Reklama

Książki

Cenna publikacja

Na rynku wydawniczym pojawiła się książka pt. „Obserwator”, wydana przez Literaturę Faktu PWN Karta. Jest to kronikarski zapis wydarzeń z lat 1939-1947, dokonany przez ks. Józefa Mroczkowskiego, wikariusza parafii pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Oleszycach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Józef Mroczkowski urodził się 8 grudnia 1910 r. w Młyniskach koło Trembowli, w woj. tarnopolskim, w rodzinie chłopskiej. Po ukończeniu szkoły powszechnej uczęszczał do humanistycznego gimnazjum w Trembowli, a po zdaniu matury w 1932 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Lwowie. W tym czasie alumni odbywali studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie. Po pięciu latach studiów Józef Mroczkowski otrzymał święcenia kapłańskie w 1937 r. Od 2 lutego 1939 r. związał się z oleszycką parafią i pracował w niej jako proboszcz aż do śmierci, to jest do 16 sierpnia 1968 r.

Reklama

Pracował w trudnym okresie.1 września 1939 r. wybuchła II wojna światowa, a potem rozpoczęła się okupacja sowiecka. Parafia oleszycka została podzielona na dwie części granicą niemiecko-sowiecką. Proboszcz ks. Franciszek Wojtuś przeniósł się do wioski Zabiała, leżącej po stronie niemieckiej, a w Oleszycach został ks. Józef Mroczkowski. W kronice zapisuje fakty: „Tej samej jeszcze pamiętnej jesieni zapanował nowy porządek w szkole. W klasach przy dzieciach zdjęto krzyże i obrazy religijne, a na to miejsce powieszono portret Stalina i jego wyznawców. (…) Mimo ustawicznych «szturmów» i rozmów, aby opuścić plebanię, obaj księża utrzymali się na miejscu. Ciemne siły wytężyły wszystkie sposoby, aby nam życie obrzydzić i do pracy zniechęcić. Przeżyliśmy tu prawdziwą gehennę życiową, mogącą przeprawić człowieka o obłęd”. W kancelarii plebanii umieszczono szkołę żydowską. Górne pokoje plebanii zajął Żyd Józef Schneebaum. Przed zimą 1939 r. w pokoju na parterze usadowił się komandir sowiecki Tichon Gontak z żoną i dzieckiem. Potem na plebanii zakwaterowano 37 budowniczych umocnień granicy. Wiosną 1941 r. na plebanię przyniesiono polską szkołę. „Znosiło się jednak tortury wewnętrzne patrząc, jak – pod bokiem własnych duszpasterzy – zaszczepiano jad okrutnej komuny na żywym organiźmie dziatwy polskiej” – odnotował ks. J. Mroczkowski. Przyszło mu też z bólem serca żegnać parafian z Miłkowa, których wywieziono do Besarabii. Wiele miejsca w swojej kronice ks. Mroczkowski poświęca zagładzie Żydów w Oleszycach, których przed wybuchem wojny mieszkało w tym mieście 1896.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kolejny rozdział swojej kroniki ks. Mroczkowski zatytułował: „Rok tragedii 1944”. Był to rok nasilenia się mordów i podpaleń domostw ludności polskiej przez sotnie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Autor podaje daty i nazwiska zabitych w bestialski sposób Polaków. Żyjący ratują się ucieczką za rzekę San. „Setki ludzi znowu jadą od strony Cieszanowa. Powoduje to straszne załamanie u Polaków. Nocami nie sypiają, a przez cały dzień ludzie przychodzą do kościoła, po pociechę i radę. (…) I kto tu poradzi, trudno myśli skupić, trudno opanować nerwy. Już przecież piąty rok tej męki – nie jest się pewnym dnia ani godziny” – zanotował ksiądz pod datą 23 kwietnia 1944 r. A dwa dni później: „W naszej parafii już normalny popłoch i panika. Jedni naśladują drugich. Już dwie trzecie parafian w ruchu ewakuacyjnym – zamawiają wagony i wywożą rzeczy. Ludzie przestraszeni nie wiedzą, co mówią i robią. Lęk kieruje światem. Wypadki toczą się siłą zimnej logiki…”. 28 kwietnia 1944 r. mieszkańcy Oleszyc wyjeżdżają za San, a z nimi ks. Mroczkowski. Zamieszkał w klasztorze Ojców Dominikanów w Jarosławiu. Nie przestał pełnić służby duszpasterskiej wśród swoich parafian, którzy osiedlili się w okolicach tego miasta. Był czas żniw, a więc mieszkańcy chcieli zebrać z pól zboże. Postanowili wrócić do swoich domów. 8 sierpnia 1944 r. powraca ks. Mroczkowski, a za nim falanga wiernych. Zastany widok tak zanotował w kronice: „Cały szereg ulic doszczętnie spalonych, kościół zdruzgotany pociskami, z dala świeci resztka wiązania dachu jak szkielet. Plebania zniszczona i zrabowana ze sprzętów i mebli, ani jednej szyby w oknie, budynki gospodarcze w opłakanym stanie, ogród stratowany i zniszczony”. Wszystkie fakty przemawiały za tym, aby nie wracać. Niebezpieczeństwo utraty życia nie zmalało ani na chwilę. Jak stwierdził ksiądz, „Bardziej uczuciowi płakali nad stanem kościoła”. A on nie patrząc na to, że na plebanii pusto, nie było na czym usiąść, ani gdzie położyć się do snu, pożyczył u Ukrainki bochenek chleba i przystąpił do pracy. Na przekór temu, czego był świadkiem. Oto ponownie ludzie z okolicznych wsi uciekają za San. Niektóre furmanki zatrzymują się przed jego plebanią. Chcą go ze sobą zabrać. W kronice ks. Mroczkowski zapisał: „Oleszyce patrzą, co ksiądz czyni. Ucieknie znowu? Zostawi domy, kościół, plony na polu, by dać okazję ubowcom do tryumfu. Lepiej zginąć”. Zostaje. Mobilizuje parafian i przystępuje do naprawy dachu na kościele. Nie zważa na to, że bolszewicy przeszkadzają, nachodzą jego dom nocą. Chce z naprawą dachu zdążyć na odpust 8 września. Na odpust przyszli wierni z Dzikowa, Łukawca, Opaki. Jak stwierdza kapłan, „od ludzi aż bije siła wiary i potęga modlitwy”. To mu dodawało sił. Z otwartym sercem przyjmuje na nocleg i pożywienie powracających zza Sanu ludzi. W listopadzie zakończono reperację kościoła i oszklono okna. A tu nadal niespójnie, mordy, podpalenia, szykany. Zbiera żniwo przemoc, strach, ból, upokorzenie i śmierć. Tak to trwa do 1947 r. Roku wielkiego przesiedlenia miejscowych Ukraińców na tzw. Odzyskane Ziemie Zachodnie i Polaków ze Wschodu na gospodarstwa poukraińskie. Dopiero od 1948 r. na tym terenie zaczyna być spokojnie. To zaledwie kilka epizodów z tamtych lat i kilka cytatów z kroniki ks. Mroczkowskiego wydanej drukiem, po którą warto sięgnąć i przeczytać.

Ma rację Zbigniew Gluza, prezes Ośrodka Karta, wydawca kroniki w formie książkowej pt. „Obserwator”, który w jej wstępie „Od Karty” pisze: „Ta gorąca ziemia, przynależąca do II Rzeczypospolitej, stała się w trakcie II wojny i tuż po niej areną działań zbrodniczych, jakie możliwe były w następstwie trwających tu okupacji obu sąsiednich państw totalitarnych. Autor nie ugiął się wobec niesionych przez nie zagrożeń. Oleszycom pozostała księga – ostrzeżenie”. Myślę, że nie tylko Oleszycom. Dobrze się stało, że ręcznie pisana kronika parafii oleszyckiej po 45 latach po śmierci autora została wydana w formie 150-stronicowej książki. Ważny to bowiem dokument najnowszej historii Polski.

2013-11-21 10:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojtyła i „Humanae vitae”

[ TEMATY ]

książka

Zdzisław Sowiński

Czy encyklika bł. Pawła VI „Humanae vitae” o zasadach moralnych w sferze przekazywaniu życia zawiera rozstrzygnięcia, które nie podlegają dyskusji? Czy możliwa jest jej nowa interpretacja w świetle adhortacji „Amoris laetitia” papieża Franciszka? Zabierający głos podczas spotkania, które odbyło się w siedzibie Instytutu Teologicznego Jana Pawła II dla Nauk nad Małżeństwem i Rodziną, wyrazili swoje stanowcze przekonanie, że zawarta w dokumencie papieskim doktryna nie podlega żadnym modyfikacjom. Okazją do podjęcia tej problematyki była przypadająca w tym roku 50. rocznica ogłoszenia encykliki (25 VII 1968) oraz opublikowana niedawno monografia ks. dr Pawła Gałuszki: „Karol Wojtyła i Humanae vitae. Wkład arcybiskupa krakowskiego i grupy polskich teologów w encyklikę Pawła VI” (w języku włoskim).

Encyklika w obronie ludzkiej godności
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo życia w śpiączce po wypadku: nie umarłam, byłam u Pana Jezusa i widziałam wszystko...

[ TEMATY ]

świadectwo

stock.adobe.com

Straszny wypadek samochodowy, śpiączka i po miesiącu rozpoczęcie procedury odłączania od aparatury podtrzymującej życie. To początek historii nawrócenia kobiety, która interesowała się czarną magią, wróżbiarstwem, wywoływała duchy, zażywała narkotyki i nadużywała alkoholu. Kobiety, która jedną nogą przekroczyła granicę śmierci i zobaczyła, co jest po drugiej stronie...

Kobiety, która lekarzowi z oddziału intensywnej terapii powiedziała, gdzie chowa wódkę z sokiem pomarańczowym w pokoju socjalnym, ponieważ widziała to spod sufitu, leżąc w śpiączce na OIOM-ie. Jakim cudem? Poznajcie historię Irminy Sosnkowskiej z Poznania.
CZYTAJ DALEJ

Marsz i Bal Wszystkich Świętych w Kostrzynie nad Odrą

2025-11-02 17:12

[ TEMATY ]

diecezja zielonogórsko‑gorzowska

Kostrzyn nad Odrą

Marsz i Bal Wszystkich Świętych

Archiwum parafii

Wśród wielu dzieci i rodziców przebranych za świętych można było zauważyć, m.in. św. Ojca Pio, św. Jana Pawła II, św. Franciszka, św. s. Faustynę, św. Jadwigę, św. Mikołaja, św. Marka, św. Piotra, oraz anioły i wielu innych.

Wśród wielu dzieci i rodziców przebranych za świętych można było zauważyć, m.in. św. Ojca Pio, św. Jana Pawła II, św. Franciszka, św. s. Faustynę, św. Jadwigę, św. Mikołaja, św. Marka, św. Piotra, oraz anioły i wielu innych.

„Moja droga do świętości” – to hasło Marszu i Balu Wszystkich Świętych, który po raz trzeci odbył się w parafii pw. NMP Matki Kościoła w Kostrzynie nad Odrą.

Przygotowania trwały kilka dni. Była to III edycja balu i marszu. Jego pomysł zrodził się ze strony wikariusza ks. Adama Wójcickiego, z pełnym poparciem proboszcz - ks. dr Radosława Gabrysza. Zaangażowani byli rodzice ministrantów oraz dzieci ze scholi parafialnej „Iskierki”. Warto wspomnieć, że na udekorowanie sali zużyto 500 balonów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję