Reklama

Aspekty

Rodzic – naturalna ochrona przed złem

Z ks. Tomaszem Trębaczem rozmawia Katarzyna Jaskólska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: – Zapukał ktoś w tym roku do Księdza drzwi, prosząc o cukierki z okazji Halloween?

KS. TOMASZ TRĘBACZ: – Proboszcz! (śmiech)

– Nasza ubiegłoroczna rozmowa o Halloween spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem. Ale ostatnio przyszła mi do głowy taka myśl, że akurat Halloween nie jest takie najgroźniejsze – z tego względu, że dużo się mówi na ten temat i rodzice wiedzą, że należy być ostrożnym. Co z tą wiedzą zrobią, to już ich sprawa. Natomiast dzieci i młodzi mogą się „zaplątać” w szereg innych spraw, o których rodzice nie mają pojęcia i nie zdążą w porę zareagować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Jest takie niebezpieczeństwo, to prawda.

– W sklepie mama kupiła dziecku koszulkę, dziecku się podoba, bo ma fajnie ułożone napisy. Nie mają tylko pojęcia, co te słowa znaczą – czy to jednak nie przesada mówić, że już samo noszenie takiego ubrania jest niebezpieczne?

Reklama

– To pytanie jest bardzo szerokie i trudno o jednoznaczną odpowiedź. Spójrzmy na to jednak z innej strony – dziecko samo nie musi palić papierosów, ale jeśli robi to przy nim jego rodzic czy ktoś dorosły, to już dziecku w jakiś sposób szkodzi, bo ono chcąc nie chcąc wdycha ten dym. Czyli jest w środowisku szkodliwym. Nie musi nawet wiedzieć, że palenie jest niezdrowe, samo nie musi tego robić, a jednak w pewien sposób ponosi konsekwencje złego czynu.
Podobnie wygląda to w sferze magii, okultyzmu, grzechu. Nawet jeśli sami staramy się nie grzeszyć, a nie zareagujemy na grzech innych, to mamy przecież współudział. Tak samo jest z narkotykami czy innymi używkami. Wiele osób mówi, że miękkie narkotyki nie szkodzą. Ale wystarczy popytać terapeutów pracujących z uzależnionymi; każdy powie, że miękkie narkotyki to tylko punkt wyjścia do gorszych rzeczy, większego zniewolenia.
Jak widzimy – zaczyna się dość niewinnie.

– No ale żeby głupi napis na koszulce...?

– Współczesnemu człowiekowi, który często nie jest zakorzeniony w Chrystusie, ciężko jest mieć wyostrzone „radary duchowe” i „szeroko otwarte oczy”, żeby widzieć i właściwie oceniać to, co do niego dociera. A niestety, pewne znaki czy symbole działają niezależnie od naszej woli czy świadomości. Samo słowo „simbolon” czy „simbolein” oznacza „związanie”. A więc już sam symbol „związuje” – w sensie odnosi – mnie bądź też utożsamia z jakąś konkretną rzeczywistością. Kiedy noszę na szyi poświęcony krzyżyk, ten znak (symbol) odnosi mnie do konkretnej rzeczywistości – przypomina mi o odkupieniu, jakiego Chrystus dokonał na krzyżu. Zakładając krzyżyk czy medalik, utożsamiam się z tym, co z owym znakiem się łączy. W ten sposób otwieram „furtkę duchową”, daję przyzwolenie na działanie łaski Bożej. To nie jest tylko zewnętrzny znak bycia chrześcijaninem. Nawet jeśli w danym momencie tej łaski nie czuję, nie widzę, to nie mogę powiedzieć, że ona nie działa. Na podobnej zasadzie „obwieszanie” się symbolami czy znakami magicznymi, czy takimi, których nie znamy, sprawia, że możemy otwierać się na działanie jakiejś mocy, czegoś, co ten znak, symbol wyraża. Jakiej? Nie wiemy.

Reklama

– No dobrze, ale jak zwykły człowiek ma się w tym odnaleźć? Kiedy na koszulce jest smok z bajki, to w porządku, ale kiedy jest namalowany realistycznie, ze szczegółami i do tego jeszcze w ciemnych barwach, to już się słyszy uwagi, że to na pewno może być coś wspólnego z okultyzmem. Jak nie dać się zwariować?

– Tu granica jest bardzo cienka. To tak jak z nożem – możesz nim posmarować chleb i dać głodnemu, a możesz zrobić nim komuś krzywdę. Wszystko zależy od intencji osoby, która projektowała, tworzyła dany znak. Smok na koszulce może być tylko smokiem na koszulce, i niczym więcej. Może też być to odwołanie do jakiejś rzeczywistości demonicznej. Dlatego rozsądny człowiek, troskliwy i czujny rodzic, dowie się najpierw, o co chodzi...
Nie chodzi o to, żeby wszędzie widzieć diabła! Trzeba być po prostu czujnym. Szatan szuka okazji, by przemycić zło, i chce to czynić pod płaszczykiem niewinności.

– Ale przyzna Ksiądz, że niektórzy są czujni aż do przesady. I tak się jakoś składa, że lubią swoimi przemyśleniami dzielić się z bliźnimi, nieustannie strasząc demonami i piekłem. Potrafią zauważyć zło nawet w tym, że ktoś ubiera się na czarno. A przecież sam Ksiądz niejednokrotnie powtarzał, że jeśli ktoś się modli i korzysta z sakramentów, to nie musi się bać.

Reklama

– Ja też czasem ubieram się na czarno... (śmiech). Niezależnie od tego, co mówią różni ludzie, musimy przyjąć podstawową prawdę – jest Boża łaska. Wszyscy w jakimś stopniu stykamy się ze złem, choćby dlatego, że wszyscy jesteśmy kuszeni. Ale jeśli jestem przy Bogu, to zło nie może mnie skrzywdzić, chyba że sam zacznę go szukać i wystawiać się na jego działanie. Można to porównać do żywego organizmu. Silny i zdrowy organizm zwalczy zarazki, organizm osłabiony natomiast jest podatny na każdą, najmniejszą nawet chorobę, ona go wyniszcza.
Ważne jest, by tego, co może być groźne, nie rozmiękczać, nie bagatelizować, nie mówić, że to tylko taka zabawa... Sądy trzeba wydawać ostrożnie, ale na podstawie faktów. Jeśli widzę, że na płycie zespołu muzycznego są symbole odwołujące się wprost do satanizmu, jakichś subkultur, to muszę się zastanowić, czy naprawdę chcę tego słuchać i po co. Ale nie wrzucajmy do jednego worka wszystkich grup heavymetalowych, bo wiele z nich nie ma nic wspólnego z satanizmem, tylko zwyczajnie grają ciężką muzykę.

– Muzyka to kolejna sprawa, o którą wielu rodziców toczy boje z dziećmi. Nastolatek ma na ścianach dziwne plakaty, na palcach i na szyi nosi jakieś symbole, słucha ryku itd. To co ma rodzic zrobić? Zerwać mu z palców te pierścionki i wyrzucić do kosza? Spalić płyty?

– Absolutnie nie. Po pierwsze trzeba sprawdzić, czego słucha. I jeżeli rzeczywiście są to znaki mogące wzbudzić niepokój, to z młodym człowiekiem trzeba rozmawiać, a nie niszczyć jego rzeczy. I tu pojawia się ważna kwestia – rodzice, którzy dobrze wychowują swoje dziecko, mają z nim dobry kontakt, wspólne rozmowy na różne tematy są w ich domu czymś normalnym, tacy rodzice mają większą szansę na to, że dziecko, nawet jeśli otarło się o zło w różnej postaci, wyjdzie z tego bez większych problemów. Domy, w których mówi się o miłości, w których są przebaczenie, modlitwa, żywa wiara, w których każdy potrafi powiedzieć „przepraszam”, to środowiska, gdzie wzrastają silni ludzie. I takiemu nastolatkowi można zaufać, że nawet jeśli słucha takiej muzyki, to tylko dlatego, że podobają mu się takie dźwięki, to brzmienie, ten rytm, a nie wciąga go to w żadną subkulturę albo filozofię czy różne pułapki sekt.

– No właśnie – sekty. Mimo że ostatnio jakoś rzadziej się o nich słyszy, to przecież nie przestały istnieć.

Reklama

– Młody człowiek często trafia do sekty, bo np. brakuje mu poczucia akceptacji. I jeżeli już dochodzi do takiej sytuacji, rodzice muszą być niezwykle delikatni. Krzykiem ani zakazami niczego nie zdziałają. Prawdopodobnie będą też musieli skorzystać z pomocy specjalistów. Podstawowym działaniem zatroskanego rodzica jest rozmowa. Im więcej pyta o nowych znajomych, o nowy styl ubierania się, nagłą zmianę zachowania itp., tym większa szansa, że uchroni swoje dziecko przed złem sekty czy innej subkultury.

– A jeśli maturzysta oznajmi, że od dzisiaj praktykuje wschodnie techniki medytacyjne, bo to pomaga mu skupić się na nauce? Albo opanować stres? Nauka to dobry argument, żeby zbić z tropu rodziców...

– Cudze chwalicie... W Kościele, w katolicyzmie też mamy wiele form medytacji. Myślę, że wiele osób sięga do innych religii, bo nie ma pojęcia o bogactwie chrześcijaństwa. I tu chyba jest rozwiązanie, bo jeżeli zaczniemy się interesować tym, co nam oferuje Pan Bóg poprzez Kościół, to nie będziemy już chcieli fascynować się czymś z zewnątrz. To, co mamy, wystarczająco nas zachwyci i przyciągnie. Tu jest jeszcze inny problem, inne niebezpieczeństwo. W religiach wschodu mamy do czynienia z różnym od chrześcijańskiego światopoglądem, inną koncepcją Boga, wszechświata, stworzenia itp. Jest to nie do pogodzenia z myślą chrześcijańską. Zanika granica pomiędzy Stwórcą a stworzeniem, jest mowa o autozbawieniu, nie ma potrzeby łaski, a poprzez konkretne techniki człowiek sam osiąga doskonałość. Gdzie tu miejsce dla prawdziwego Boga?

– Więc już w skrócie – jak chronić dzieci i młodzież przed złem?

– Żywa wiara współczesnej rodziny, wspólna modlitwa, wspólny stół, wspólne rozmowy, wspólne świętowanie niedzieli. Współczesna rodzina musi praktykować swoją wiarę, rozwijać duchowość, pogłębiać wiedzę religijną. Inaczej nie ostoi się w zlaicyzowanym świecie. Musi żyć i być silna Bogiem.

* * *

Ks. Tomasz Trębacz
doktor teologii dogmatycznej, notariusz Kurii Biskupiej w Zielonej Górze, redaktor naczelny Pisma Urzędowego Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej Ecclesiastica, notariusz w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty. Autor książek: „Szatan jako źródło zła. Studium dogmatyczno-pastoralne”, „Być człowiekiem pełniej – w pismach E. Stein”, „Zrozumieć zmartwychwstanie. Studium fundamentalno-dogmatyczne”, „Rytuał peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego”, „Modlitewnik pielgrzyma”, „Magia – co o niej wiemy”

2014-11-13 10:41

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowości w muzyce kościelnej

Niedziela rzeszowska 48/2017, str. 1

[ TEMATY ]

muzyka

Bartosz Siorek

Z radością przyjęliśmy informację, że Konferencja Episkopatu Polski na 377. Zebraniu Plenarnym w Lublinie przyjęła nową „Instrukcję o muzyce kościelnej”. Poprzedni tego typu dokument został wydany w 1979 r. Wiele od tamtego czasu się zmieniło. Rozwój nowoczesnej technologii, mediów, gwałtowne zmiany w kulturze polskiej, która po 1989 r. otwarła się na wpływy Europy Zachodniej, powstanie nowych ruchów i wspólnot w Kościele, nowa twórczość muzyczna – to tylko niektóre ważniejsze czynniki wywołujące także widoczne zmiany w liturgii świętej i ściśle związanej z nią muzyce liturgicznej. W przeżywanie liturgii, która zawsze pozostaje niezmiennym działaniem Chrystusa, zaangażowany jest także człowiek, który podlega zmianom i rozwojowi. Czynnik ludzki nigdy nie jest doskonały i wolny od błędów, stąd Kościół publikując instrukcje o różnej tematyce, pokazuje dobre i mądre perspektywy, a zarazem stara się korygować to, co jest niewłaściwe. Taki charakter posiada wspomniana „Instrukcja o muzyce kościelnej”. Pewną nowością w jej treści jest zagadnienie liturgii transmitowanej przez media (rozdz. VII) oraz dołączenie kwestii koncertów w kościołach (co od 30 lat szczegółowo reguluje „Instrukcja o koncertach w kościołach” wydana przez Kongregację Kultu Bożego). Instrukcja dość szczegółowo omawia m.in. funkcje muzyczne w liturgii, muzykę w poszczególnych częściach Mszy św. czy problem używania instrumentów muzycznych w liturgii. Zwraca uwagę m.in. na to, by psalm responsoryjny był wykonywany zawsze z ambony przez jedną osobę (p. 19b). Nie należy proklamować słowa Bożego z chóru. Psalm responsoryjny jest bowiem integralną częścią liturgii słowa. Nie wolno też psalmu wykonywać wielogłosowo. Warto zwrócić uwagę na tzw. jedność formy w przypadku prefacji. Dialog, prefacja i Sanctus to jeden „utwór”, stąd może być albo w całości śpiewany, albo w całości recytowany (p. 20b). Biskupi polscy przestrzegają, by nie rozdzielać tych części, śpiewając dialog, a recytując prefację. Podobnie ma się rzecz z modlitwą „Ojcze nasz”, która stanowi jedną formę wraz ze wstępem i embolizmem (p. 20g). Jeśli chodzi o instrumentarium, dopuszczone do użytku w liturgii są, obok organów, te instrumenty, które odpowiadają godności miejsca, nie są zbyt hałaśliwe i nie kojarzą się z muzyką rozrywkową, świecką (por. 37bc). Wyklucza się np. gitarę elektryczną, perkusję, fortepian czy syntezator. Koniecznie trzeba też pamiętać, że liturgia nie jest miejscem dowolnej twórczości poszczególnych wspólnot czy osób duchownych. Jest własnością i niezwykłym skarbem całego Kościoła. Dlatego trzeba respektować obowiązujące przepisy. Nie wolno np. wykonywać pieśni, które nie posiadają aprobaty kompetentnej władzy kościelnej (p. 41). Wykluczone są także piosenki religijne, zwłaszcza te o treści banalnej czy infantylnej oraz w warstwie muzycznej upodobnione do muzyki rozrywkowej. Świętość jest swego rodzaju „innością”, stąd też muzyka liturgiczna (sacrum) musi różnić się od tej, którą wykonujemy czy słuchamy w życiu świeckim (profanum). W czasie liturgii nie wolno odtwarzać muzyki ani używać tzw. automatycznych organistów. W liturgii muzyka musi być żywa.
CZYTAJ DALEJ

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

2025-09-23 12:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».
CZYTAJ DALEJ

Luksemburg: kardynał przestrzega przed wpisaniem do konstytucji „prawa do aborcji”

2025-09-24 21:36

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe Stock

W związku z parlamentarną dyskusją nad zapisaniem w konstytucji tzw. „prawa do dobrowolnego przerwania ciąży i prawa do antykoncepcji”, przed konsekwencjami tego kroku przestrzegł swoich rodaków arcybiskup Luksemburga, kardynał Jean-Claude Hollerich SJ.

Sformułowanie to jest świadomie wzorowane na modelu francuskim. Francja jako pierwszy kraj na świecie w marcu 2024 r. zapisała w konstytucji prawo do zabijania dzieci przed urodzeniem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję