Dotychczasowe protesty przyniosły pewne rezultaty: prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie uśmiercenia Felka, Naczelna Izba Lekarska przekazała sprawę do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej a Ministerstwo Zdrowia wszczęło kontrolę w sprawie Felka. Te działania są jednak stanowczo niewystarczające, a - co więcej - wiele ostatnich wydarzeń może wskazywać na to, że są to jedynie działania pozorowane.
Pani Gizela Jagielska, która wstrzyknęła Felkowi chlorek potasu do serca i która jako kierownik oddziału odpowiada także za śmierć innych dzieci, po wybuchu afery przebywała na urlopie, ale już z niego powróciła i zapowiada kolejne aborcje. A przecież zawieszenie jej w obowiązkach służbowych to powinno być jakieś absolutne minimum. Zawieszenie Pani Jagielskiej uratowałoby wiele dzieci - znamienny jest tutaj niedawny wywiad "Gazety Wyborczej", w którym przedstawicielka aborcyjnej organizacji podzieliła się tym, że podczas urlopu pani Jagielskiej, w szpitalu w Oleśnicy "zabiegi były wstrzymane. Nikt inny, oprócz niej, tam nie pomaga". Kwestia zawieszania pani Jagielskiej była przedmiotem dyskusji podczas obrad Rady Powiatu Oleśnickiego (szpital podlega powiatowi). Domagał się tego klub radnych Prawo i Sprawiedliwość, niestety - póki co - bezskutecznie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Prokuratura wprawdzie wszczęła śledztwo w sprawie uśmiercenia Felka, ale wydaje się, że organy ścigania znacznie więcej wysiłku zaczęły wkładać w ściganie krytyków postępowania pani Jagielskiej niż w doprowadzenie jej samej do wymiaru sprawiedliwości,. Pisałem już o tym, jak Policja zatrzymała podczas Świąt Wielkanocnych w domu rodzinnym księdza z Podkarpacia, skuła kajdankami, umieściła w areszcie w Krośnie i przewiozła 500 km do Oleśnicy, aby przeprowadzić czynności procesowe, które mogły być wykonane w Krośnie. Prokuratura wszczęła też śledztwo w sprawie transparentu, który wisiał podczas meczu na stadionie Legii porównującego panią Jagielską do doktora Mengele.
Ministerstwo Zdrowia kontroluje zaś nie tylko szpital w Oleśnicy, ale także ten w Łodzi, do którego najpierw trafiła matka Felka i w którym chciano dokonać cesarskiego cięcia w znieczuleniu ogólnym oraz otoczyć matkę i chłopca specjalistyczną opieką po porodzie. Wydaje się wręcz, że to ten drugi szpital jest na celowniku, a kontrolujących znacznie bardziej niż zabicie dziecka w 9 miesiącu ciąży interesuje to, dlaczego nie wykonano aborcji na jej wcześniejszym etapie.
Widać, że organy ścigania oraz osoby odpowiedzialne za służbę zdrowia i za kierowanie szpitalem w Oleśnicy, same z siebie nie podejmą zdecydowanych działań wobec barbarzyńskiego procederu, który ma w nim miejsce. Dlatego musimy je wymusić!