Reklama

Niedziela Przemyska

Wspomnienia jarosławskiej Sybiraczki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla Polaków takie nazwy jak Syberia i Sybir nie są tożsame. Chociaż oba wyrażenia odnoszą się do pewnej geograficznej części Rosji, to drugi termin stał się hasłem, kluczem, symbolem, idiomem represji, prześladowań wobec narodu polskiego od czasów carskich, a zwłaszcza czasów terroru stalinowskiego i totalitaryzmu radzieckiego. Świadkami i spadkobiercami tamtych czasów są Sybiracy, czyli uczestnicy polskiej martyrologii na Wschodzie, których dotknęły nieludzkie wysiedlenia, nie tylko do syberyjskiej części ZSSR. Sybiracy - według bł. Jana Pawła II - uosabiają wspaniałą i męczeńską zarazem historię polskiej ziemi. Jednak ich pokolenie powoli odchodzi do wieczności. Świadków coraz mniej. Stąd każde zamierzenie, które ma na celu upamiętnienie dla przyszłych pokoleń osób i wydarzeń „Golgoty Wschodu”, jest jak najbardziej godne zauważenia i poparcia.

Jedną z takich cennych inicjatyw, podjętą przez Związek Sybiraków w Jarosławiu oraz Zakład Historii Nowożytnej Uniwersytetu Rzeszowskiego, jest publikacja książki, będącej zbiorem wspomnień jarosławskiej Sybiraczki Zofii Garczyńskiej, noszącej tytuł: „Ich za Polskę męczył kat…”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Treść pierwszej części, „W czerwonych kaźniach Wschodu...”, syntetycznie oddaje jej podtytuł „Zapamiętane moje wspomnienia z zesłania na Syberię 1940-1946”. Jest to zapis wspomnień bohaterki, która jako czternastoletnia dziewczynka znalazła się wraz ze swoimi rodzicami i bratem w syberyjskiej tajdze, gdzie wywieziono ich z okolic Białowieży, w lutym 1940 r. Autorka opisuje katorżniczą pracę zesłańców, towarzyszący im nieustannie głód, trapiące ich choroby. Jest to przejmujące świadectwo tęsknoty za Ojczyzną, wielkiej miłości doń oraz nadziei na powrót. Zapis wspomnień autorki jest również świadectwem wielkiej wiary w Boga i pobożności maryjnej, które pozwoliły im przetrwać trudne chwile, a zarazem były dla nich ostoją polskości i jej kultury. Autorka wielokrotnie zwraca uwagę na ważność wiary, która ocala, dodaje siły. Tej wiary w Boga i ściśle związanej z nią nadziei, nie są w stanie zniszczyć ani źli ludzie, ani tragiczne warunki życia.

Reklama

Opisu Wigilii z pierwszego roku pobytu bohaterów wspomnień, nie da się czytać bez emocji, na spokojnie: „Zbliżała się Wigilia. Nikt o tym nie wspominał, był to dzień pracy, jak zwykły dzień. Rodzice poszli do wyrębu lasu, mróz sięgający 50°C. Ja z bratem zostaliśmy w domu, przygotowywaliśmy potrzebne przedmioty do żywicowania na następny rok. Pod wieczór wrócili rodzice z pracy, bardzo zmęczeni, zmarznięci i głodni. Mama szybko zabrała się do przygotowania wigilijnej kolacji. Widziałam, jak spływają jej łzy po policzkach, skrywała je, by dzieci nie dostrzegły jej smutku i bólu. Nakryła białym nakryciem mały nasz barakowy stolik, położyła święty obrazek, nie pamiętam wizerunku na nim, postawiła dwie świece, które przypadkiem zabrane były z Polski, zagotowała wodę. Na talerzu było kilka kęsów chleba. Byliśmy zdziwieni - chleb. Od swojej porcji mama odłamywała przez jakiś okres i chowała przed nami, by w ten wieczór wigilijny podać na talerzu. Rozpoczęła modlitwę, klęczeliśmy na kolanach - mama, tata, brat i ja. Modliliśmy się gorąco i żarliwie, łzy płynęły z oczu i jedna, jedyna prośba do Matki Najświętszej - pozwól nam, Matko, powrócić do Polski, do naszej ukochanej Ojczyzny, a potem wzięła kawałek chleba i zaczęła z nami się łamać tym czarnym chlebem, jakże drogim. Te życzenia, aż trudno opisać. Z bratem całowaliśmy spracowane ręce naszych rodziców, a potem rodzice tulili nas do swych serc i swych ramion. Prawdziwa łączyła nas miłość rodzinna, która wszystko znosi i we wszystkim nadzieję pokłada. Zasiedliśmy do stołu, jedliśmy te kawałeczki chleba, popijając wodą, bo nie było herbaty ani cukru. I tak spędziliśmy pierwszą wigilię w tajdze na Syberii”.

Podobnych przejmujących opisów w książce jest wiele, chociażby ten dotyczący choroby matki, która musiała dostać się do szpitala oddalonego o 150 km od miejsca pobytu, w tym 10 km piechotą do stacji kolejowej; i odwiedziny autorki wspomnień u mamy, o której nieczuła recepcjonistka (prawdopodobnie świadomie) twierdziła, iż nie żyje. Trudno sobie wyobrazić, co działo się w sercu tego dziecka, w obcym mieście, wśród obcych ludzi, po takiej informacji. Dopiero pewien lekarz, zainteresowany przyczyną jej płaczu, zaprowadził ją do chorej mamy. Oddajmy znów głos autorce, aby choć trochę wczuć się w cierpienia Sybiraków: „Ledwie ją rozpoznałam. Podeszłam do łóżka. Była wychudzona - to był szkielet - bardzo biedna. Ucałowałam ją, a ona przytuliła mnie. Płakałyśmy obydwie. Nic nie przyniosłam, bo kupić coś, owoce czy jakieś biszkoptowe ciasto, było niemożliwe. Miałam tylko gliniasty, czarny chleb, kawałek mojego tzw. pajku - czyli normy chleba”.

Część druga książki, „Aż Wolną Polskę raczył wrócić Bóg!”, poświęcona jest wspomnieniom dotyczącym historii powstania Związku Sybiraków Odział w Jarosławiu i jego przeszło dwudziestoletniej działalności. Znajdujemy w nim wiele informacji z „pierwszej ręki” od uczestniczki tamtych wydarzeń i głównej inspiratorki całego przedsięwzięcia.

Całość publikacji opracował ks. prof. Stanisław Nabywaniec z Uniwersytetu Rzeszowskiego, który opatrzył tekst przypisami. Przypisy te pozwalają zorientować się w wielu kontekstach historycznych, geograficznych, a zwłaszcza personalnych.

Książka pani Garczyńskiej jest pięknym świadectwem skłaniającym do głębokiej refleksji. Można w zupełności solidaryzować się ze słowami autorki zwartymi we wstępie do wspomnień z tułaczki syberyjskiej: „Czy to, co napisałam, utkwi w pamięci czytelnika, czy odejdzie w niepamięć - nie wiem. Niezależnie, jak będzie, jak Bóg Wielki i Matka Najświętsza pokieruje moim życiem, chciałabym, aby choć okruszek moich spisanych wspomnień był chwilą refleksji dla wszystkich tych, którym losy Polaków deportowanych na Sybir nie są obce, a szczególnie chciałabym, aby młode pokolenia Polaków znały prawdę o naszych losach na Syberii”.

2013-07-10 11:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sybirak z Woli

Niedziela warszawska 35/2021, str. VI

[ TEMATY ]

Sybiracy

Internet

Mieczysław Koralewicz, prezes koła Sybiraków Warszawa Wola-Bemowo

Mieczysław Koralewicz, prezes koła Sybiraków Warszawa Wola-Bemowo

Przekroczył dziewięćdziesiąty rok życia, ale energii i potrzeby działania może mu pozazdrościć wielu młodych. Szczególnym powołaniem Mieczysława Koralewicza jest zainteresowanie młodzieży losami zesłańców.

Znam go od 30 lat i nie przypominam sobie, żeby miał zły humor. Wręcz przeciwnie, on zawsze jest pogodny i gotowy do podejmowania nowych wyzwań. A że jest kompetentny i dobrze zorganizowany, to wiele spraw, za które się wziął, udało mu się zrealizować – mówi Niedzieli Maria Markiewicz z zarządu głównego Związku Sybiraków i dodaje. – W wolnym czasie pisze wiersze i lubi pracę na działce.
CZYTAJ DALEJ

Papież zrezygnował z konferencji prasowej na pokładzie samolotu

2024-12-15 20:07

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Franciszek na Korsyce

PAP/EPA/Remo Casilli / POOL

Papież Franciszek zrezygnował z konferencji prasowej podczas krótkiego lotu z Korsyki do Rzymu w niedzielę wieczorem. Wydarzyło się to po raz pierwszy w czasie papieskiego lotu, który był najkrótszy z dotychczasowych.

Powodem tej decyzji był brak czasu w czasie lotu, który trwał około 50 minut - wyjaśniły źródła watykańskie.
CZYTAJ DALEJ

Co z wigiliami klasowymi?

2024-12-16 07:15

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Szkolne wigilie, będące elementem tradycji i wspólnego świętowania Bożego Narodzenia, budzą coraz więcej kontrowersji. Obłęd trwa. Laickie organizacje apelują o tzw. świeckie wigilie w szkołach bez opłatka i kolęd. Naprawdę nikogo nie obchodzi już wymiar katolicki Bożego Narodzenia? Co na to zatem prawo oświatowe?

Szkolne wigilie to nieodłączny element grudniowego kalendarza wielu polskich szkół. Są one okazją do wspólnego świętowania, integracji uczniów, nauczycieli i rodziców. Wigilia szkolna często obejmuje wspólne śpiewanie kolęd, dzielenie się opłatkiem, występy artystyczne oraz poczęstunek. To moment, w którym szkolna społeczność może zjednoczyć się w duchu nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, co sprzyja budowaniu pozytywnych relacji i wzmacnianiu więzi. Pomimo wieloletniej tradycji, organizacja szkolnych wigilii budzi kontrowersje. Część rodziców i uczniów wyraża obawy, że takie wydarzenia mogą naruszać zasady tzw. świeckości szkoły i dyskryminować osoby o innych przekonaniach religijnych lub niereligijnych. Rodzice stawiają pytania o zgodność z przepisami prawa, w tym z Konstytucją RP.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję