Reklama

Wiadomości

Rosyjska ruletka

Wojska rosyjskie wokół Ukrainy to pokaz siły, na który trzeba patrzeć w szerszym kontekście geopolitycznym. Eksperci twierdzą, że na razie jest to tylko próba testowania nowej administracji USA.

Niedziela Ogólnopolska 18/2021, str. 48-49

PAP/EPA/Vadim Savitsky/Russian Defence Ministry/Handout

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedawny spektakl wojskowy za naszą wschodnią granicą diametralnie różni się od tego, który obserwowaliśmy podczas wybuchu konfliktu w 2014 r. Wtedy Moskwa udawała, że tzw. zielone ludziki to nie są jej żołnierze, a jedynie zbuntowani Ukraińcy. Teraz Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej chwali się i nagrywa specjalne filmy ze swoich operacji przerzucania sprzętu na lądzie, morzu i w powietrzu. – Paradoksalnie tym razem Władimir Putin jest uczciwszy, bo gra w otwarte karty. Rosja nie chce przejmować terytorium Ukrainy, ale bardzo zależy jej na tym, by ciągle destabilizować ten region. Chodzi o to, by zablokować proces zbliżania się Kijowa do struktur zachodnich, czyli Unii Europejskiej i NATO – mówi Niedzieli dr hab. Beata Piskorska, ekspert ds. stosunków międzynarodowych i bezpieczeństwa z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Problemy w Rosji

Według ekspertów, ze strony Putina jest to pokaz prężenia muskułów, a nie chęć doprowadzenia do otwartego konfliktu. Przyczyna jest bardzo prosta – Federacji Rosyjskiej obecnie nie stać na wojnę. Zasoby finansowe państwa i gospodarka bardzo mocno ucierpiały na skutek sankcji gospodarczych i, oczywiście, kryzysu związanego z pandemią, gdy spadło zapotrzebowanie na ropę. Historia zna jednak przykłady, gdy wystarczyły iskra, przypadek i dochodziło do wielkich wojen. – Gdy racjonalnie spojrzy się na tę sytuację, to wojny nie będzie. Świadczą o tym także zapowiedzi o wycofaniu wojsk. Prezydent Putin po prostu testuje Zachód i sprawdza, na ile jeszcze może sobie pozwolić. Oczywiście w tle są sytuacja wewnętrzna w Rosji, sprawa Białorusi, budowa Nord Stream 2 – zaznacza dr Andrzej Szabaciuk, ekspert ds. polityki wschodniej z KUL.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kryzys ekonomiczny spowodował znaczny spadek poziomu życia w Rosji i większe niepokoje społeczne. Kreml potrzebuje sukcesów, by podreperować swój autorytet. Aneksja Krymu w 2014 r. pokazała, że notowania Władimira Putina poszybowały w górę. W 2021 r. w Rosji odbędą się wybory parlamentarne, potrzebny jest więc kolejny sukces.

Reklama

Jednocześnie kraj ten stara się przedstawiać Ukrainę jako agresora, który przygotowuje się do etnicznego oczyszczenia Donbasu z Rosjan. Rosyjski sekretarz prasowy Dmitrij Pieskow ostrzegł, że Rosja może zostać zmuszona do interwencji w przypadku wystąpienia „katastrofy ludzkiej podobnej do Srebrenicy” z 1995 r. – Trzeba nadal uważnie się przyglądać sytuacji, bo wojska sprowadzone na granice z Ukrainą i nad Morze Czarne nie miały charakteru obronnego, ale ofensywny. Wiele może się jeszcze wydarzyć – mówi dr Szabaciuk.

Zapaść na Krymie

Choć aneksja Krymu zwykłym Rosjanom bardzo się podobała, to jednak ten polityczno-wojskowy krok okazał się kosztowny. Moskwa musiała wydać bardzo duże pieniądze na inwestycje i jednocześnie ponieść straty finansowe ze względu na sankcje. Na tym jednak nie koniec problemów, bo na Krymie brakuje wody i energii elektrycznej. Ukraina zamknęła kanał dostarczający z Dniepru wodę na półwysep. Brak wody to obok deficytów energii jeden z największych problemów Rosji po zajęciu Krymu. Rolnictwo upadło, bo półwysep wysycha. Na odwierty w poszukiwaniu wody przekazywane są miliardy rubli. Podobnie jak na budowane w pośpiechu elektrownie. Mimo pompowanych z rosyjskiego budżetu miliardów Krym pozostaje jednym z najbiedniejszych rosyjskich regionów. O blasku czarnomorskiego kurortu z ukraińskich czasów Moskwa na razie może zapomnieć. – Teraz Putin może tłumaczyć, że interwencja militarna była konieczna, bo „nieludzka” polityka Kijowa doprowadziła do klęski humanitarnej na Krymie. Albo np. sprawi, że pod groźbą konfliktu państwa zachodnie wymuszą na Kijowie przynajmniej dostawy wody – zauważa Szabaciuk.

Koncentracja rosyjskiej floty wskazuje, że w grę wchodzi kilka scenariuszy. Federacja Rosyjska może na stałe zwiększyć swoją obecność w tym regionie, co nie za bardzo podoba się Turcji. – Może też zablokować port w Odessie, czyli handlowe okno na świat Ukrainy. Kijów nie będzie mógł eksportować żywności i sprowadzać ropy naftowej. Oznaczałoby to całkowite zagłodzenie tego państwa, które i tak ma bardzo duże problemy finansowe – tłumaczy ekspert ds. polityki wschodniej.

Reklama

Dwa fronty jednocześnie?

Manifestacja wojskowej siły jest testowaniem Zachodu, czyli sprawdzeniem reakcji Unii Europejskiej oraz nowej administracji prezydenta USA. Putin z jednej strony sprawdza, na ile może sobie pozwolić, a z drugiej – może mieć okazję do wymuszania kolejnych ustępstw od Kijowa.

Analitycy z USA i Wielkiej Brytanii wskazują na jeszcze jeden ważny element globalnej układanki – od kilkunastu miesięcy napięta jest sytuacja na Morzu Południowochińskim. To jedna z najważniejszych morskich arterii na świecie. Chińska flota i myśliwce kilka razy w tygodniu testują siły zbrojne Tajwanu i Filipin. Wokół Cieśniny Tajwańskiej regularnie ćwiczą flota japońska oraz okręty i lotniskowce U.S. NAVY.

Uwaga wojskowych z całego świata koncentrowała się właśnie na tym gorącym rejonie w Azji i nagle do gry w innym rejonie świata wchodzi Władimir Putin. Według analityków, jednoczesny pokaz siły wojskowej w dwóch miejscach na świecie ma być lekcją dla administracji Joego Bidena. Pentagon odszedł od zdolności planowania dwóch wojen jednocześnie, którą ćwiczył w latach 90. XX wieku. Nie ma pewności, czy te działania były koordynowane między Pekinem i Moskwą, ale jednocześnie Chiny wysłały grupę bojową lotniskowca w pobliże Tajwanu, w tym dziesiątki samolotów i dronów testujących ich przestrzeń powietrzną, natomiast Rosja zmobilizowała tysiące żołnierzy na granicy Ukrainy i flotę na Morzu Czarnym.

Ta jednoczesna akcja teatru wojennego pokazuje planistom w Pentagonie, co może przynieść przyszłość. – Stoimy w obliczu wojny na dwóch frontach, w której nie mamy na nie wojska – przyznał Elbridge Colby, wysoki urzędnik sekretarza obrony w administracji Donalda Trumpa. – Jeśli NATO spodziewa się, że siły amerykańskie będą ratować Ukrainę i jednocześnie walczyć o Tajwan, to musi wiedzieć, że nie możemy tego zrobić w jednym czasie. Nie mamy takich aktywów – powiedział dla amerykańskiego magazynu zajmującego się globalną polityką Foreign Policy.

Reklama

Azja ważniejsza niż Ukraina

Po demonstracji siły i szybkiej mobilizacji wojsk rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił, że część jednostek rozlokowanych przy granicy z Ukrainą zostanie wycofanych. Nie wiadomo, ile z tych wojsk dokładnie będzie wycofanych, ale po tym „sprawdzianie” w pobliżu granic Ukrainy i na Krymie pozostały ogromne zapasy przerzuconego tu paliwa, amunicji i innych materiałów, jak również polowe bazy wojskowe i magazyny. Rosja planuje także zablokować rejony Morza Czarnego dla zagranicznej żeglugi na 6 miesięcy. – Moskwa celowo doprowadziła do eskalacji dyplomatycznej i kryzysu międzynarodowego. Niestety, ta prowokacja jest bardzo niepokojąca zarówno dla nas w Polsce, jak i dla Unii Europejskiej, która wobec konfliktów za naszą wschodnią granicą najczęściej jest bezradna – mówi dr hab. Beata Piskorska.

Moskwa twierdzi, że operacja wokół Ukrainy to tylko ćwiczenia. Dla osłabionego po pandemii świata jest to czytelna informacja, jak może wyglądać prawdziwy teatr wojny. „Nie jest jasne, czy Rosja i Chiny mogą zaaranżować jednoczesne wystąpienie przyszłych kryzysów, ale obydwa państwa wyraźnie widzą wspólną płaszczyznę przeciwko Stanom Zjednoczonym i zbliżyły się dyplomatycznie w ciągu ostatniego roku. Waszyngton od lat zastanawiał się, co by zrobił, gdyby stanął w obliczu wojny z Rosją lub Chinami. Teraz musi rozważyć możliwość zmierzenia się z obydwoma państwami naraz” – podkreślił Peter Apps, analityk Agencji Reutera.

Prorządowe chińskie media, takie jak Global Times, również wskazywały na nieprzypadkową zbieżność działań na Tajwanie i Ukrainie. Gdy w marcu dochodziło do dyplomatycznych napięć między USA i Chinami na Alasce, w Pekinie z wizytą był szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, a północna flota Federacji Rosyjskiej mijała już kanał La Manche w drodze na Morze Czarne. – Niestety, sytuacja pokazuje, że USA bardziej zależy na militarnej obecności w Cieśninie Tajwańskiej niż na Morzu Czarnym. Globalne znaczenie tamtego regionu jest dla nich ważniejsze niż bezpieczeństwo na Ukrainie – mówi dr Andrzej Szabaciuk. – Dlatego w przypadku ewentualnej agresji na Ukrainę raczej nie będzie wojskowej reakcji NATO. Co więcej, nawet nie należy się spodziewać porządnych sankcji wobec Moskwy ze strony Unii Europejskiej.

2021-04-27 12:56

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Coraz większe napięcie w Brukseli...

2024-05-28 21:52

[ TEMATY ]

Unia

Adobe Stock

W Brukseli oraz w paru stolicach poważnych krajów europejskich powstało ogromne napięcie po nagłym ruchu premiera Francji E. Macrona wysuwającym jako pretendenta do głównego stolca w UE Mario Draghiego. Skala niepokoju jest wielka i to nie tylko w szeregach EPP, które zostało tym ruchem całkowicie zaszachowane. EPP jest teraz jak bokser, który wiózł przez trzynaście rund przewagę i czekał na końcowy gong w piętnastej, ale pod koniec 13-ej dostał potężnego sierpa, po którym ledwo utrzymał równowagę. Ale o tym za chwilę.

Podobne wrażenie wywołało wyrzucenie z ID niemieckiej AfD i otwarta już propozycja M. LePen skierowana do G. Meloni, zawierająca propozycję ścisłej współpracy ECR z ID. Zmora powstania bloku porównywalnego swoją siłą z EPP i z S&Dwywołała prawdziwy popłoch w środowiskach lewicowych.

CZYTAJ DALEJ

W których diecezjach jest dyspensa w piątek po Bożym Ciele? – sprawdź!

2024-05-29 19:13

[ TEMATY ]

dyspensa

Adobe Stock

W wielu diecezjach w Polsce biskupi udzielają dyspensy od piątkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Dyspensy takie ogłoszone już zostały m.in. w archidiecezji warszawskiej, gdańskiej, katowickiej czy wrocławskiej. Przypomnijmy, że katolików, którzy ukończyli 14 rok życia obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych we wszystkie piątki w roku. Biskup diecezjalny może jednak udzielić wiernym dyspensy na terytorium swojej diecezji.

Dyspensa obowiązuje na terenie archidiecezji warszawskiej, białostockiej, gdańskiej, gnieźnieńskiej, przemyskiej, katowickiej, lubelskiej, warmińskiej i wrocławskiej a także na terenie diecezji warszawsko-praskiej, płockiej, bydgoskiej, gliwickiej, koszalińsko-kołobrzeskiej, łomżyńskiej, opolskiej, kieleckiej, ełckiej, legnickiej, siedleckiej, włocławskiej, toruńskiej i pelplińskiej.

CZYTAJ DALEJ

Majówka na Wiśle

2024-05-30 21:05

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Tradycyjnie w Sandomierzu odbył się rejs statkiem po Wiśle, podczas którego odśpiewane zostały Litania Loretańska oraz pieśni maryjne.

W majówce na Wiśle udział wzięli księża, klerycy z sandomierskiego seminarium, siostry zakonne, wierni z sandomierskich parafii oraz turyści.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję