Reklama

Kościół

Spór o religię w szkołach - władza wykonawcza nie szanuje wyroków TK

Strona ministerialna pozostaje głucha na argumenty dotyczące nauczania religii w szkołach, co budzi uzasadniony sprzeciw. Przede wszystkim chodzi tu nie tylko o zmianę przepisów, ale o przestrzeganie już obowiązującego prawa - powiedział ks. prof. Piotr Tomasik, koordynator Biura Programowania Katechezy przy Komisji KEP ds. Wychowania Katolickiego, pracownikiem Wydziału Teologicznego UKSW. W rozmowie z KAI poruszył m.in. temat ograniczania lekcji religii w szkołach, przyszłość katechezy parafialnej, jakości nauczania religii oraz potrzeby współpracy państwa z Kościołem w tym temacie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Rasińska (KAI): Pół miliona obywateli podpisało się pod obywatelskim projektem ustawy gwarantującej obecność religii i etyki w systemie oświaty. Projekt pod nazwą „Tak dla lekcji religii i etyki w szkole” został opracowany przez Instytut Ordo Iuris na zlecenie Stowarzyszenia Katechetów Świeckich. Jak Ksiądz Profesor ocenia tę inicjatywę?

Ks. prof. Piotr Tomasik: Projekt ten został oficjalnie poparty przez Konferencję Episkopatu Polski, co było w pełni uzasadnione. Już od ponad piętnastu lat - jeszcze przed rokiem 2010 - biskupi postulowali, aby przedmiot „religia lub etyka” miał charakter obligatoryjny, to znaczy był przedmiotem dla wszystkich, z którego uczniowie mogliby wybierać jeden z elementów w ramach systemu oświaty. Obecna inicjatywa ustawodawcza nie tylko odpowiada temu długo zgłaszanemu postulatowi, ale też zabezpiecza prawa uczniów do nauki religii własnego wyznania lub etyki. Co istotne, jako ustawa - a nie jedynie rozporządzenie ministra - stanowi znacznie trwalszy element systemu prawnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

KAI: Tymczasem wiele wskazuje na to, że od września lekcja religii zostanie ograniczona do jednej godziny tygodniowo.

Reklama

Zobaczymy, co przyniesie wrzesień. 3 lipca Trybunał Konstytucyjny ma rozpatrzyć sprawę rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej, które od 1 września 2025 r. ma zmienić sposób organizacji lekcji religii w szkołach. Niewykluczone, że pojawi się refleksja i władza wykonawcza zacznie wreszcie respektować wyroki Trybunału. Jaki będzie werdykt - tego jeszcze nie wiemy.

Już dziś można jednak wskazać, że zmiana rozporządzenia została wprowadzona bez podstawy prawnej - Minister Edukacji powinna działać w porozumieniu ze związkami wyznaniowymi, tymczasem do takiego porozumienia nie doszło. Minister jednostronnie zmieniła przepisy. Jeśli rozwiązanie to zacznie faktycznie obowiązywać, skutki społeczne będą bardzo poważne - nie tylko dla nauczycieli religii, ale też dla uczniów, którym ograniczy się dostęp do wiedzy religijnej. I to niezależnie od wyznania - mówimy tu przecież nie tylko o nauczaniu religii katolickiej, ale również innych wyznań obecnych w polskim systemie edukacji.

KAI: Co więc stanie się z nauczycielami religii?

Mówimy o ponad 10 tysiącach osób, które z dnia na dzień mogą stracić pracę. Rząd, który tak chętnie odwołuje się do wrażliwości społecznej - zwłaszcza pani Minister Edukacji, wywodząca się z ruchów lewicowych - zdaje się całkowicie ten dramat ignorować. To jakiś chichot losu wobec tych ludzi, którzy wykonują swój zawód i uczą religii.

Brakuje tu chociażby vacatio legis - czasu na dostosowanie się do zmian. Rzecznik Praw Obywatelskich również zwrócił uwagę na ten problem, kierując pytania do Minister Edukacji.

Reklama

Warto też wspomnieć, że strona kościelna wykazała gotowość do kompromisu. Zaproponowano, by lekcje religii odbywały się w wymiarze dwóch godzin tygodniowo w szkole podstawowej i jednej godziny w szkole ponadpodstawowej. To byłoby nawiązanie do rozwiązań z II Rzeczypospolitej. Co ważne, ograniczenie liczby godzin w szkołach średnich miało być wprowadzane stopniowo - najpierw w klasach pierwszych, potem drugich i tak dalej. Dzięki temu nauczyciele religii mogliby przechodzić na emeryturę w naturalnym trybie.

Tymczasem obecna propozycja Ministerstwa oznacza olbrzymie szkody społeczne - zarówno dla nauczycieli, jak i dla uczniów.

KAI: W sprawie ograniczenia lekcji religii bulwersuje fakt, że strona rządząca - mimo deklaracji otwartości - nie wykazuje rzeczywistej chęci dialogu. Apele kierują przecież zarówno episkopat, rodzice, jak i Stowarzyszenie Katechetów Świeckich. Tymczasem nic się nie zmienia.

- Przede wszystkim chodzi tu nie tylko o zmianę przepisów, ale o przestrzeganie już obowiązującego prawa. Ustawa wyraźnie stanowi, że decyzje w tej sprawie Minister podejmuje w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Tymczasem tego porozumienia zupełnie zabrakło. Strona ministerialna pozostaje głucha na argumenty, co budzi uzasadniony sprzeciw.

KAI: A na jakim etapie są obecnie przygotowania do katechezy parafialnej?

- Prace nad katechezą parafialną rozpoczęły się jeszcze zanim pojawiły się problemy z ograniczaniem liczby godzin religii w szkołach. Trzeba bowiem pamiętać, że system szkolny nie zapewnia pełnej katechezy - brakuje w nim szczególnie elementu wtajemniczenia chrześcijańskiego. Tymczasem właśnie wtajemniczenie, czyli wprowadzenie do życia wspólnoty Kościoła, domaga się działań realizowanych w parafii, która jest naturalnym miejscem spotkania wierzących z Kościołem.

Reklama

Te prace były wcześniej inicjowane, ale w sposób bardziej systematyczny zostały podjęte w ostatnim roku. Wydaje się, że wytyczne dotyczące katechezy parafialnej - przypomnę, że chodzi nie tylko o dzieci i młodzież, ale przede wszystkim o dorosłych, którzy są jej głównym adresatem - zostaną wypracowane w ciągu najbliższych miesięcy. Są plany, aby zostały przyjęte i opublikowane jesienią 2026 roku.

KAI: A jak, zdaniem Księdza Profesora, powinno wyglądać współdziałanie katechezy szkolnej i parafialnej?

- Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć, że lekcja religii w szkole nie może zastąpić katechezy parafialnej - i odwrotnie. Obie formy powinny się wzajemnie uzupełniać. Oczywiście tematyka może być podobna, ale sposób jej przekazu powinien być odmienny. Dla przykładu: jeśli na lekcji religii poruszany jest temat nawrócenia, grzechu, pokuty i pojednania z Bogiem i Kościołem - to przedstawiamy go od strony poznawczej, intelektualnej.

Natomiast w parafii ta sama tematyka może zostać ujęta w formie nabożeństwa czy rekolekcji, czyli bardziej w wymiarze duchowym i przeżyciowym. Obie te perspektywy - wiedzy i doświadczenia - są potrzebne. Nie da się ich realizować jedna kosztem drugiej. Kluczowe jest ich wzajemne dopełnianie się.

KAI: Z drugiej strony - jakość katechezy szkolnej bywa różna. Może potrzeba dodatkowej formacji katechetów?

- Owszem, ale zacznijmy od szerszej perspektywy. W środowiskach katolickich często słychać narzekania, że „nauczyciele religii są słabi”. Tymczasem to są zwykle jednostkowe przykłady - podobnie można by wskazać najsłabszego nauczyciela z każdego innego przedmiotu.

Reklama

Badania pokazują, że ogólnie poziom nauczania religii napawa optymizmem - choć to optymizm statystyczny, a nie jednostkowy. Konkretne dziecko może trafić na słabego nauczyciela - to fakt.

Ale jest jeszcze jedna sprawa, o której warto wspomnieć: nadopiekuńczość rodziców. Dziś często oczekuje się od nauczyciela, by nie stawiał dzieciom zbyt wysokich wymagań, a jednocześnie żeby zdziałał cuda. Słyszymy potem: „Czego ten katecheta od ciebie wymaga?”, „Dlaczego nie umiesz?”, „Dlaczego nie zachowujesz się tak, jak uczymy w domu?”. I tak dalej. To bardzo złożona sytuacja. Owszem - zawsze może być lepiej. Ale naprawdę nie jest aż tak źle, jak niektórzy to przedstawiają, bazując na jednostkowych, skrajnych przykładach.

KAI: Tymczasem przecież jest niemała grupa uczniów, którzy chcą uczestniczyć w dwóch lekcjach religii tygodniowo. Dla wielu z nich to wartość. Dlaczego mają być jej pozbawione?

- Otóż to. Nauczanie religii ma swoją wewnętrzną logikę. Jednym z najbardziej bolesnych skutków zeszłorocznej nowelizacji przepisów było łączenie uczniów z różnych klas - IV, V i VI - na jednej lekcji. A przecież każda z tych klas ma inny program, inne cele. W klasie IV mamy okres bezpośrednio po I Komunii Świętej, a w VI zaczynamy już przygotowanie do bierzmowania. To zupełnie inne etapy rozwoju dziecka - zarówno duchowego, jak i psychologicznego.

Reklama

Weźmy też pod uwagę różnice między uczniami. Czwartoklasistka to jeszcze dziecko, a szóstoklasistka to już - mówiąc potocznie - „panienka”. Wspólna lekcja dla takich grup wiekowych jest bardzo trudna do przeprowadzenia.

A co słyszymy w odpowiedzi? „Skoro katecheci są tacy dobrzy, to sobie poradzą”. To jest odpowiedź cyniczna. Nie chodzi o to, by oczekiwać cudów. Trzeba stworzyć odpowiednie warunki, by katecheci mogli dobrze realizować swoją misję - zarówno w imieniu Kościoła, jak i szkoły publicznej, która przecież wspomaga rodziców również w wychowaniu religijnym dzieci. Tak zresztą orzekł Trybunał Konstytucyjny w 1991 roku.

Dodajmy, że lekcja religii w szkole jest dobrowolna - nikt jej nikomu nie narzuca. Jeżeli rodzic chce, żeby dziecko uczęszczało na religię, to dlaczego odmawiać mu prawa, które przez tyle lat funkcjonowało bez zarzutu?

Warto też docenić wysiłek samego dziecka. Jeszcze w zeszłym roku ocena z religii była wliczana do średniej ocen. Obecnie już nie - mimo że Trybunał Konstytucyjny uchylił to dyskryminujące rozporządzenie. Ministerstwo tymczasem zachowuje się tak, jakby nic się nie stało i nie wyciąga żadnych wniosków.

KAI: Gdybyśmy mogli wdrożyć idealny system, który odwróciłby proces marginalizacji lekcji religii w szkołach - jakie kroki należałoby podjąć?

Reklama

- Wydaje mi się, że proces ten jest w dużej mierze ograniczany dzięki zaangażowaniu wielu bardzo dobrych katechetów. Ich siłą jest nie tylko wysoki poziom merytoryczny, ale również relacja wychowawcza, jaką potrafią zbudować z uczniami. Jeśli katecheta jest osobą z powołaniem, jeśli rozumie, że głosi treści religijne w imieniu Kościoła, i potrafi łączyć je z życiem codziennym młodego człowieka - wtedy ta katecheza naprawdę ma sens.

Zaznaczę jednak jedno: nie chodzi o stworzenie idealnego systemu. System może być dobrze zaprojektowany, ale ostatecznie liczy się praktyka - to, jak blisko ideału znajdziemy się w rzeczywistości. Pewnie nigdy nie osiągniemy pełnej doskonałości, ale chodzi o to, by jak najwięcej młodych ludzi mogło spotkać się z chrześcijaństwem w jego prawdziwej postaci - nie zniekształconej przez współczesne uproszczenia czy stereotypy. Wiara nie jest przecież tylko wspomnieniem z przeszłości czy częścią mitologii - ona przychodzi do nas przez Tradycję, przez wydarzenie Jezusa Chrystusa, ale również z przyszłości - przez nadzieję, że życie ludzkie ma sens i trwa wiecznie.

I to właśnie jest najważniejsze w przekazie - zarówno w szkolnej lekcji religii, jak i katechezie parafialnej, które to działania powinny się wzajemnie dopełniać.

2025-07-02 09:12

Oceń: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Różaniec w trudnych sprawach ze świętą Ritą

2025-10-16 20:58

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Bożena Sztajner/Niedziela

Można powiedzieć, że w tych rozważaniach św. Rita nie jest obecna przez przywoływanie jej myśli lub szczegółów życia, ale ona po prostu do nich była zapraszana. I przychodziła. Przychodziła do ludzi, którzy modlili się o rozwiązanie swoich beznadziejnych spraw. Dawała zrozumienie, dotykała indywidualnie serc.

Tajemnica I - Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu Bóg kocha cię i zadba o to, by nie brakowało ci niczego, co ci naprawdę jest potrzebne. Pamiętaj jednak, że tym, czego najbardziej potrzebujesz, jest POKORA. Ona przyjdzie do ciebie, gdy ZAAKCEPTUJESZ, że nie CZUJESZ SIĘ akceptowany, odwiedzany, zauważony, nie ciebie się pytają o zdanie; inni są wybierani, chwaleni, utalentowani, przebojowi, ładniejsi, z nimi rozmawiają, nie z tobą; jesteś odrzucany, niechciany– siostra lub ktoś inny z rodziny jest lepiej traktowany. Nie chcę ci powiedzieć, że jesteś niechciany, odrzucany, brzydki, masz być popychadłem, chłopcem do bicia itd., ale chcę cię zachęcić do pokory, która polega na akceptacji twoich odczuć i pragnieniu, by inni byli lepsi i bardziej obdarowani od ciebie, o ile tylko ty będziesz taki, jaki być powinieneś. Pokora przyjdzie na ciebie przez szereg rozczarowań i porażek. Pokora to stanięcie w prawdzie i wybranie tego, co wybrał Jezus – kielicha męki. Wtedy będziesz mógł powiedzieć: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie” (por. Ps 23,1). Przyjmij tę obietnicę z psalmu jako prawdę, uchwyć się jej jak kotwicy podczas sztormu: „Szukającemu Boga żadnego dobra nie zabraknie”. Jeśli pragniesz przezwyciężyć kłótnie rodzinne, to czy jednocześnie pragniesz pokory, która pomaga przezwyciężać spory? Jeśli pragniesz być pokornym jak Jezus, to czy jednocześnie pragniesz środków, które do głębokiej pokory prowadzą? Na skale pokory zbudujesz duchowe drapacze chmur sięgające nieba. Pokorą przebijesz najwyższe niebiosa; pokorą zdobędziesz Serce Boga; pokorą pokonasz wrogów, odbudujesz swoją rodzinę; dzięki pokorze pokonasz lęk, osiągniesz szczęście, wolność i nadprzyrodzoną radość. Dzięki pokorze staniesz się spokojniejszy, bardziej cierpliwy, mniej będziesz krzyczał, a więcej swoich grzechów będziesz wyznawał na spowiedzi, bo zobaczysz swoją nędzę. Dlaczego mamy tak mało świętych? Bo mało kto chce być głęboko pokornym. Niech Chrystus pomoże ci wpatrywać się w Niego – w Tego, który stracił wszystko, byś zyskał wszystko; w Tego, który tak bardzo się uniżył, by ciebie wywyższyć. Błogosławię cię, byś patrzył na świat nie przez pryzmat własnych odczuć, lecz w Bożej perspektywie. Popatrz na świat w kontekście wielkiej Twojej potrzeby – potrzeby stania się pokornym. Niech Jezus nauczy cię patrzeć dalej i nie skupiać się wyłącznie na tym, czego ci według twojej oceny najbardziej brakuje.
CZYTAJ DALEJ

Jakby grzech nie istniał

2025-10-16 20:58

[ TEMATY ]

wiara

Adobe Stock

No właśnie, w co wierzę albo lepiej – w Kogo? Na ile my, dorośli, pamiętamy jeszcze prawdy, które stanowią fundament naszej wiary? A może trzeba je sobie przypomnieć – krok po kroku? Jak niegdyś na lekcjach religii...

Proszę nie myśleć, że te katechezy mają skomplikować życie, a zwłaszcza sprawy dotyczące naszej wiary. Są raczej próbą odpowiedzi na mogące się pojawiać trudności w wierze – by gdy się pojawią, nie przestraszyły nas. By pomogły wówczas znaleźć właściwe rozwiązanie. Wydaje się nam np. czymś łatwym przebaczenie grzechów, bo od I Komunii św. znamy zwyczajny sposób otrzymywania Bożego przebaczenia w sakramencie pokuty i pojednania. Ale nie jest to takie proste, jak wygląda. Wystarczy trochę zgłębić temat, aby zdać sobie sprawę z tego, że trudno jest dobrze zrozumieć, co to wydarzenie niesie ze sobą.
CZYTAJ DALEJ

Wspólne wołanie o pokój

2025-10-17 07:57

Janusz Dobrzyński

Już jutro w kościele św. Antoniego z Padwy przy ul. Senatorskiej 31 w Warszawie odbędzie się franciszkańskie spotkanie modlitewne w intencji pokoju.

Wydarzenie, które organizuje Region Warszawski Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, rozpocznie się Mszą św. o godz. 10.00. Homilię wygłosi o. Piotr Antoniuk OFM. Po Eucharystii, około godz. 11.00 uczestnicy spotkania będą wspólnie modlić się w intencji pokoju. Na zakończenie zaplanowano agapę z ojcami franciszkanami oraz siostrami i braćmi z Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję