„Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”
(Rz 8, 31)
Wielki Post z jednej strony zaskakuje (jak drogowców zima), z drugiej zaś staje się oklepanym zwyczajem i... niczym więcej! Zaskoczenie płynie zwykle z pełnego uświadomienia sobie radykalizmu wymagań, wobec których stawia nas Ukrzyżowany. Wypowiadamy zwykle jakieś banały, że „trzeba coś ze sobą zrobić”, że „należałoby podjąć konkretne postanowienie”. Czy znowu pozostaniemy jedynie w obrębie gładkich słówek, „bez serc, bez ducha...”?
Ilość „zaskoczeń”, jakich doświadczył Abraham ze strony Boga, była niewątpliwie ponad ludzkie siły (stary człowiek opuszcza rodzinne strony i udaje się w nieznane, musi uwierzyć, że mimo starości jeszcze będzie ojcem, co więcej - będzie ojcem „mnóstwa narodów”, ojcem wszystkich wierzących!). Najtrudniejszą próbą było żądanie Boga, by jedynego syna złożył w całopalnej ofierze. Ślepe zawierzenie Najwyższemu przyniosło nie tylko ocalenie Izaaka, ale też niezwykłą zapowiedź, którą podjął w natchnieniu prorockim św. Paweł, wyśpiewując o Bogu, który „nawet własnego Syna nie oszczędził...”. Oszczędził Izaaka, ale swojego Jednorodzonego Syna „za nas wszystkich wydał”! Miłości Ojca Niebieskiego nie da się bardziej precyzyjnie wypowiedzieć: On daje wszystko ludziom, z powodu których Jezus Chrystus podjął haniebną śmierć. Aż po granice zuchwałości wybiega myśl, że sam Bóg zamknął sobie drogę do oskarżania człowieka, którego wybrał aktem nieodwołalnej miłości. Rzeczywiście: „Któż może wydać wyrok potępienia?”. Mają zamknięte usta wszyscy w swoich oczach „sprawiedliwi” i „doskonali”. To kolejne zaskoczenie. W ewangelijnej scenie Przemienienia trzej wybrani uczniowie są przytłoczeni chrystofanią do tego stopnia, że wypowiadają naiwne propozycje, byle tylko ukryć lęk - „zagadać”. Jezus na górze i w obłoku, jaśniejący światłem i rozprawiający ze starotestamentalnymi prorokami, jest zagadką dla obserwatorów. Mistrz zdaje sobie jednak sprawę, że roztropność nigdy nie zawadzi: świadom konsekwencji mocnej katechezy o śmierci dodaje do niej natychmiast zapewnienie o życiu i zmartwychwstaniu.
Pokochać troszeczkę, okazać miłość na jakiś czas (do odkochania się)... - jakże to inne od pełni miłości, jaką zostaliśmy obdarowani. Jezus Chrystus zaprasza nas do miłości totalnej i całkowicie darmowej. Mamy bardzo wiele okazji w czasie Wielkiego Postu, by stopniowo odkrywać przedmiot miłości Ojca. Na jej drodze staje chory człowiek pragnący, by ktoś bliski znalazł dla niego chociaż chwilę, zainteresował się nim. Czy nie przegapię bezdomnego, samotnego, pełnego nałogów?
Pomóż w rozwoju naszego portalu