Reklama

Polska

Wiceprzewodniczący Episkopatu

Zatrzymywanie kogoś w Kościele na siłę nie jest wyjściem

Wiceprzewodniczący Komisji Episkopatu Polski podejmuje temat laicyzacji, która drąży polskie społeczeństwo i apeluje o postawę miłosiernego ojca z przypowieści o Synu Marnotrawnym. - To jedyna drogą dla Kościoła. Oczywiście boli nas i zawsze będzie bolał obraz odchodzących od wspólnoty wiernych. Ale czy mamy prawo ich zatrzymywać na siłę? Nie. Zostawmy jednak uchylone drzwi - mówi abp Józef Kupny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Metropolita wrocławski odnosi się do ostatnich statystyk o spadającej frekwencji na Mszach w kościołach, coraz częstszych aktów apostazji, czy wypisywaniu dzieci i młodzieży z lekcji religii w szkole.

Stwierdza bez ogródek, że pozytywny niegdyś obraz polskiej religijności - czy tego chcemy, czy nie - przechodzi do historii. Obserwuje to jednak z niepokojem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jedni z nieskrywaną radością piszą, że to koniec Kościoła. Że przeżywa kryzys, z którego się już nie podniesie. A inni, najczęściej z naszego grona, zastanawiają się nad tym, jak zatrzymać odchodzących. Myślimy nad różnymi programami, czasem w panice liczymy na to, że politycy i ustanowione prawo pomogą nam w ochronie wartości, jakie niesie Ewangelia. Chcielibyśmy, by ludzie mediów czy kultury ewangelizowali poprzez tworzone przekazy. Takimi nadziejami żyjemy. Tego byśmy sobie życzyli. Ale tak nie jest - oświadcza hierarcha.

Nasze nadzieje i życzenia związane są z tym, że pragniemy oczywiście dobra dla naszych dzieci, dobra dla innych wiernych. Mamy zamiar zatrzymać ich przy Jezusie, żeby ułatwić im życie słowem Bożym i tworzyć klimat sprzyjający rozwijaniu wiary i chrześcijaństwa.

Reklama

- Nie chcemy dopuścić do siebie myśli, że są wśród naszych wiernych osoby, które z różnych powodów mają wątpliwości. Być może wynikają one ze zgorszenia lub złego potraktowania przez ludzi Kościoła. Wątpią i stawiają pytania. Trzeba mieć dużo wiary, by powstrzymać się od ich oceniania, tym bardziej potępiania. By jak Pan Jezus pozwolić im samym odkryć piękno chrześcijaństwa, delikatnie je przed nimi odsłaniając. Pozostawmy ich wolnymi w wyborze, także wtedy, gdy nie będzie on całkowicie zgodny z naszymi oczekiwaniami - oświadcza wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Zaznaczył, że dziś z różnych powodów (zranienia, zgorszenia, krzywdy, cierpienia, niesprawiedliwe oskarżenia, niezrealizowane plany) wielu zamykają się w sobie, zamyka się na drugiego człowieka i ostatecznie na Pana Boga. Zamyka drzwi swojego serca przed Kościołem, przed Chrystusem.

- Nie nam ich oceniać. My możemy patrzeć na nich z miłością i nadzieją, że Pan Bóg, miłosierny i Maryja pomogą im się odnaleźć. To jest prawda o Panu Bogu, którą musimy odkryć na nowo - apelował abp Kupny.

Bóg zawsze przychodzi do człowieka jako pierwszy. Tak dzieje się od samego początku stworzenia. Hierarcha przywołał scenę grzechu pierwszych rodziców. „Adamie, gdzie jesteś?” - kto tak powiedział? Pan Bóg. Przypomniał także kolejną biblijną scenę, gdy Abel został zabity przez brata. Znowu pada pytanie od Boga: „Kainie, gdzie jesteś?”.

Reklama

- Odkrycie Boga miłosiernego jest jedyną drogą dla Kościoła, która broni nas przed zadręczaniem się różnymi katastroficznymi przewidywaniami. Często mówi się o tym, że Kościół powinien mieć twarz miłosiernego ojca. Kiedy mówimy o Bogu miłosiernym, często zwracamy uwagę na Jego gotowość przebaczania i przyjęcia każdego człowieka. Ale jak spojrzymy na Pismo Święte, chociażby w tej przypowieści o Synu Marnotrawnym, to zobaczymy, że ten aspekt jest ostatnią sceną w całym opisanym przez świętego Łukasza dramacie - zwrócił uwagę metropolita wrocławski.

Pierwszy akt natomiast to moment decyzji młodszego z braci, by opuścić rodzinny dom, zabrać ze sobą swój majątek. Następuje potem ta niezwykle bolesna scena zgody ojca na taką decyzję.

- To może wydawać się trudne, ale jeśli chcemy mieć twarz miłosiernego Ojca, to musimy pogodzić się z tym, że niektóre z dzieci powiedzą nam, że chcą od Kościoła odejść. Oczywiście rodzica w takim momencie boli serce i nie jest to łatwe. Chciałoby się na siłę zatrzymać dziecko, by uchronić je przed grożącymi niebezpieczeństwami. Dla jego dobra wydaje się lepiej użyć wszelkich środków, by jednak nie odeszło. I jako Kościół bardzo często stosowaliśmy tę strategię. Boli nas i zawsze będzie bolał obraz odchodzących dzieci - mówił wiceprzewodniczący KEP.

I zadawał pytanie: czy mamy prawo ich zatrzymywać na siłę? Czy mamy prawo oczekiwać od rządzących, że nas wyręczą w tych zadaniach? Może musimy dojrzeć do tego, by postąpić tak, jak postąpił miłosierny ojciec? On nie zatrzymywał zbuntowanego syna przy sobie.

- Bolało go zapewne serce, kiedy ten syn mówił, że zabiera majątek i że dla niego ojciec już może umierać. Może nawet wbrew sobie ojciec pozwolił mu odejść. Ale co zrobił? Jednocześnie pozostawił otwarte drzwi, by go w przyszłości przyjąć - oznajmił abp Kupny.

Reklama

Być może miłosierny ojciec wiedział, że wcześniej czy później to wszystko, co synowi oferuje świat, co go tak pociąga, sprawi, że będzie nieszczęśliwy, poraniony. Ale też miał świadomość, że kiedy zatrzyma syna siłą, będzie miał przy sobie człowieka zbuntowanego i coraz mniej kochającego.

- To nie jest wyjście: na siłę zatrzymać kogoś, kto się będzie buntował, kto coraz mniej będzie kochał. Pozwólmy mu odejść, ale zostawmy otwarte drzwi - apelował kaznodzieja.

Jak zaznaczył, ta historia z przypowieści ciągle powtarza się na nowo. I dzieje się dziś na naszych oczach.

- Ludzie, którzy byli wychowani w Kościele, zabierają część z tego, co otrzymali. Święcą pokarmy na stół wielkanocny, zachowują jakieś tradycje bożonarodzeniowe, może nawet w Środę Popielcową przyjmą popiół na głowę. Ale tak naprawdę mówią, że nie chcą mieć z nami nic wspólnego, że nic ich z nami nie łączy - opisywał metropolita wrocławski.

Zaznaczył, że kiedy różnymi środkami staramy się ich zatrzymać, są na nas jeszcze bardziej źli. Wydaje im się, że będą szczęśliwsi poza wspólnotą wiary, poza Kościołem. Dlatego może trzeba pogodzić się z tym, że niektórzy odchodzą?

- Wiemy jednak, że to wszystko, co im oferuje świat i różnego rodzaju ideologie, wcześniej czy później doprowadzą ich do poczucia pustki, braku sensu życia. Bo nie dadzą im pełnego szczęścia. Chrystus oczekuje cierpliwie na każdego. I przyjmuje także spóźnialskich. Tych, którzy idą z trudem wśród ciemności, a czasem idą po omacku, ale idą. Chrystus nie ocenia, nie potępia, pozostawia wolność wyboru, wspiera, leczy i stara się dotrzeć do każdego, także przez nas - podsumował wiceprzewodniczący KEP.

2024-11-18 11:42

Oceń: +16 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Nycz: tłumów już nie będzie, cieszmy się z każdej osoby

[ TEMATY ]

wywiad

katecheza

laicyzacja

kard. Kazimierz Nycz

Episkopat.news

Nie dopilnowaliśmy do końca równowagi miejsc katechezy, a więc domu rodzinnego, parafii i szkoły. I do tego trzeba wrócić – mówi KAI kard. Kazimierz Nycz, podsumowując 30 lat ponownej obecności religii w polskich szkołach. Wskazuje też, że Polska należy do krajów w których laicyzacja w młodym pokoleniu dokonuje się najszybciej. „Dziś musimy nauczyć się radować spotkaniem nawet z jednym człowiekiem, jeśli przyszedł tylko ten jeden” – wskazuje były przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP.

Tomasz Królak (KAI): Przed sierpniowymi obradami biskupów w Częstochowie zapowiadano, że odbędzie się dyskusja o plusach i minusach nauczania religii w szkołach w związku z 30. rocznicą jej powrotu do szkół. Jak wypadło to podsumowanie?
CZYTAJ DALEJ

Toruń: cudzoziemiec dokonał zabójstwa 24-latki ze szczególnym okrucieństwem

2025-07-17 05:59

[ TEMATY ]

Toruń

Wikipedia

Prokuratura Okręgowa w Toruniu przedstawiła w środę podejrzanemu Yomeykertowi R.-S., którego ofiarą stała się 24-letnia Klaudia K., zmienione i uzupełnione zarzuty. Uznano m.in., że dokonał on zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a nie jak wcześniej - usiłowania zabójstwa.

Rzecznik prokuratury Andrzej Kukawski poinformował, że Yomeykertowi R.-S zarzucono, że 12 czerwca około godz. 1.10 w Toruniu przy Pl. Pokoju Toruńskiego, w parku Glazja, działając ze szczególnym okrucieństwem, z zamiarem bezpośrednim dokonał zabójstwa Klaudii K., w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz w celu zaspokojenia popędu płciowego. Miał jej zadać kilkadziesiąt ciosów nożem w głowę, szyję i klatkę piersiową, w wyniku których to obrażeń zmarła w szpitalu.
CZYTAJ DALEJ

O. Dariusz Kowalczyk SJ: démarche MSZ-u do Watykanu pełen błędów, nieścisłości i manipulacji

2025-07-17 20:23

[ TEMATY ]

Watykan

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

nota

Red.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych, na którego czele stoi Radosław Sikorski, przekazało Stolicy Apostolskiej notę zatytułowaną: „Démarche w sprawie krzywdzącej i wprowadzającej w błąd treści kazania bp. Wiesława Meringa oraz wypowiedzi bp. Antoniego Długosza”. Ten dwustronicowy tekst, noszący datę 14.07.2025, jest pełen błędów, nieścisłości i manipulacji. Wygląda, jakby pisał go ktoś w pośpiechu, pod wpływem emocji i w ideologicznym zacietrzewieniu, a jednocześnie ktoś po prostu niekompetentny - pisze w komentarzu dla KAI o. Dariusz Kowalczyk SJ - profesor teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.

Démarche cytuje kilka wypowiedzi jedynie bpa Meringa, po czym stwierdza: „Takie wypowiedzi biskupów, którzy działając jako przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski i tym samym reprezentujący Kościół katolicki […] oczerniają rząd”. Jeśli się pisze: „takie wypowiedzi biskupów”, to wcześniej należałoby zacytować także bpa Długosza. Dużo większym błędem jest zrobienie z obydwu biskupów przedstawicieli KEP. Otóż to nie jest tak, że każdy biskup wypowiadając się publicznie reprezentuje KEP jako całość. KEP ma swoje struktury i procedury, których używa, by wypowiedzieć się oficjalnie jako KEP. Biskupi Mering i Długosz dotknęli bieżących spraw społeczno-politycznych na własną odpowiedzialność, aktualizując w ten sposób Społeczną Naukę Kościoła. Wielu Polaków jest im wdzięcznych za te słowa, choć trzeba przyjąć do wiadomości, że są także tacy, w tym katolicy, którzy mają inne opinie. W każdym razie nie ma to nic wspólnego z „oczernianiem rządu”. To po prostu krytyczne, podjęte w trosce o dobro wspólne, odniesienie się do działań rządu, do czego biskupi mają prawo jako biskupi i jako obywatele Rzeczpospolitej Polskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję