Reklama

W rodzinie i w oazie

Niedziela rzeszowska 4/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W okresie bożonarodzeniowym, podczas Mszy św. w rzeszowskiej katedrze, można było posłuchać przepięknych kolęd w wykonaniu Rzeszowskiej Oazy Katedralnej tworzącej zespół „Rok”. Jego liderem jest 22-letni Antoni Ziobro, student URz. Odwiedziłam jego liczną, muzykalną rodzinę, należącą do Stowarzyszenia „Rodzina Rodzin”.
Krystyna i Stanisław Ziobrowie pobrali się w 1981 r. w Zgłobniu. On miał siedmioro rodzeństwa, ona była jedynaczką, wychowywaną samotnie przez mamę. Trudne, wiejskie warunki, duża odległość od szkoły - sprawiały, że dużo chorowała. Prowadzący ją lekarz zaproponował, aby zamieszkała w rzeszowskim domu dziecka, gdzie będzie szkoła i leczenie na miejscu. Nie wspomina źle tamtych lat. Po opuszczeniu placówki otrzymała 1-pokojowe mieszkanie.
Najstarszy syn Antoni nie był długo jedynakiem. Rok po roku urodziło się Ziobrom jeszcze czterech chłopców, a w dalszych latach trzy dziewczynki i chłopiec. Rodzina dzielnie sobie radziła. Najpierw pracował ojciec, a po jego przejściu na rentę mama. „Jako dozorczyni nosiłam po domach mleko, nawet będąc w ciąży. Odśnieżałam - opowiada Krystyna. - Spania było po dwie godziny, ale robiliśmy wszystko, by zapewnić dzieciom godny byt”. Kiedy najmłodszy Adrianek miał 8 miesięcy, wydarzyła się tragedia. Stanisław wprawdzie cierpiał na chorobę wieńcową i nadciśnienie, ale był zbyt młody, by spodziewać się jego nagłej śmierci. W nocy źle się poczuł i zanim dojechała karetka, zmarł na rękach Krystyny, mając 35 lat. „Przeżyliśmy ogromny szok. Ja przez pierwszy rok zupełnie nie mogłam się pozbierać - płacze na wspomnienie o mężu. - Na szczęście miałam przy sobie mamę, która mieszka z nami”.
Wszyscy Ziobrowie (oprócz Krzyśka) interesują się muzyką. Choć nigdy nie uczęszczali do szkół muzycznych, opanowali grę na instrumentach. „Nasza przygoda z muzyką zaczęła się ponad 10 lat temu, kiedy mama przywiozła z podróży rosyjską gitarę” - wspomina Antek. Dziś na gitarze umie grać każdy z nich, a Grzesiek także na bongosach, kongach. Dziewczęta dużo śpiewają.
Spośród chętnej do śpiewania młodzieży w ramach oazy utworzyli zespół „Rok”. Posługa w ramach diakonii muzycznej trwa od 5 lat, ale Antek twierdzi, że tak na poważnie to od ponad roku, kiedy to zrodził się pomysł na nagranie płyty CD. Pod koniec 2002 r. zostali zaproszeni po raz kolejny do kościoła Świętego Krzyża w Rzeszowie na Święto Młodzianków, podczas którego Caritas Diecezji Rzeszowskiej gromadzi rodziny wielodzietne. Kolędy w ich wykonaniu usłyszał bp Kazimierz Górny i z uśmiechem powiedział: „Może byście coś nagrali”. Okazało się, że są nie tylko możliwości twórcze, ale i ludzie gotowi pomóc. Najpierw nagrali krótki singel (dwa utwory). W wydanie płyty z kolędami pod koniec ub. r. pt. Pójdźcie za naszą gwiazdą włączyło się wielu sponsorów. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży zespół przeznaczy na wspólny wyjazd podczas ferii zimowych. Nagrane utwory są całkowicie aranżowane przez wykonawców, a jeden przez nich skomponowany.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Abp Marek Jędraszewski: Trzeba wprowadzić „zarys” Bożej prawdy do naszego czasu

2024-05-12 09:45

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Jeśli do naszego czasu i do naszej drogi wprowadzimy „zarys” Bożej prawdy, to dojdziemy do życia wiecznego. Nawet jeśli ten „zarys” Bożej prawdy będzie wymagał od nas niełatwego, osobistego świadectwa - mówił abp Marek Jędraszewski 11 maja w czasie uroczystości odpustowych w sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie.

Uroczystości odpustowe w sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie rozpoczęły się procesją z kaplicy narodzenia św. Stanisława do szczepanowskiej bazyliki. W procesji niesiono relikwie św. Stanisława BM, św. Jana Pawła II oraz świętych i błogosławionych z terenu diecezji tarnowskiej. Dziś wprowadzono do sanktuarium relikwie św. Kingi, które ofiarowały siostry klaryski ze Starego Sącza.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję