Reklama

Niedziela Małopolska

Wygrajmy walkę o rodzinę!

Mijam portiernię krakowskiej Kurii, wjeżdżam windą na drugie piętro. Dochodzące zza drzwi głosy dzieci upewniają mnie, że jestem na miejscu. To Wydział Duszpasterstwa Rodzin, który założył kard. Karol Wojtyła. Witają mnie Marta i Henryk Kuczajowie – diecezjalna para małżeńska doradców życia rodzinnego w archidiecezji krakowskiej. Poznaję także troje z ich pięciorga dzieci. Najmłodszy, Franciszek, skończył właśnie 17 miesięcy, a urodził się tydzień po wyborze obecnego papieża. Jak to młody odkrywca, żywiołowy maluch absorbuje mamę. Rozmawiam więc z jego tatą, by z męskiej perspektywy poznać fenomen rodzinnego pielgrzymowania do Kalwarii Zebrzydowskiej.

Niedziela małopolska 35/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

rodzina

rodzice

MAŁGORZATA CICHOŃ

Marta i Henryk Kuczajowie wraz z dziećmi – Tereską, Hiacyntą i Franciszkiem – w Wydziale Duszpasterstwa Rodzin. Na zdjęciu brakuje jeszcze Karolinki i Helenki

Marta i Henryk Kuczajowie wraz
z dziećmi – Tereską, Hiacyntą i Franciszkiem
– w Wydziale Duszpasterstwa
Rodzin. Na zdjęciu brakuje
jeszcze Karolinki i Helenki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAŁGORZATA CICHOŃ: – 7 września odbędzie się 22. Pielgrzymka Rodzin do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po co są organizowane takie spotkania?

HENRYK KUCZAJ: – To świętowanie świętości rodzin i radości z tego, że coś takiego jak rodzina w ogóle istnieje. Przypomnienie sobie o jej wartości, podjęcie refleksji nie tylko nad trudnościami, które jej dotyczą, ale i nad jej pięknem. My wybieramy się na tę pielgrzymkę po raz jedenasty. Pierwszy raz wzięliśmy w niej udział w 2003 r., mając dwoje dzieci, i odtąd co roku systematycznie jeździmy. To czas, w którym możemy Panu Bogu dziękować, również przez Maryję, za to, że już 17 lat jesteśmy małżeństwem oraz za nasze dzieci. Przepraszamy Go też za wszystko, co jest nie tak w naszym małżeństwie i rodzinie oraz prosimy o pomoc, byśmy mogli zrealizować to, co On zaplanował względem nas.

– Miejsce pielgrzymki jest szczególne... Karol Wojtyła wspominał, że przychodził tam ze swoim ojcem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– W roku kanonizacji Papieża wracamy tam, wsłuchując się w jego słowa. Tak ciepło wypowiadał się o Kalwarii, często przebywał w niej nie tylko na uroczystościach, ale i prywatnie. Jak mówił, rozwiązywały się tam trudne sprawy Kościoła. Ufamy, że miejsce, po którym stąpał Święty, ma wartość i dobrze tą drogą iść. Samo określenie „pielgrzymka” niesie w sobie wielką treść – również życie naszego małżeństwa i rodziny jest wędrowaniem. Trudno, przynajmniej raz w roku, nie zatrzymać się w tak szczególnym miejscu. Mamy nadzieję, że znowu będzie to święto dla naszej rodziny!

– Akcentuje Pan aspekt świętowania, tymczasem chyba zbyt często skupiamy się na trudnościach. Dla wielu rodzin problemem jest sam przyjazd, zastanawiają się, czy dadzą radę z transportem, jaka będzie pogoda, jak dzieci będą się zachowywać...

Reklama

– Świętowanie musi kosztować. Trzeba zadać sobie trud, żeby je przygotować. Z perspektywy mojej pracy w poradni, można by było życzyć małżeństwom i rodzinom, by miały tylko takie kłopoty jak dotarcie do Kalwarii. Trudności zawsze w życiu są. Ale ten wysiłek związany z udziałem w pielgrzymce nie tylko jest czymś miłym Panu Bogu, ale i czymś, co po ludzku nam się opłaca. Nie sądzę, żeby ktokolwiek, kto się tam uda, wrócił stamtąd gorszy. A to już jest wartość! Powinniśmy zabiegać o to, by pielęgnować miłość małżeńską i rodzinną, dać przykład dzieciom tak, jak to robił tato Karola Wojtyły. Po śmierci jego mamy powiedział do syna, że teraz Maryja będzie jego Matką. My też, mając pięcioro dzieci, coraz bardziej uświadamiamy sobie, że jeśli nie ukształtujemy w nich właściwej postawy do Pana Boga – jako Ojca, a do Maryi – jako do Matki, to nasze wychowanie będzie niepełne. Bo przecież chodzi o to, by dzieci w przyszłości nie zostały samotne. Jestem przekonany, że nawet jeśli się im tego wprost nie powie, to kiedy one staną się dorosłe, a nas już może nie będzie – nigdy nie będą się czuły sierotami, a Kalwaria będzie im o tym przypominać.

– Opłaca się więc pielgrzymować?

– I to nie tylko nam! Kiedy mamy żywą wiarę, żaden trud związany z religijnością nie pójdzie na marne. A jeśli nam się wydaje, że u nas wszystko jest w porządku, warto podjąć pielgrzymkę – może w intencji brata, siostry, dzieci. Nie ma rodziny, która nie niosłaby jakiegoś krzyża! Warto ponieść go razem z innymi, choćby w czasie Drogi Krzyżowej, podczas której będą rozważania dotyczące rodziny. A potem wziąć udział w Eucharystii. Obserwujemy, że na pielgrzymkę przybywa coraz więcej ludzi. Choć wydaje się, że miejsca już nie ma, bo całe wzgórze zajmują pątnicy, myślę, że mimo to – trzeba przyjechać. A jeśli są jakieś ograniczenia – finansowe, czy zdrowotne – to łączyć się chociaż duchowo. 7 września powinniśmy być tam wszyscy!

– Jako doradca życia rodzinnego ma Pan wgląd w to, czym obecnie żyją rodziny naszej archidiecezji. Jaka jest ich sytuacja?

Reklama

– Jeśli chodzi o przeżywanie trudności, kryzysów, to widoczna jest korelacja z wiarą. Okazuje się, że tam, gdzie ta wiara jest, człowiek nie poddaje się, ma nadzieję. Nie oznacza to, że nie ma problemów. Współpracując z Panem Bogiem, uda mu się jednak te doświadczenia ponieść. Usłyszałem kiedyś cenne zdanie, że w zasadzie drogą do wyjścia z kryzysu małżeńskiego, rodzinnego jest wyjście z kryzysu wiary. Z Bogiem wszystko możemy! Gdy analizujemy historie osób, które do nas przychodzą, np. ich przygotowanie się do małżeństwa, kwestię przekazywania życia, to okazuje się, że ten ludzki akcent gdzieś przeważył i teraz ponoszą tego konsekwencje. A człowiek sam sobie nie wystarcza! Jest taka pokusa, że wystarczy mieć mieszkanie, dobry samochód, sprzęt. Tymczasem prawda ewangeliczna, z którą się spotykam w poradni, jest taka, że często ludzie mający wiele majątku – nieraz by go oddali, byle tylko móc doświadczyć miłości. Rzeczy mogą nas przytłoczyć. Obserwowany dziś materializm przyczynia się do trudności w małżeństwie, w relacji dzieci z rodzicami. Zamiast troszczyć się o coraz piękniejszą relację, zbytnio koncentrujemy się na rzeczach.

– Ale przecież rodziny mówią o trudnościach ekonomicznych. Mężowie moich koleżanek pracują, i choć mają tylko jedno dziecko, czasem nie starcza im na podstawowe rzeczy, nawet na jedzenie. Ilość godzin spędzonych w pracy, by dorobić, sprawia, że nie mają również czasu na rozmowy z żonami...

– To wielka niesprawiedliwość społeczna. Bo jeśli ktoś podejmuje pracę, to powinna ona przynosić takie dochody, żeby móc spokojnie utrzymać rodzinę. Oczywiście, powinniśmy jako społeczeństwo robić wszystko, żeby każdemu człowiekowi pomagać, nie tylko rodzinie wielodzietnej. To jedna strona. A druga to realia, w których żyjemy. Jest trudno. Zarobki są niewspółmierne do kosztów życia. Ale jeśli Pan Bóg nas postawił w takim miejscu i czasie, to musimy te realia zagospodarować. Patrząc z perspektywy wiary na życie Pana Jezusa – gdzie przyszedł na świat, jaki dobytek miał – widzimy, że jeżeli byśmy zatrzymali się tylko na tym, że jest trudno, to bardzo łatwo popadlibyśmy w zniechęcenie. Powinniśmy więc z jednej strony robić wszystko, by te warunki poprawiać, a z drugiej – mieć siłę (którą można czerpać tylko z Boga), by móc żyć w takich okolicznościach, jakie mamy. Starać się ocalić naszą miłość.

– Uczestnicy tegorocznej pielgrzymki będą dziękować za kanonizację Jana Pawła II, który chciał być zapamiętamy jako papież rodziny. W kontekście dzisiejszej presji, jakiej doświadczamy w związku z promocją in vitro oraz atakami na lekarzy, którzy sprzeciwiają się aborcji, warto przypomnieć, że życie małego Karola też było zagrożone...

– Gdy mówimy o szczęśliwej rodzinie, bywa, że mamy na myśli taką, której się dobrze powodzi, na wszystko ją stać, a jej życie przebiega bezproblemowo. A Karol Wojtyła? Już na początku doświadcza zagrożenia życia, bo lekarze sugerują jego mamie aborcję. Wcześnie zostaje półsierotą. Traci też siostrę, brata, ojca – i w końcu zostaje sierotą. Będąc papieżem, doświadcza zamachu na własne życie. Patrząc z perspektywy ludzkiej – niejedna osoba by się załamała. A on, dotykając tych wszystkich dramatów, ukazuje właśnie piękno rodziny. Głosi, że ona jest czymś, bez czego człowiek nie może istnieć. W tej konfrontacji życia i śmierci Jan Paweł II uczestniczył od początku do końca. Gdy usłyszałem datę jego kanonizacji, pomyślałem, że to niesamowity triumf dobra, początek czegoś dobrego. 27 kwietnia 1956 r. w Polsce została bowiem zalegalizowana aborcja. Dokładnie 58 lat później Jan Paweł II zostaje ogłoszony świętym. Ta data powinna nam dać do myślenia. Według mnie to Pan Bóg daje znak, że On zwycięża zło. Szatan już przegrał. Życie jest ponad śmiercią. I cudownie by było, byśmy jako współcześni ludzie mieli udział w tym zwycięstwie. Jeżeli chcemy być pokoleniem, które będzie kosztowało radości tego zwycięstwa, musimy być blisko Pana Boga. Pielgrzymka rodzin do Kalwarii jest sposobnością do tego, by się do Niego zbliżyć i umocnić w wierze; by mocą zmartwychwstałego Pana pokonywać pojawiające się życiowe trudności.

2014-08-28 12:44

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdańsk: kilka tysięcy osób w marszu w obronie rodziny

[ TEMATY ]

rodzina

marsz

BOŻENA SZTAJNER

W niedzielę, 5 maja, ulicami Gdańska przeszło kilka tysięcy ludzi protestujących przeciwko ekspansji homoseksualizmu, ośmieszaniu małżeństwa i rodziny oraz próbom wprowadzenia do programów szkolnych fałszywej wizji ludzkiej seksualności.
CZYTAJ DALEJ

„TAK dla edukacji, NIE dla deprawacji”. Projekt MEN skrajnie antyrodzinny i antyspołeczny

2024-12-02 16:38

[ TEMATY ]

edukacja

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

PAP/Leszek Szymański

„TAK dla edukacji, NIE dla deprawacji” - z takimi hasłami protestowali wczoraj w Warszawie wszyscy, którym na sercu leży przyszłość naszych dzieci i wnuków, a tym samym przyszłość Polski. Zastąpienie wychowania do życia w rodzinie edukacją zdrowotną, to tak naprawdę propagandowe posunięcie - kiedy przeczytamy założenia podstawy programowej nowego przedmiotu, to okazuje się, że to w istocie edukacja seksualna. To nic innego, jak furtka do tego, żeby szkoły, ale przede wszystkim umysły dzieci oraz młodzieży otworzyć na seksualizację, na promowanie ideologii LGBT+, jednym słowem na deprawację, która z rzetelną edukacją nie ma nic wspólnego.

• wspieranie wszechstronnego rozwoju uczniów (Art. 1 pkt 3),
CZYTAJ DALEJ

Śpiew ma być pomocą w modlitwie

2024-12-02 15:37

ks. Łukasz Romańczuk

ks. Paweł Szerlowski

ks. Paweł Szerlowski

Ks. Paweł Szerlowski to kapłan, który swoje powołanie realizuje nie tylko poprzez posługę na parafii, ale także śpiewem, który zawsze ma odniesienie do Pana Boga. - Chcę, aby w moich piosenkach ludzie odczuli, że Pan Bóg jest najważniejszy - zaznacza kapłan.

Ks. Paweł z muzyką “zaprzyjaźnił” się już w latach szkolnych. Moi koledzy chodzili na boisko grać w piłkę, a ja ze względu na bardzo grube okulary nie mogłem tego robić. Znalazłem więc inne hobby, od taty dostałem kilka płyt i tak zainteresowałem się muzyką i tak spędzałem wolny czas - wspomina kapłan.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję