Reklama

Gdy drogowskazem jest krzyż

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dostałem drugie życie. To zobowiązuje. Nikt już nie chciał ryzykować operacji. „Guz jest w stadium nieoperacyjnym” - słyszałem wszędzie, gdzie udałem się z konsultacją. W końcu w Warszawie lekarze postanowili zaryzykować. Uratowali mi życie, chociaż graniczyło to właściwie z cudem. Dostałem prolongatę od Pana Boga, żebym mógł jeszcze z ludźmi pochodzić po moich górach, zrobić jeszcze coś dobrego.
Pamiętam jak dziś to wyznanie-świadectwo Jaśka uczynione nagle - jakby mogło być inaczej na tatrzańskim szlaku. Wiedziałam o jego chorobie, wiedziałam, że było krucho, ale że aż tak źle, nie miałam pojęcia. Znając prawdę, tym mocniej doceniam fakt, że dane mi było po raz kolejny, po kilku latach niewidzenia, spotkać Jaśka, odkryć go „odmienionego” i poznać go z moimi znajomymi, których poprowadzi w Tatry. W lepsze ręce oddać ich nie mogłam. Jak przed laty, serdeczny, pełen radości, poczucia humoru, ale i noszący znamiona „nowego człowieka” - refleksyjny i rozmodlony Jasiek stanie się na kilka lat towarzyszem naszych górskich wypraw, a cała jego rodzina, żona i dzieci, już na zawsze pozostanie dla nas bliska, stając się cząstką redakcyjnego życia.

Dawać życie za brata…

Dawać życie za brata, by je razem z jego życiem ocalić. To jedno ze znaczeń krzyża, z przeczytanej przeze mnie w Internecie katechezy wielkopostnej, jakoś dziwnie pasuje właśnie do Jaśka, człowieka spod znaku błękitnego krzyża. Poznałam go 20 lat temu w „Betlejemce”, chatce Polskiego Związku Alpinizmu. Szkolił młodych adeptów taternictwa. Fachowy, otwarty i serdeczny wobec ludzi, wydawał się do tego stworzony. Ale jego prawdziwą pasją zdecydowanie było ratownictwo. Jako zawodowy ratownik TOPR gotowy był o każdej porze dnia i nocy wyruszyć na ratunek poszkodowanemu. O etosie ratownika czytałam wiele razy w literaturze górskiej, teraz mogłam zobaczyć na własne oczy, że nie są to słowa na wyrost. Pamiętam wezwanie do poturbowanego przez niedźwiedzia turysty i pośpiech Jaśka, który wraz z kolegą niecałe 5 minut później wybiegał z „Betlejemki”, by nieść pomoc. Pamiętam ich pełen smutku powrót z dramatycznej akcji, podczas której nie mogli już pomóc dwóm nastolatkom. - Niezależnie od tego, ile akcji już odbyliśmy, zawsze przeżywamy śmierć osoby, do której ruszaliśmy z pomocą, przecież po to, by to życie ocalić. Rutyna nie ma tu nic do rzeczy, gdyby zabiła w nas człowieczeństwo, lepiej byłoby rzucić ratownictwo - dzielił się ze mną następnego dnia, kiedy opadły emocje. Ilekroć mam pokusę zrobić w górach coś ryzykownego, przypominam sobie żartobliwe Jaśkowe słowa: „Po znajomych nie chodzimy”. To przypomnienie stawia mnie do pionu, chociaż wiem, że akurat na jego pomoc zawsze i wszędzie mogłabym liczyć.
Znak krzyża w odznace TOPR zobowiązuje. Jest symbolem zwycięstwa nad wygodnictwem, miłością własną. Jaśkowa miłość do ludzi powróciła do niego w dniach choroby, gdy sam potrzebował pomocy. Ten, który „dawał życie za brata, by je razem z jego życiem ocalić”, stał się źródłem tego ocalenia dla innych, źródłem ich przemiany na lepsze.

Nie istnieje ciemność…

Nie istnieje ciemność bez żadnej gwiazdy ani burza bez portu udzielającego ratunku - to kolejne ze znaczeń krzyża, które tak bardzo chce się odnaleźć w kontekście wydarzeń, które po ludzku trudno zrozumieć i przyjąć.
Choroba Jaśka daje o sobie znać po raz kolejny po ośmiu latach od pierwszej operacji. Kontrolna wizyta u lekarza, specjalistyczne badania i diagnoza, na którą nikt z nas nigdy nie jest gotowy. Wraca lęk, wraca pytanie: dlaczego? Trudno znaleźć słowa pocieszenia, trudno dodać otuchy. Zapada decyzja o operacji. A ta, niestety, przynosi wszelkie możliwe komplikacje. Lekarze robią wszystko, co jest w ich mocy, ale sytuacja jest dramatyczna. Do fali życzliwości, zapewnień o duchowej łączności z Jaśkiem i jego rodziną dołącza fala modlitwy. Ta płynie codziennie z wielu stron Polski, od ludzi, którzy kiedyś się z nim wspinali, a także od tych, którzy zostali przez niego uratowani. Modlitwa płynie również z redakcji. Wszyscy, którzy poznali kiedyś Jaśka, stawiają się karnie na Mszach św. w jego intencji. Krzyż jego choroby zwycięża nad naszym i wielu innych wygodnictwem, egoizmem. Sprawia, że potrafimy oderwać się od własnych spraw, wzbudzić refleksję nad tym, co w życiu najważniejsze. Uświadamia nam, że mamy zwrócić się do Boga, który jest jedynym Panem życia i śmierci. Innej drogi nie ma. Bowiem tylko Bóg jest tą gwiazdą, która rozprasza ciemność, to On jest portem udzielającym ratunku. Tych wyjątkowych rekolekcji udziela nam zmagający się z chorobą Jasiek, wobec którego Bóg ma swoje, z ludzkiego punktu widzenia niezrozumiałe, plany. Czyni to nadal, chociaż od operacji i dni walki o życie minęło niemal półtora roku. Zawierzywszy się Bogu, każdego dnia, zmagając się ze słabościami ducha i ciała i w modlitwie odnajdując siły, nie ustaje w walce z chorobą, mozolnie odzyskuje sprawność.
Jeszcze przed operacją Jasiek swoje cierpienie ofiarował w intencji nawrócenia pewnej osoby. Do dziś nie mam odwagi zapytać, czy złożona przez niego ofiara odniosła jakikolwiek, choćby częściowy skutek. Jak przyłożyć ludzką miarę do tajemnicy Chrystusowego krzyża, w który włączone są krzyże naszego człowieczego cierpienia? Jaką skalę przyłożyć do tego, co dzieje się w ludzkich sercach na skutek modlitwy, złożonej przez kogoś ofiary, współcierpienia z drugim człowiekiem? Jaką miarę czasu zastosować, by stwierdzić z całą pewnością, że złożona przez kogoś ofiara spowodowała czyjeś nawrócenie? Bywa, że jest ono cudem, ale chyba najczęściej - procesem, często tak powolnym, że zdawać by się mogło, niezauważalnym. Nie istnieje ciemność bez żadnej gwiazdy ani burza bez portu udzielającego ratunku. Kiedy jest ciężko, kiedy, po ludzku sądząc, nie ma już nadziei, warto uwierzyć w to jedno ze znaczeń krzyża - symbolu cierpienia i śmierci, ale jeszcze bardziej zmartwychwstania Chrys-tusa, znaku Zwycięstwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Antonio Guido Filipazzi na Skałce: Wzywam Kościół w Polsce do szczerej i skutecznej jedności

2024-05-12 13:15

[ TEMATY ]

św. Stanisław Biskup i Męczennik

abp. Antonio Guido Filipazzi

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

- Pragnę wezwać Kościół Boży w Krakowie i w Polsce do szczerej i skutecznej jedności; jedności, która opiera się na racjach nadprzyrodzonych, a nie tylko ludzkich, aby można było wiarygodnie i owocnie wypełniać misję, otrzymaną od Boskiego Założyciela, a także być ziarnem zgody w dzisiejszym społeczeństwie i świecie, które są tak spolaryzowane i skonfliktowane - mówił abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce podczas uroczystości ku czci św. Stanisława przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci na Skałce w Krakowie.

Tradycyjna procesja ku czci św. Stanisława Biskupa i Męczennika, głównego patrona Polski przeszła dziś z katedry na Wawelu na Skałkę, gdzie koncelebrowano Mszę św. przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci.

CZYTAJ DALEJ

Wniebowstąpienie Pańskie

Niedziela podlaska 21/2001

[ TEMATY ]

wniebowstąpienie

Monika Książek

Czterdzieści dni po Niedzieli Zmartwychwstania Chrystusa Kościół katolicki świętuje uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Jest to pamiątka triumfalnego powrotu Pana Jezusa do nieba, skąd przyszedł na ziemię dla naszego zbawienia przyjmując naturę ludzką.

Św. Łukasz pozostawił w Dziejach Apostolskich następującą relację o tym wydarzeniu: "Po tych słowach [Pan Jezus] uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: ´Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba´. Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej" (Dz 1, 9-12). Na podstawie tego fragmentu wiemy dokładnie, że miejscem Wniebowstąpienia Chrystusa była Góra Oliwna. Właśnie na tej samej górze rozpoczęła się wcześniej męka Pana Jezusa. Wtedy Chrystus cierpiał i przygotowywał się do śmierci na krzyżu, teraz okazał swoją chwałę jako Bóg. Na miejscu Wniebowstąpienia w 378 r. wybudowano kościół z otwartym dachem, aby upamiętnić unoszenie się Chrystusa do nieba. W 1530 r. kościół ten został zamieniony na meczet muzułmański i taki stan utrzymuje się do dnia dzisiejszego. Mahometanie jednak pozwalają katolikom w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego na odprawienie tam Mszy św.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję