Reklama

Niedziela w Warszawie

Dajmy się zjeść

Niedziela warszawska 24/2020, str. I

[ TEMATY ]

wywiad

Łukasz Krzysztofka

Br. Szymon Janowski, kapucyn

Br. Szymon Janowski, kapucyn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Krzysztofka: Wszyscy wiemy, że powinniśmy pomagać potrzebującym. Ale w jaki sposób dostrzec w ubogim oblicze Chrystusa?

Br. Szymon Janowski: – Kluczowe jest spotkanie z tą osobą i moment, w którym do niej wychodzę. To jest właśnie spotkanie z Chrystusem. On uwalnia mnie z mojego egoizmu. Rzadko myślimy o tym, że to jest wyzwolenie z mojej wygody, czasem z lęku.

Św. Franciszek z Asyżu mówił, że jego nawrócenie zaczęło się wtedy, kiedy Pan wprowadził go pomiędzy trędowatych. Wcześniej na ich widok uciekał...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dopiero kiedy Bóg wprowadził go między nich, wszystko, co było dla niego gorzkie, zamieniło się w słodycz. W momencie spotkania z Chrystusem w ubogim, Bóg uwalnia mnie z mojego bezpiecznego światka, komfortu i egoizmu, i pozwala mi doświadczyć wolności mojego serca.

Papież Franciszek wielokrotnie powtarza, że pragnie Kościoła ubogiego dla ubogich. Jak rozumieć te słowa?

Przede wszystkim nie jako ideologię, którą się papieżowi zarzuca, ale jako głoszenie autentycznego ducha Kościoła. Już św. Wawrzyniec cały skarbiec watykański rozdawał ubogim, a za skarby uważał ubogich. Myślę, że dlatego papież często o tym mówi, ponieważ to jest bardzo dobra okazja, aby się nawrócić i otworzyć swoje oczy.

Reklama

Tymczasem nasze oczy często od ubogich odwracamy. Dlaczego?

Ponieważ myślimy tylko o sobie, aby nam było dobrze, wygodnie. Mówimy: „To są nasze pieniądze, a on niech idzie do pracy”. Oceniamy innych, zabezpieczamy siebie przed tym, aby coś stracić, służyć, czymś jeszcze się zajmować.

Św. brat Albert Chmielowski mówił, abyśmy byli dobrzy, jak chleb. Czy trudno jest takim być?

Tak, bo chleb trzeba zjeść, a jak cię ktoś zjada, to boli. Brzmi to może trochę poetycko, ale rzeczywiście tak jest, kiedy człowiek pozwala siebie spożyć, jak Chrystus w Eucharystii, dając się Kościołowi. Jesteśmy wezwani do tego samego, aby swoje życie dawać do zjedzenia dla drugich. To prosta metafora, ale bardzo konkretna. Jak coś tracę, to mnie boli, ale nie ma innej drogi do służby i prawdziwej miłości. Miłość jest rzeczywiście wtedy, kiedy ja pozwalam się zjeść. Słowa św. br. Alberta są bardzo autentyczne. Nie są jakimś pobożnym sloganem, ale twardą rzeczywistością.

Równie wielkim radykalistą był bł. Anicet Kopliński, którego imię nosi Fundacja Kapucyńska.

Zdecydowanie tak. Jest dla mnie wielką, wielowymiarową postacią. Nie tylko przez pomoc ubogim, ale właśnie przez radykalizm i życie Ewangelią bez żadnych wyjaśnień. Był bardzo niekonwencjonalny i bardzo kapucyński. Stworzył organizację, która mogła wykarmić dziennie 7 tys. osób. To dzisiaj wręcz niewyobrażalne. Z jednej strony był pośród ubogich, a z drugiej – spowiadał nuncjusza Achillesa Rattiego, późniejszego papieża Piusa XI, czy innych biskupów. Był cenionym spowiednikiem. W końcu życie zakończył w Auschwitz jako Polak, bo powiedział, że wstydzi się, że jest Niemcem i tego, co widział na ulicach Warszawy w czasie okupacji.

Osoby ubogie i bezdomne to często ludzie o wielkiej wrażliwości.

Niejednokrotnie wobec nich używamy określeń bardzo pejoratywnych, a oni są ludźmi cierpiącymi z powodu różnych chorób czy nieumiejętności odnalezienia się w świecie. A ci, którzy nawet nie borykają się z tego typu problemami, bardzo mocno doświadczają samotności. Kiedyś jeden z bezdomnych powiedział mi, że dla niego największym trudem bycia na ulicy jest to, że czuje się niewidzialny dla innych ludzi, którzy udają, że go nie widzą. Samotność jest często o wiele trudniejsza do przeżycia niż zimno czy głód.

Jak pomagać, aby nasza pomoc była skuteczna, a przy tym szanowała godność osoby potrzebującej?

Potrzeba wielkiego wyczucia i empatii, aby z pomocą się nie narzucać i nie przytłaczać nią kogoś, kto może jej wcale nie potrzebuje. A z drugiej strony wymaga to wrażliwości, aby umieć zapytać o to, czy pomoc jest potrzebna.

Jak prowadzić taką rozmowę?

Nie wychodząc z góry, ale w ewangelicznej postawie umywania nóg, czyli służby i bezinteresownej miłości. Niech to wypływa autentycznie z naszej troski o drugiego człowieka.

Jak zmieniło się funkcjonowanie Fundacji w czasie pandemii?

Weszliśmy na początku we współpracę z mobilnym punktem poradnictwa i zaczęliśmy przygotowywać suchy prowiant. Przygotowywaliśmy 350 paczek do wydawania u nas na miejscu i tyle samo do wydawania w autobusie. W tej chwili wydajemy tylko żywność na miejscu.

Co jest w tych paczkach?

Jest to suchy prowiant, który codziennie można otrzymać u nas w jadłodajni. Wracając do obostrzeń związanych z pandemią, to zrezygnowaliśmy z powodów sanitarnych z wydawania żywności w środku, jak to było tradycyjnie. Udaje nam się utrzymać tę pomoc przez trudny czas kwarantanny i restrykcji. Wydajemy paczki w kilku turach, w godzinach przedpołudniowych. Są specjalne zapisy, aby uniknąć dużego gromadzenia się.

Co szczególnie porusza Brata w kontakcie z ubogimi?

– Uderzają mnie w prowadzonych przez nas liturgiach słowa reakcje na Ewangelię, której słuchają właśnie ci, którzy nic nie mają, np. słysząc Ewangelię o wdowim groszu i potrzebie dzielenia się oraz wrażliwości na drugiego. Ich odpowiedzi zawsze są bardzo poruszające, bo to jest coś, co oni bardzo dobrze chwytają i rozumieją.

Na przykład?

Pamiętam scenę z Ewangelii o pobiciu człowieka pod Jerychem i człowieka bezdomnego, który mówił, że on wie, co to znaczy być pobitym i leżącym bez życia gdzieś przy ulicy. Albo ewangeliczny wdowi grosz, będący dla bezdomnego sznurówką, którą oddał człowiekowi potrzebującemu – drugiemu bezdomnemu, któremu rozwalił się but. Duch Święty działa mocno w człowieku ubogim i otwiera jego oczy na potrzeby drugiego. Ubodzy potrafią bardzo dobrze odnajdywać się w logice Ewangelii, rozumieć ją i przeżywać.

2020-06-10 12:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moje Wigilie

O przeżywaniu Wigilii i spędzaniu świąt Bożego Narodzenia – z abp. Józefem Michalikiem rozmawia ks. Zbigniew Suchy.

Ks. Zbigniew Suchy: Księże Arcybiskupie, jest takie powiedzenie: „święta, święta i… po świętach”. Jednakowoż są takie święta, które w sposób szczególny wpisują się w pamięć i serce człowieka. O takich świętach chcielibyśmy porozmawiać, patrząc w perspektywie przeszłości, także i teraźniejszości. Jakie były najbardziej zapamiętane dla Księdza Arcybiskupa święta wigilijne?

Abp Józef Michalik: Mówiąc szczerze to najbardziej upamiętniły mi się wigilijne przygotowania i spotkania. Przygotowania, które obejmowały pewien rytm. Kilka dni wcześniej rozpoczynało się porządkowanie, sprzątanie, prace, które podejmowali wszyscy, także dzieci, i ja miałem wyznaczone zadania do wykonania. Matka piekła ciasta. Wszędzie roznosiły się zapachy, rozróżniało się zapach jednego ciasta od drugiego, inny zapach makowca, który był na Boże Narodzenie, ale nie było go na Wielkanoc, kiedy była pieczona tradycyjna babka. Inny był zapach chleba, inny był zapach mięsa. Pojawiały się inne zapachy, przypisane tradycyjnie do tych świąt, jak chociażby wyjątkowy zapach ryb. Te tradycje były wpisane w jakiś sposób w tę obrzędowość, a cała obrzędowość, cała tradycja, chociaż pozornie świecka, ludzka, pozornie smakowa, jednak wyrastała z powiązań z wiarą. Na przykład, kiedy na Wigilię przygotowywało się sianko, które trzeba było podłożyć pod obrus, gdzie były też jakieś drobne prezenty, bo główne były pod choinką, wtedy było natychmiastowe odniesienie do żłóbka, gdzie Pan Jezus się urodził. Wkładało się figurkę Dzieciątka do żłóbka. Księża i katecheci przygotowywali żłóbek w kościele. Na ostatnich Roratach dzieci przynosiły pasemka sianka, które zbierały jako dobre uczynki, bo Pana Jezusa w żłóbku w kościele nie można było położyć na zwykłym sianku, to musiało być sianko dzieci składających ofiarę z dobrych uczynków, drobnych umartwień składanych z miłości do Pana Jezusa przychodzącego na świat, to poszerzało przeżycie wiary, że Pan Jezus przychodzi do mnie, do każdego z nas. Na takich zwyczajnych wydarzeniach uczyliśmy się tych wielkich tajemnic wiary.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: rodzicom zalecano aborcję. Stanęli w obronie życia

Wykryto u niej 21. chromosom, rodzicom zalecano aborcję. Dziś ich wspólne życie jest pełniejsze i bardziej wartościowe.

Lekarze straszyli Aleksandrę i Piotra Pałysów poważnymi chorobami, które miały się uaktywnić do pół roku po narodzinach Inki. Sugerowali aborcję. Jej rodzice stanowczo odmówili. Stanęli w obronie życia. Dziewczynka skończyła rok życia i już próbuje stawiać pierwsze kroki. Ma swój profil w mediach społecznościowych – Inka Pralinka. To sposób na to, aby oswajać innych z trisomią i dać nadzieję oraz wsparcie rodzicom chorych dzieci. – Bóg ma dla każdego indywidualny plan i nikogo nie pozostawia bez opieki – mówi w rozmowie z Bliżej Życia z Wiarą Aleksandra Pałys, mama Inki.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: 29 czerwca papież poświęci paliusze dla nowych arcybiskupów-metropolitów

2024-06-03 13:14

[ TEMATY ]

paliusz

Bożena Sztajner

ZDJĘCIE ARCHIWALNE

ZDJĘCIE ARCHIWALNE

Zgodnie z tradycją 29 czerwca papież poświęci paliusze dla nowych arcybiskupów-metropolitów - czytamy w opublikowanym dzisiaj Kalendarzu uroczystości pod przewodnictwem Ojca Świętego Franciszka w okresie czerwiec-wrzesień 2024 r.

W sobotę 29 czerwca w uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła w bazylice watykańskiej o godz. 9.30 sprawowana będzie Msza św. podczas której papież dokona poświęcenia paliuszy nowych arcybiskupów metropolitów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję