Reklama

Konflikty zbrojne

Ukraina/ Naczelny dowódca: nie mam wątpliwości, że Rosjanie znów spróbują zaatakować Kijów

Jestem przekonany, że gdzieś za Uralem Rosja przygotowuje nowe wojska w liczbie około 200 tys. żołnierzy i podejmie kolejną próbę zaatakowania Kijowa - ocenił w czwartek naczelny dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny w rozmowie z brytyjskim tygodnikiem "Economist".

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ocenie Załużnego błędem jest koncentrowanie się wyłącznie na niedostatkach rosyjskiej mobilizacji, ogłoszonej we wrześniu przez prezydenta Władimira Putina. "Mobilizacja zadziałała. To nieprawda, że ich problemy są tak poważne, że ci ludzie nie będą walczyć. Będą. Car mówi im, że mają iść na wojnę i oni idą. Studiowałem historię dwóch wojen czeczeńskich i było tak samo. Może nie są zbyt dobrze wyposażeni, lecz i tak stanowią dla nas problem. Szacujemy, że dysponują rezerwą liczącą od 1,2 mld do 1,5 mln ludzi" - oznajmił dowódca.

W jego ocenie najważniejszym celem rosyjskich wojsk jest obecnie maksymalne rozciągnięcie linii frontu, aby nie pozwolić Ukraińcom przegrupować się i przeprowadzić kolejnej kontrofensywy. "To właśnie dlatego obserwujecie walki na linii frontu liczącej 1,5 tys. km. W niektórych miejscach bardziej intensywne, w innych mniej. Angażuje to nasze wojska, lecz (...) nie rozwiązuje strategicznych problemów Rosjan" - wyjaśnił Załużny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak podkreślił, ukraińskie siły są w stanie odnieść militarne zwycięstwo nad silniejszym przeciwnikiem, lecz potrzebują w tym celu większego wsparcia ze strony Zachodu. "Konkretnie potrzebuję 300 czołgów, 600-700 bojowych wozów piechoty i 500 haubic. Myślę, że wówczas całkowicie realne byłoby osiągnięcie (na polu walki) granic z 23 lutego (sprzed rosyjskiej inwazji w 2022 roku - PAP). Nie mogę tego jednak osiągnąć dwiema brygadami" - argumentował rozmówca "Economista".

W ocenie Załużnego Ukraina "balansuje obecnie na cienkiej linii" pod względem wydajności systemu energetycznego, mocno osłabionego w wyniku rosyjskich ostrzałów. Wpływa to również na sytuację na froncie. "Nie jestem ekspertem w dziedzinie energetyki, ale wydaje mi się, że jesteśmy już na krawędzi. (...) Jeśli sieć energetyczna zostanie zniszczona, to wówczas zaczną marznąć żony i dzieci żołnierzy. Taki scenariusz jest możliwy. W jakich nastrojach będą wtedy wojskowi, wyobrażacie sobie? Czy bez wody, światła i ciepła można mówić o przygotowaniu rezerw do dalszej walki?" - zauważył generał.

Reklama

Zgromadzenie odpowiednich rezerw to, według dowódcy, kluczowy etap przygotowań Ukrainy do kolejnej fazy wojny, która może rozpocząć się na początku przyszłego roku. "Naszym pierwszym kluczowym zadaniem jest nie tracić już więcej terenu, bo dobrze wiem, że 15 razy trudniej potem wyzwolić jakiś obszar niż go wcześniej utrzymać. (...) Drugi strategiczny cel to przyszykować się do (nowej) fazy konfliktu. Nastąpi ona w lutym. W najlepszym wypadku w marcu, w najgorszym pod koniec stycznia" - prognozuje Załużny.

Nowa odsłona wojny nie musi rozpocząć się w Donbasie. Prawdopodobny jest także rosyjski atak w kierunku kijowskim, natarcie od strony Białorusi, a nawet szturm na południowym odcinku frontu - powiedział dowódca. Obecnie Kreml próbuje przeczekać trudny okres zimowych walk na odcinku donieckim, stanowiących dla wroga "sytuację bez wyjścia". Celem Moskwy jest wymuszenie na Kijowie pauzy operacyjnej, a następnie zmobilizowanie nowych żołnierzy i przeprowadzenie kolejnej ofensywy na początku 2023 roku - dodał.

"Dla nas, dla sił zbrojnych, wojna (z Rosją) zaczęła się (już) w 2014 roku. Wówczas nie miałem jednak pojęcia, czym naprawdę jest wojna. Przeczytałem mnóstwo książek, ukończyłem z wyróżnieniem wszystkie uczelnie, wszystko rozumiałem od strony teoretycznej, ale nie wiedziałem, co naprawdę oznacza wojna. W ciągu ośmiu lat konfliktu, do 2022 roku, zrozumieliśmy jednak to wszystko doskonale. Dlatego, gdy zaczęła się agresja na dużą skalę, to skorzystaliśmy nie tylko z naszej wiedzy, ale także ze zdobytych umiejętności i doświadczenia" - przyznał Załużny.

"Najważniejsze doświadczenie, które pozyskaliśmy i praktykowaliśmy niemal jak religię, było takie, że Rosjan i wszelkich innych wrogów trzeba po prostu zabijać i - co najważniejsze - nie należy się bać tego robić. I to właśnie robimy" - oznajmił wojskowy.

Reklama

Generał odniósł się również do cywilizacyjnych różnic cechujących ukraińską i rosyjską armię. "Generał Surowikin (dowódca sił inwazyjnych Kremla - PAP) to zwykły zamordysta rodem z czasów cara Piotra I. Patrzysz na niego i rozumiesz, że albo zrealizujesz postawione przez niego zadanie, albo masz przerąbane. My już dawno zdaliśmy sobie sprawę, że to nie działa. A szczególnie uświadomiliśmy to sobie w 2014 roku, gdy 21-letnim porucznikom przyszło dowodzić mężczyznami w wieku 50 czy 60 lat" - wyjaśnił Załużny.

"Być normalnym to znaczy pozostać w każdej sytuacji człowiekiem. To jest najważniejsze. Pozostać człowiekiem, aby stać się liderem. Być mądrzejszym, silniejszym, bardziej utalentowanym i dopiero na tej podstawie próbować zarządzać innymi ludźmi. To jest religia, którą (zawsze) praktykowałem" - podkreślił rozmówca brytyjskiego dziennika. (PAP)

szm/ tebe/

2022-12-15 16:37

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Publikacja por. Franciszka Przeździeckiego ps. „Tolek” pt. „Wspomnienia z przeżyć wojennych”

[ TEMATY ]

historia

wojna

materiał prasowy

Fundacja im. Kazimierza Wielkiego wydała wspomnienia autorstwa Franciszka Przeździeckiego, żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW) z Ziemi Łomżyńskiej.

Autor opisał swoje przeżycia z okresu II wojny światowej i okresu powojennego. Nakreślił warunki panujące na polskiej wsi przed wojną, zmiany, których przyczyną były zarządzenia wydawane przez okupantów sowieckiego i niemieckiego, opór społeczeństwa polskiego i swój własny udział w konspiracji niepodległościowej. Oddziały podziemia niepodległościowego chroniły ludność cywilną przed bandami rabunkowymi i ograniczały eskalację represji. Struktury cywilne kolportowały prasę podziemną, żeby dotrzeć z informacjami z frontu do polskiego społeczeństwa i utrzymywać w nim ducha oporu. W publikacji szczegółowo opisane są prześladowania i represje ze strony okupanta sowieckiego, których doznał Autor, jego najbliższa rodzina i okoliczni mieszkańcy po zakończeniu wojny.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęli rekolekcje przed święceniami kapłańskimi

2024-05-19 10:20

ks. Łukasz Romańczuk

12 diakonów [archidiecezja wrocławska, diecezja świdnicka i legnicka oraz Zgromadzenie Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Błogosławionej Maryi Dziewicy] rozpoczęło swoje przygotowanie - rekolekcje przed przyjęciem święceń prezbiteratu.

Swoje rekolekcje odbywają w Domu Formacji Stałej Prezbiterów w Sulistrowiczkach. 7 z nich przyjmie święcenia kapłańskie w Archikatedrze Wrocławskiej - 25 maja br. Polecamy ich naszej modlitwie. A są to:

CZYTAJ DALEJ

Film „Jedno życie” – historia człowieka, który walczył o ludzką przyzwoitość

2024-05-20 12:05

[ TEMATY ]

film

premiera

Jedno życie

Mat. prasowy

Na ekrany polskich kin, już 31 maja, wchodzi niezwykły i oparty na prawdziwych wydarzeniach film, zatytułowany „Jedno życie. W roli głównej dwukrotny zdobywca Oscara Anthony Hopkins, jako sir Nicholas Winton, który tuż przed wojną ocalił ponad 600 dzieci z rąk hitlerowców. Jego historia ujrzała światło dzienne dopiero po 40 latach i wzruszyła miliony ludzi na całym świecie.

Jest rok 1938, gdy młody Brytyjczyk Nicholas Winton podczas wizyty w Pradze odkrywa, że tysiące rodzin zbiegłych przed hitlerowcami z Niemiec i Austrii, żyją w dramatycznych warunkach, często bez dachu nad głową i żywności. Niemiecka inwazja na Czechosłowację jest kwestią najbliższych tygodni, a wtedy los uchodźców będzie już przesądzony. Nicholas postanawia zrobić wszystko, co w jego mocy, by ocalić jak najwięcej potrzebujących. Wraz z grupą współpracowników organizuje transporty dzieci, które podążają z Pragi do Anglii w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Jak wiele istnień uda się ocalić, zanim granice zostaną zamknięte? Po 40 latach Nicholas wciąż wraca wspomnieniami do tamtych dni, zadając sobie pytania o los ocalonych i obwiniając się o to, że nie udało mu się ocalić wszystkich. Tymczasem niepodziewanie los dopisze poruszający epilog do tej historii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję