeżyte w nadzwyczajny sposób.
Wzór ich życia - Marii i Alojzego - pociągnął nas tak bardzo, że stali się częścią naszej rodziny. Zobaczyłam, że siłę do zwyczajnego życia daje nam, podobnie jak im, codzienna Eucharystia. Odkąd razem z Rafałem rzeczywiście w niej uczestniczymy, nasze małżeńskie życie nabrało innego wymiaru, nabrało nowego smaku. Bardzo wbiło mi się w pamięć ich stwierdzenie o łagodzeniu charakterów dla dobra rodziny. Jako mama mam to często w uszach, bardzo staram się łagodzić zwłaszcza swój charakter. Dla moich bliskich. Przykład Quattrocchich dał nam też siłę podczas zaciętej walki o zdrowie naszej chorej córeczki. Bezgraniczne zaufanie Bogu, rzucenie się w Jego ramiona zaowocowało zdrowiem dziecka i jeszcze bliższą z Nim relacją.
Maria i Alojzy pokazali nam, że dzięki codziennej współpracy z łaską Bożą, np. przez wspólną modlitwę, udział w Eucharystii, spowiedź, czas spędzany z dziećmi, przyjmowanie trudności w świetle krzyża ich dom stał się miejscem doświadczania i udzielania miłości Boga. Błogosławieni stali się wzorcami, które pokazały, że małżeństwo może być drogą do świętości budowaną na codzienności bez względu na czas i okoliczności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu