Karolina Kucharczyk-Urbańska w tym roku ponownie sięgnęła po złoto podczas igrzysk paralimpijskich w Paryżu. Jej imponująca kolekcja obejmuje medale z mistrzostw świata, Europy i trzech paralimpiad. Pierwsze wielkie zwycięstwo odniosła już 15 lat temu, rozpoczynając niezwykłą sportową podróż, której celem jest ciągłe doskonalenie siebie.
Mirek Krajewski / Family News Service
Karolina Kucharczyk-Urbańska
Złote medale na oczach rodaków
Polska mistrzyni podkreśla, jak istotne jest wsparcie rodaków. Polacy kibicują jej nie tylko w Europie, ale i w odległych zakątkach globu – w Brazylii, Ekwadorze czy Japonii. Przychodzą kibicować na zawody, porozmawiać czy poprosić o autograf. „Polacy są wszędzie, porozrzucani po całym świecie” – zaznacza. Wspomina sytuację z Nowej Zelandii, gdzie jedna z fanek po zawodach zaprosiła drużynę do swojego domu. „To niesamowite uczucie, że gdziekolwiek startuję, mogę liczyć na wsparcie naszych ludzi” – dodaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mirek Krajewski / Family News Service
Karolina Kucharczyk-Urbańska
Sport jako droga do życia pełnego pasji
Choć dziś Karolina jest symbolem sukcesu, jej droga nie była łatwa. Jako dziecko mierzyła się z trudnościami związanymi z nauką w szkole specjalnej i brakiem akceptacji. „Dzieci szkalowały takie osoby jak ja” – wspomina. Ratunek znalazła w sporcie. „Wyżywałam się na tych treningach. Ratowało mnie to trochę, żebym tę złą energię upuściła. Dla mnie to była taka odskocznia życiowa” – opowiada.
Bartłomiej Zborowski
Karolina Kucharczyk-Urbańska
Dzięki uporowi i miłości do rywalizacji zaczęła odnosić sukcesy w różnych dyscyplinach, aż postawiła na profesjonalny sport. „Nie poddałam się i jestem w tym sporcie zawodowym od 21 lat” – mówi z dumą.
Wyrzeczenia, dyscyplina i mentalna siła
Reklama
Droga do sportowego sukcesu wymagała wielu wyrzeczeń. Karolina podkreśla znaczenie diety, planowania i jasno wyznaczonych celów. „Każdy sportowiec, który ma cel, jest zdyscyplinowany” – zaznacza.
Równie ważne jest przygotowanie mentalne. „Trzeba poukładać sobie w głowie, trzeba chodzić do psychologa sportowego, żeby się nie wypalić w sporcie” – mówi, dodając, że 20 lat na szczycie to ogromne wyzwanie. „Od 2016 r. cały czas trzymam się tego szczytu, jest to naprawdę ciężkie”.
Równowaga między sportem a życiem rodzinnym także jest kluczowa. „Jak jestem na bieżni, myślę tylko o sporcie, jak jestem w domu, czuję się jak normalny, przeciętny Polak chodzący do pracy na 8 godzin” – opowiada.
Motywacja pomimo kryzysów
Pomimo trudnych chwil Karolina nie przestaje marzyć o kolejnych medalach. „Chciałam się poprawiać w swojej konkurencji i do dzisiaj chcę, ponieważ jeszcze wiem, że mogę, żeby tylko było zdrowie. Chcę jeszcze zdobywać medale dla Polski. Chcę wysłuchać ‘Mazurka Dąbrowskiego’. Każdy medal przywieziony do domu, do Polski, jest dla mnie bardzo cenny i jestem z siebie dumna” – mówi z przekonaniem.
Ostrożne planowanie
Mimo że mistrzyni planuje udział w zawodach w Australii i Indiach w przyszłym roku oraz marzy o paralimpiadzie w Los Angeles w 2028 r., zachowuje zdrowy dystans. „Nie wiem, co będzie za dwa lata. Dzisiaj jest sport, jutro go nie ma” – podkreśla, doceniając każdą chwilę w zawodowym sporcie.
Rodzina jako fundament sukcesu
Na swojej drodze Karolina zawsze mogła liczyć na bliskich. „Największym wsparciem jest rodzina – mąż, syn – bo we mnie wierzą, kibicują i jak oglądają mnie w telewizji czy internecie na zawodach, to czuję ich oddech na plecach, że mam się pchać do góry” – opowiada z wdzięcznością.
Karolina Kucharczyk-Urbańska to przykład sportowca, który pokazuje, że siła ducha i wsparcie otoczenia potrafią przekraczać wszelkie bariery.