Sondaż przygotowany dla TVN i TVP dawał wygraną Platformie Obywatelskiej, dlatego do północy w niedzielę 25 maja br. zarówno eksperci, jak i dziennikarze oraz politycy związani z PO zachłystywali się wygraną tej partii, podkreślając z satysfakcją, że jest to któraś z kolejnych przegranych prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem PiS wygrał, mimo że w kampanii tak skutecznie straszono tą partią i wielu uwierzyło, że głosować na PiS to przynieść wstyd Europie.
Na PiS zagłosowało 32,33 proc. (19 mandatów). Na drugim miejscu uplasowało się PO 31,34 proc. (także 19 mandatów). Do Brukseli dostali się jeszcze przedstawiciele SLD z wynikiem 9,55 proc. (5 mandatów), PSL 7,21proc. (4 mandaty) oraz Kongresu Nowej Prawicy 7,06 proc. (4 mandaty). Pozostałe ugrupowania znalazły się pod progiem wyborczym. Solidarna Polska otrzymała 4,04 proc., koalicja Europa Plus Twój Ruch 3,45 proc., Polska Razem Jarosława Gowina 3,08 proc., a Ruch Narodowy 1,40 proc. Rozstrzygające o przydziale mandatów będą dopiero oficjalne wyniki wyborów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wybory potwierdziły dominację dwóch partii na polskiej scenie politycznej: PiS i PO, dowiodły też, że tworzenie partii na jeden sezon polityczny wyborcy uznają za działanie rozbijackie z wyjątkiem Nowej Prawicy Korwin-Mikkego, której udało się pozyskać głosy eurosceptycznych wyborców, ludzi oburzonych i zawiedzionych, a także osób kontestujących cały system polityczny. W pewnym sensie Janusz Korwin-Mikke zastąpił Janusza Palikota i zapewne wkrótce może okazać się, że jedyne, co Korwin-Mikke potrafi, to wypowiadać się na granicy skandalu. Obym się mylił.
Smuci, że blisko 20 mln Polaków (z 28 mln uprawnionych) nie poszło do urn, zapewne traktując te wybory jako mniej ważne od krajowych, co nie jest prawdą, ponieważ PE w tej kadencji będzie rozstrzygał np. losy pakietu energetycznego, zabójczego dla polskiej gospodarki. Jak można sądzić, większość tych, którzy nie wzięli udziału w wyborach, uznała jednak, że obojętnie, kto rządzi, nic nie zmieni się na lepsze. Wśród wielu Polaków wygrała też obawa przed jakąkolwiek zmianą w sytuacji groźnych dla pokoju wydarzeń na Ukrainie.
Jedno jest pewne: powyższe wybory każda z partii uznała za priorytetowe dla siebie, za najważniejszy sondaż przed czekającymi nas jesienią wyborami samorządowymi, a w przyszłym roku prezydenckimi i parlamentarnymi. Prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do sukcesu, podkreślał, że została otwarta droga do dobrej zmiany w Polsce. To są wybory dla nas trudne, uzyskaliśmy jednak najlepszy wynik ze wszystkich dotychczasowych powiedział. Faktycznie, to pierwsze od 7 lat zwycięstwo PiS potwierdza, że czeka nas w przyszłości zmiana, której stawką będzie lepsza przyszłość Polski. Aby tak się stało, musi nastąpić nowe zjednoczenie na prawicy, otwarcie się Jarosława Kaczyńskiego na nowe środowiska. W przeciwnym wypadku PiS wygra, ale samodzielnie rządu nie utworzy.
I przestroga dla nowych europosłów: oby nie zapomnieli o tym, co obiecywali sami oraz ich partie. Oby nie okazało się, że zarówno partie, jak i wyborcy byli im potrzebni tylko do tego, aby dostać się do Brukseli i przez 5 lat dobrze zarobić.