Reklama

W wolnej chwili

Największy Dar

W przypadku odbioru „Największego daru” najważniejszy nie jest obejrzany film, tylko ten, który się dopiero rozpocznie po wyjściu z sali – mówi „Niedzieli” Juan Manuel Cotelo, reżyser, społecznik i ewangelizator, o filmie, który powstał dzięki współpracy hiszpańskiego Infinito+1 z polskim Stowarzyszeniem Rafael

Niedziela Ogólnopolska 10/2019, str. 16-17

[ TEMATY ]

film

Materiały dystrybutora

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIA FORTUNA-SUDOR: – Co sprawiło, że do współpracy w realizacji filmu „Największy dar” zaprosił Pan krakowskie Stowarzyszenie Rafael?

JUAN MANUEL COTELO: – Dwa lata temu, przy okazji poprzedniej wizyty Polsce, zostałem zapytany przez przedstawicieli Rafaela o mój kolejny projekt. Odpowiedziałem, że przygotowuję film o przebaczeniu. Wtedy oni, po rozmowie między sobą, zapytali, czy moglibyśmy współpracować w realizacji tego dzieła. Przyjąłem ich propozycję i bardzo mnie cieszy, że to jest relacja, która się rozwija.

– „Największy dar” to film, w którym połączył Pan kilka gatunków – jest to westernowa komedia, a równocześnie kino faktu. Skąd taki pomysł?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Film jest połączeniem fabuły i dokumentu. Są momenty bardzo mocne, czyli prawdziwe historie, ale łączy je fikcyjna fabuła, która toczy się w trakcie kręcenia westernu. Jego twórcom zależy na znalezieniu nieklasycznego finału, chcą uniknąć sytuacji, w której dobry zabija złego. Szukają prawdziwie szczęśliwego rozwiązania. Dla twórców westernu podpowiedź stanowią autentyczne historie. Ta pierwsza, od której wszystko się zaczęło, wydarzyła się w Bogocie, w Kolumbii. Miałem tam spotkanie zorganizowane w teatrze. Wtedy przyszedł do mnie człowiek i zaprosił mnie w imieniu swoich szefów. Jak się okazało, byli to ludzie, którzy mieli wiele złego na sumieniu, zabili tysiące osób. Ale w pewnym momencie życia sami oddali się w ręce sprawiedliwości i teraz chcieli naprawić wyrządzone zło. Poprosili władze więzienia o możliwość spotkań z ofiarami, z ich rodzinami, aby mogli je przeprosić i prosić o przebaczenie. Po jakimś czasie odwiedziłem tych ludzi, a potem uczestniczyłem w ich pojednaniach z ofiarami. To było niezwykłe przeżycie. Widziałem, jak po przeproszeniu i wybaczeniu razem jedli, pili, przytulali się... Stwierdziłem wtedy, że to jest piękne, że świat potrzebuje takich historii. I dlatego zdecydowałem się nakręcić film o sile przebaczenia.

– Pokazuje Pan także historie: boksera, kobiety decydującej się na rozwód czy mieszkańców Rwandy, którzy przeżyli ludobójstwo. Przyznaję, że zabrakło mi wątku polskiego. Czy szukał Pan polskich bohaterów, którzy wybaczyli?

– To jest niemożliwe, żeby odzwierciedlić wszystkie aspekty przebaczenia. Poznaliśmy tyle pięknych historii o przebaczeniu, że podejmowanie decyzji, które z nich pokazać widzom, było traumatyczne. Ale nauczyłem się od Krzysztofa Kieślowskiego, że wystarczy jedna kropla oceanu, aby go poznać w całości. Mam nadzieję, że zawarte w 105 minutach świadectwa miłości sprawią, iż każdy widz, gdy obejrzy ten film, odnajdzie własną historię przebaczenia.

Reklama

– „Suń przez życie, lecz nie walcz z nim” – co, Pańskim zdaniem, przyniesie realizacja przesłania przekazanego przez jednego z bohaterów filmu?

– Musimy zaakceptować, że nie jesteśmy właścicielami naszego życia. Wiele naszych frustracji wynika z tego, że nie akceptujemy rzeczywistości. Jest coś pozytywnego w tym, że my nie panujemy nad wszystkim. Jedną z rzeczy, o których sądzę, że dają wiele pokoju w sercu, stanowi myślenie, że jest się osobą słabą. Zaakceptuj to, że nie rozumiesz wszystkiego. Równocześnie pamiętaj, że nie jesteś czystą materią, tylko osobą. Masz wolę. To malutka strefa całego wszechświata, która zależy od ciebie, która jest twoim pragnieniem. Chcesz czynić dobro, pragnij tego, ale niech to nie pozostanie tylko w myślach. Trzeba je skonkretyzować. Kiedy np. widzę osobę, która cierpi, mogę interweniować. Patrzę, obserwuję i podejmuję działanie. Jezus Chrystus mówi, aby każdy wziął swój krzyż i Go naśladował. Mówi mi, że jeśli chcę Go kochać, to mam dać potrzebującemu szklankę wody. To musi być konkretna akcja wynikająca z miłości.

– Pan przekonuje, że wybaczenie, miłosierdzie, miłość mają moc twórczą. Tymczasem jedna z polskich poetek napisała w swym wierszu, że to nienawiść jest uczuciem wypełniającym świat i stanowiącym największą siłę napędową człowieka...

– Ten wiersz nie jest prawdziwy. Nienawiść paraliżuje człowieka, zna tylko prostą linię – że trzeba zniszczyć, zabić... To, co przekazuję w filmie, nie jest intelektualnym odkryciem. Ja to widziałem. A miłość jest kreatywna, szuka innych dróg, wymyśla, tworzy. To miłość sprawia, że staramy się znaleźć sposób, aby osobę skazaną przez nienawiść, wypełnioną nienawiścią – uratować. Przecież to najmniej kreatywne: czyniłeś zło, więc zamykamy cię w więzieniu. I koniec. Tymczasem kreatywności wymaga odpowiedź na pytanie: co mogę zrobić, żeby ta osoba, która wyjdzie z więzienia, stała się lepszym człowiekiem? To szukanie sposobu na przywrócenie jej godności ludzkiej, a nie na jej poniżenie.

– Proszę przekonać czytelników „Niedzieli”, aby wybrali się do kina i obejrzeli „Największy dar”.

– Nie do końca lubię przekonywać (uśmiech)...

– To proszę zachęcić...

– Drogi Czytelniku, daj sobie okazję, żeby ten film Ci pomógł. Może on ci się nie spodoba, może zaśniesz... A może się właśnie spodoba i w jakiś sposób ci pomoże? I nie będziesz w tym jedyny; ani pierwszy, ani ostatni. Już wiele osób wyszło z tego filmu z siłami, których im wcześniej brakowało, żeby przebaczyć. W ostatnie święta spotkałem człowieka, który mi powiedział, że oglądał ten film trzy razy. Za pierwszym razem sam. Za drugim – z siostrą, z którą nie rozmawiał 5 lat. Za trzecim – z bratem, z którym również był skłócony. I powiedział mi, że dzięki temu filmowi oni znowu się kochają. Z kolei w Wiedniu spotkałem kobietę, która wyznała, że po obejrzeniu tego filmu poszła do spowiedzi po raz pierwszy od 44 lat! Małżonkowie, którzy się rozwiedli 7 lat wcześniej, po tym filmie wrócili do siebie. Kto wie, być może „Największy dar” także na ciebie będzie miał taki wpływ...

– Wierzy Pan, że widzowie uwierzą Panu i bohaterom, że przekonają ich przytoczone świadectwa?

– Lepiej jest wierzyć w moc Boga niż we własne siły. To bardzo roztropne wiedzieć, że jest Ktoś, Kto nam towarzyszy, niż że jesteśmy sami. Mam taką nadzieję, że w którymś momencie oglądania tego filmu odbiorca pomyśli, iż musi przeprosić konkretną osobę. A może pojawi się wewnętrzne przekonanie, że powinien komuś przebaczyć? Sugeruję, wręcz proszę, aby zaakceptować, przyjąć tę propozycję i po prostu to uczynić. Bez zastanowienia. W przypadku odbioru „Największego daru” najważniejszy nie jest obejrzany film, tylko ten, który się dopiero rozpocznie po wyjściu z sali. W nim już nie będziemy widzami, tylko bohaterami. Tak, możemy się stać bohaterami własnej historii miłości. Miłości niemożliwej. Miłości bezwarunkowej. Miłości cierpliwej. To jest właśnie szaleństwo miłości Boga. I doświadczenia takiego szaleństwa życzę widzom „Największego daru”.

2019-03-06 10:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niemiecki reżyser pod wielkim wrażeniem papieża Franciszka

[ TEMATY ]

film

Franciszek

Radio Luz El Salvador/facebook

Niemiecki reżyser Wim Wenders uważa papieża Franciszka za „wyjątkowy autorytet” o wysokiej wiarygodności. W rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA przyznał, że największe wrażenie robi na nim papieska „serdeczność i bezpośredni, całkowicie naturalny stosunek do wszystkich ludzi”. Na trwającym obecnie w Cannes festiwalu filmowym twórca pokazał swój najnowszy film „Pope Francis. A Man of his Word” (Franciszek – człowiek Słowa).

Reżyser wyznał, że nakręcenia takiego filmu „nie mógł sobie wymarzyć w najśmielszych snach – ani filmu o papieżu, ani o takim papieżu”. Stwierdził z podziwem, że dla Franciszka wszyscy ludzie mają tę samą godność, a „to odczuwa każdy, kto go spotyka”. Najbardziej zaimponowało mu to, że Ojciec Święty „żyje tak jak mówi”. Jest on kimś, kto „nie reprezentuje żadnych własnych interesów ani politycznych, ani gospodarczych, lecz naprawdę ma na względzie tylko dobro wspólne” – podkreślił niemiecki twórca. Dodał, że tym samym Franciszek jest „jedynym w swoim rodzaju komunikatorem i wyjątkową osobą, którą darzy się szczególnym zaufaniem”.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Ducha Świętego

[ TEMATY ]

nowenna

Pio Si/Fotolia.com

Jak co roku w oczekiwaniu na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego Kościół katolicki będzie odprawiał nowennę do Ducha Świętego i tym samym trwał we wspólnej modlitwie, podobnie jak apostołowie, którzy modlili się jednomyślnie po wniebowstąpieniu Pana Jezusa czekając w Jerozolimie na zapowiedziane przez Niego zesłanie Ducha Świętego.

Ponieważ nowenna do Ducha Świętego przypada w maju i czerwcu, dlatego łączy się ją z nabożeństwami majowymi czy też czerwcowymi w następujący sposób:

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję