Reklama

Wiadomości

Wychowywać trzeba mądrze

Od 15 do 21 września trwać będzie Ogólnopolski Tydzień Wychowania. To dość młoda inicjatywa (po raz pierwszy w 2011 r.). Ma podkreślić rolę wychowania, którego celem jest integralny rozwój człowieka, i skłonić do myślenia - co jest w porządku, a co można i trzeba poprawić?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wychowanie - czasami można odnieść wrażenie, że jest to jakiś luźny twór, dość nieostre pojęcie. Nie mówiąc już o absurdalnych przepychankach w stylu, kto i jak ma wychowywać, a komu to prawo (lub obowiązek) odebrać. Jeśli Tydzień Wychowania nie ma zmienić się w pustą inicjatywę, którą po prostu trzeba odbębnić, należy zacząć od własnego podwórka. Swoimi przemyśleniami na temat wychowania dzielą się Dorota Tyliszczak - diecezjalny doradca rodzinny i Agnieszka Domowicz - pedagog z Zespołu Szkół Katolickich w Zielonej Górze.

Dzieci obserwują

Czy w ogóle istnieje możliwość, żeby dziecka nie wychowywać? - Nie wydaje mi się to możliwe. Zawsze jest tak, że ktoś ma na dziecko wpływ. No chyba, żeby zamknąć je w czterech ścianach i pozbawić wszelkich bodźców. Wspaniale jest, kiedy to wychowanie jest świadome, kiedy wychowuje się dziecko do życia, do samodzielności, żeby było dobrym człowiekiem. Ale nawet jeśli dziecko pojawia się na świecie i nikt nie ma na nie pomysłu, to i tak jakieś wychowywanie będzie. Bo dzieci nas obserwują, naśladują, chłoną jak gąbka - podkreśla Dorota Tyliszczak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiedy pojawia się bezradność

Reklama

Ale co w sytuacji, kiedy rodzice nie wiedzą, jak wychowywać, żeby było dobrze? Szczególnie kiedy pojawia się presja, bo babcie czy ciocie zaczynają doradzać, ktoś się wtrąca, ktoś krytykuje. Półki w księgarniach uginają się od poradników, jednak kto zagwarantuje, że właśnie ta książka zawiera najlepszą receptę? - Myślę, że wielkim problemem niektórych rodziców jest bezradność. Wydaje im się, że stracili kontrolę, że chcą, ale nie potrafią. Sami już nie wiedzą, czy ich intuicja jest dobra, czy nie. Nikt nas nie przygotowuje do roli rodzica. Dziecko się rodzi, a my tak mamy w naturze zakodowane, że chcemy dla niego dobrze.

Gdzie zatem szukać ratunku? - Przede wszystkim trzeba przyjrzeć się sobie i spróbować stanąć na własnych nogach. Uwierzyć, że to, czego chcemy dla naszego dziecka, jest dobre (a wcześniej zastanowić się, czy to rzeczywiście są dobre rzeczy, prawdziwe wartości). Ta pewność siebie jest niezwykle ważna. Bo inaczej zwariujemy od tych wszystkich dobrych rad, którymi raczą nas inni.

A jeśli mimo wszystko rodzice nie wiedzą, co zrobić? - Polecam Szkołę dla Rodziców. To zajęcia oparte na metodzie opracowanej przez Adele Faber i Elaine Mazlish, autorki książki „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”. Ten warsztat jest bardzo cenny. To nie jest żaden zbiór narzędzi do tego, żeby dziecko chodziło jak w zegarku. To rodzic pracuje nad sobą. Zajęcia dotyczą tego, do czego chcemy dziecko wychować, jakie chcemy, żeby było. Już niedługo Szkoła dla Rodziców ruszy w Zielonej Górze, w szkole katolickiej. Pomoże zrozumieć świat dziecka i upewnić się w swojej roli.

Rodzic na nauczyciel - próba sił?

Reklama

Odwieczny dylemat: Kto ma wychowywać? Dom czy szkoła? Różne powstawały na ten temat koncepcje, włącznie z tymi, żeby rodzicom w ogóle ograniczyć wpływ na dziecko, bo „rodzina jest z założenia siedliskiem patologii”. Odpuśćmy sobie jednak podobne absurdy i rozważmy problem rozsądnie. - Od razu powiem, że wiem z własnego doświadczenia, że nie trzeba tworzyć takich podziałów, że można współpracować - uważa Agnieszka Domowicz. - Zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie to tak wygląda - moje dzieci chodziły do różnych szkół, mam też przyjaciół wśród nauczycieli. I boli mnie to, bo uważam, że tylko jednomyślność w wychowaniu może przynieść dobry skutek. A założenia wychowawcze mamy piękne - i te w szkołach, i te ogólnospołeczne. Przecież w Polsce istnieją wartości rodzinne. Wystarczyłoby tylko się na tym opierać. Wiem, że dzisiaj wszyscy są zaganiani, że życie jest mocno stresujące, ale do niczego nie prowadzi mówienie rodziców, że to szkoła ma wychowywać. Bo nauczyciele wtedy kontrują i mówią, że wychowywać ma dom. A przecież jedno z drugim się nie wyklucza. Tylko współpraca da konkretne efekty, tym bardziej że młody człowiek potrzebuje jednolitego systemu. Konkretnego - w życiu, nie na papierze.

Mówić jednym głosem

Na czym ta jednolitość miałaby polegać? - Jeżeli matka z ojcem mówią, że trzeba szanować starszych, a w szkole to jest powtarzane, to młody człowiek przyjmie te wartości za swoje. A jeśli to samo usłyszy jeszcze w klubie, do którego chodzi, czy na zajęciach pozalekcyjnych - jeżeli po prostu wszyscy będziemy mówić jednym głosem i wskazywać, co jest dobre w życiu, a czego lepiej unikać, jakie drogi prowadzą do dobrego, mądrego i fajnego życia, to młodzi będą chcieli nas słuchać. Im jest teraz trudno, bo żyją w chaosie informacyjnym, są bombardowani różnymi przekazami. Więc jeśli dorośli nie będą mówić jednym głosem, to młodzież zostanie w tym chaosie i równie chaotycznie będzie planować swoje życie. Młody człowiek nie będzie kierował się wartościami, zmarnuje talenty i nie rozwinie się w pełni.

Da się zrobić

Wszystko pięknie, ale czy w ogóle istnieją szkoły, w których daje się to zrealizować? - Oczywiście, że tak! Nasza szkoła jest przykładem, że to wszystko działa. Przede wszystkim zakładamy, że szkoła to nie jest wyłącznie miejsce edukacji, przekraczania kolejnych progów, zdawania kolejnych testów. Oczywiście poziom nauki, poziom kształcenia jest tu bardzo ważny i na to zwracamy bardzo dużą uwagę, ale równie ważne jest u nas wychowanie. Kształtowanie charakteru, osobowości i intelektu jest u nas dwutorowe.

Reklama

Zielonogórski katolik od lat konsekwentnie realizuje te zasady. - Mamy specjalne programy, które rzeczywiście są realizowane, a nie tylko napisane, bo takie są wymagania ministerstwa. Wdrażamy je bardzo mocno na wielu poziomach, zaczynając od kultury osobistej, zachowania w codziennych sytuacjach, używania zwrotów grzecznościowych, poprzez umiejętność nawiązywania kontaktu z rówieśnikami, odnoszenie się w odpowiedni sposób do ludzi starszych, nauczycieli, rodziców, aż do rozwoju osobowości przez kształtowanie i rozwijanie uzdolnień. Wyłapujemy cechy charakterystyczne naszych uczniów, odkrywamy, czym się interesują, szukamy zalążków talentów i staramy się stwarzać warunki, by te zdolności mogły się rozwijać. Jeżeli np. zauważymy, że jakiś uczeń ma zdolności w akrobatyce sportowej, to będziemy się starali tak zorganizować zajęcia - również dodatkowe - żeby on mógł nad tym pracować. Jeśli nawet nie zdołamy zorganizować tego na terenie szkoły, to znajdziemy w mieście klub, który będzie mógł przyjąć naszego ucznia.

Wychowanie u nas jest bardzo szeroko pojęte i oczywiście oparte na normach chrześcijańskich. Wartości to podstawa. Jeżeli nauczymy ich młodego człowieka i będziemy od niego wymagać, to i nauczanie będzie łatwiejsze, i praca z nimi, i korygowanie złych zachowań, których przecież młodzież nie uniknie. To wszystko jest możliwe. Chociaż wymaga pracy. Ale okazuje się, że w pewnym momencie staje się to czymś naturalnym.

Być i działać razem

Małe szkoły mają przewagę nad molochami. Tu po prostu wystarcza czasu na pochylenie się nad uczniem, na rozmowę z rodzicami. Ale duże placówki przy dobrej woli obu stron też są w stanie wiele zdziałać. Pod warunkiem, że np. rodzic nie będzie prezentował wyłącznie postawy roszczeniowej, a nauczyciel nie wpadnie w nawyk patrzenia na wszystkich z góry i z pozycji swego pedagogicznego wykształcenia. - Współpraca z rodzicami jest u nas bardzo ścisła - podkreśla Agnieszka Domowicz. - Po pierwsze wzajemnie się wspieramy w bardzo wielu działaniach. Nie ukrywam, że temu wszystkiemu sprzyja fakt, że szkoła jest niewielka, kameralna. Każdy rodzic może tu przyjść nie tylko przy okazji zebrania, ale po prostu wpaść któregoś dnia i spotkać się z wychowawcą klasy albo z nauczycielem przedmiotowym, jeżeli chce coś omówić. A więc kontakt jest ścisły. Zapraszamy też rodziców na różne spotkania dotyczące spraw wychowawczych albo spotkania towarzysko-rekreacyjne z dziećmi. Staramy się przy różnych okazjach być razem, zawiązywać więzi, poznawać siebie i swoje oczekiwania. Rodzice bardzo nam pomagają w realizacji programów wychowawczych pod względem preorientacji zawodowej. Kiedy np. realizowaliśmy program, w którym dzieci bardzo konkretnie poznawały zakłady pracy i dowiadywały się, jakie są możliwości na rynku i czego się od przyszłego pracownika oczekuje - rodzice sami załatwiali nam wejścia m.in. do Stelmetu, do LUG-u, do banku itd. Tam dyrekcja i pracownicy opowiadali, jak na co dzień wygląda praca w tych miejscach.

A co na to Episkopat?

Z okazji Tygodnia Wychowania biskupi polscy napisali list, w którym podkreślają, jak ważne w procesie wychowania są stałe wartości. Podkreślają też, że właśnie dlatego wychowawcy nie mogą być neutralni, ale powinni być żywymi świadkami wartości, które wyznają. Proszą również o aktywne włączenie się w ogólnopolską inicjatywę: „Zachęcamy wszystkie środowiska wychowawcze do włączenia się we wspólne przeżywanie 3. Tygodnia Wychowania. Zaproszenie to kierujemy do rodziców, duszpasterzy, nauczycieli i wychowawców, do osób odpowiedzialnych za kształt edukacji, do samorządowców i wszystkich ludzi dobrej woli, którym zależy na wychowaniu przyszłych pokoleń Polaków. Niech Maryja, pokorna Służebnica Pańska, uczy nas wiary i pokory w poszukiwaniu tego, co najważniejsze; niech uczy mądrości i pomaga otwierać się na «wielkie rzeczy», jakie Bóg czyni dla nas i przez nas”.

2013-09-11 15:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czas na „Przystanek Jezus”

[ TEMATY ]

młodzi

ewangelizacja

Mateusz Wyrwich

Przystanek Jezus (PJ) – inicjatywa ewangelizacyjna skierowana do uczestników rockowego festiwalu Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą startuje 28 lipca. Przez czternaście lat Przystanku Jezus ok. 10 tys. młodych chrześcijan dzieliło się doświadczeniem obecności Boga w swoim życiu. Podobnie będzie i w tym roku, choć organizatorzy wyrazili obawę, że kolejna zmiana lokalizacji Przystanku Jezus znacznie zmniejszy możliwości oddziaływania ewangelizatorów.

„Dla nas najważniejsze jest być z młodymi ludźmi, wspólnie się modlić, rozmawiać i słuchać ich" – wyjaśnia ks. Artur Godnarski, odpowiedzialny za Przystanek Jezus.
CZYTAJ DALEJ

Jak odmawiać różaniec, aby uniknąć rozproszenia?

2025-10-11 08:16

[ TEMATY ]

duchowni

rożaniec

rozproszenia

Karol Porwich/Niedziela

Nowe sposoby odmawiania różańca, aby maksymalnie być skupionym na tej modlitwie, przedstawił we wspomnienie Matki Bożej Różańacowej - 7 października Joseph Pronechen, katolicki publicysta, na stronie National Catholic Register. W swym artykule na ten temat przytoczył rady kilku współczesnych duchownych, m.in. marianina o. Donalda Callowaya i dominikańskiego promotora różańa o. Lawrence’a Lewa, jak również wskazówki wielkich świętych z przeszłości: o. Ludwika-Marii Grignion de Montforta i Tomasza z Akwinu.

Pierwszy z cytowanych teologów - autor m.in. książek „10 Cudów Różańca” i „Mistrzowie Różańca” - sugeruje, by przy każdej tajemnicy „skupić umysł na konkretnym zranieniu ciała Chrystusa (serce, ręce, stopy)”, co daje punkt odniesienia i zmniejsza rozproszenie. Przy każdej dziesiątce można rozważać inne zranienie. Na przykład przy pierwszej tajemnicy radosnej - Zwiastowaniu
CZYTAJ DALEJ

Ks. Staszak: Jeśli rodziny zżera kryzys, to zniszczeniu ulegają także tworzone przez rodziny państwa i narody [Felieton]

2025-10-12 12:00

ks. Łukasz Romańczuk

Punktem moich dzisiejszych rozważań jest rodzina, która stanowi fundament Kościoła oraz państwa. Miłość rodzinna jest sprawą o podstawowym znaczeniu dla ludzkiego szczęścia. Ważniejsza jest niż pieniądze czy kariera zawodowa.

W ciągu swojej długiej historii ludzkość przeżywała rozmaite klęski wynikające z głodu, chorób, a przede wszystkim z okrutnych wojen. W dzisiejszych społeczeństwach żyjących w kręgu cywilizacji euroatlantyckiej, tzw. cywilizacji zachodniej dochodzi do licznych klęsk, które trapią współczesnych ludzi. Takich klęsk jest wiele – bezrobocie, alkoholizm, narkomania, wojny, terroryzm, przestępczość czy rozmaite prześladowania. Do tych wszystkich nieszczęść dochodzi klęska szczególnie groźna, wyniszczająca tkankę narodów – kryzys i rozpad bardzo wielu współczesnych rodzin. Rozpad rodziny nie może być porównany z rozpadem jakiejkolwiek innej instytucji, społeczności czy partii, ponieważ to właśnie rodzina jest jedyną społecznością naturalną, a nie sztucznie wytworzą przez człowieka. Rodzina jest społecznością utworzoną przez samego Boga, jest pomysłem Boga. Z woli Boga urodziliśmy się kobietami i mężczyznami po to, aby żyć we wspólnocie małżeńskiej. Celem rodziny zaś jest zrodzenie i wychowanie dzieci oraz podtrzymywanie miłości i zobowiązania do wzajemnej wierności między małżonkami. Rodzina jest nie tylko instytucją w sensie prawnym, społecznym i ekonomicznym, lecz także naturalną wspólnotą, najlepszą z możliwych, zdolną do nauczania i przekazywania rozmaitych wartości, niezbędnych do życia – moralnych, kulturalnych, intelektualnych, społecznych, patriotycznych, ekonomicznych i religijnych. Mamy wiele dowodów historycznych na to, że przede wszystkim od stanu rodziny zależy stan państw i narodów. Jeśli rodziny są zdrowe fizycznie i moralnie, to naród, który one stanowią przetrwa każdą klęskę – tak było z naszym polskim narodem przeżywającym w swoich dziejach trudne lata i wieki. Natomiast jeśli rodziny zżera kryzys, jeśli ulega osłabieniu i rozbiciu, to zniszczeniu ulegają także tworzone przez rodziny państwa i narody. To nie przypadek, że z rodzin zniszczonych przez nałóg, pokaleczonych moralnie, rozbitych i sponiewieranych duchowo wychodzą nieszczęśliwi młodzi ludzie, którzy nie wiedzą co to ciepło rodzinne, co to uczciwość, pracowitość czy wzajemna życzliwość. Później często stoją na rozdrożu pomiędzy wartościami wpajanymi w domu rodzinnym, a anarchią moralną. W efekcie tego w dorosłym życiu ludzie żyją w ciągłym pośpiechu, oddalają się od innych, za pieniądze często gotowi są sprzedać najważniejsze wartości, nie odróżniają dobra od zła, a zabijając swoje sumienie tracą poczcie sensu życia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję