Reklama

Niedziela Wrocławska

Seminarium szuka odpowiedzi

O tym kto przychodzi do seminarium, co jest najważniejsze w wychowaniu i które z decyzji są najtrudniejsze z ks. Kacprem Radzkim rektorem WMSD we Wrocławiu rozmawia Agnieszka Bugała

Niedziela wrocławska 23/2018, str. IV

[ TEMATY ]

seminarium

Agnieszka Bugała

Ks. Kacper Radzki, rektor MWSD we Wrocławiu

Ks. Kacper Radzki, rektor MWSD we Wrocławiu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Agnieszka Bugała: Od roku jest Ksiądz rektorem seminarium i właśnie wypuścił Ksiądz w świat pierwszy rocznik wyświęconych kapłanów…

- Ks. Kacper Radzki: Niezupełnie. Pierwszy rocznik, w pełni formowany przeze mnie, jako wychowawcę, opuści seminarium za trzy lata. To będą kapłani, których znam od Henrykowa. Obecnych neoprezbiterów nie znam tak długo, ale wystarczająco dobrze, by zaświadczyć, że byli godni przyjąć święcenia. Dziś patrzę na nich zupełnie inaczej - czuję brzemię odpowiedzialności wynikające z obowiązku oceny, czy ktoś może zostać księdzem, czy raczej nie powinien.

- Czy to jest trudna decyzja?

- Trudna, nawet bardzo…

- Chodzi o emocje? Przywiązanie do konkretnych osób przez jakiś czas?

- Z emocjami sobie radzę. Chodzi o świadomość odpowiedzialności za dwie rzeczy. Pierwsza dotyczy ich życia – ważny jest sposób, w jaki je przeżyją. Mogą je przeżyć będąc księdzem i nie będąc. Druga, tak samo ważna, choć to trudno porównywać – odpowiedzialność za przyszłość Kościoła wrocławskiego. Księdzem nie może zostać ten, który ma nieprawidłowości do święceń, kto podpada pod kanony, jakie wymienia prawo kanoniczne. Każdy inny, na starcie, może być księdzem. Nie może być nim ten, kto odczytał w rozeznawaniu, że nie jest to powołanie, lub ten, którego Kościół nie rozeznał w czasie całej formacji seminaryjnej. Nie jest to sprawa zerojedynkowa, każdą osobę trzeba rozpatrzeć indywidualnie.

- Czy dziś mamy innych kandydatów do kapłaństwa i tym samym innych kapłanów, niż wtedy, gdy Ksiądz Rektor był klerykiem?

- Poszedłem do seminarium będąc 28-latkiem. Moi seminaryjni koledzy byli średnio o 9 lat młodsi. Byli mniej więcej w wieku młodzieży, z którą pracowałem jako opiekun. Dla tamtych byłem wychowawcą, tu, dla ich rówieśników, byłem kolegą. To ciekawe doświadczenie, i myślę, że dlatego mój ogląd seminarium był trochę inny. Ale tak, przychodzą inni ludzie. Kryzys rodziny widać też w seminarium. Można na to spojrzeć dwojako – z perspektywy porządku wiary, domu, rodziców, którzy przekazują depozyt wiary, ale też z perspektywy społecznej – została nadwątlona podstawowa komórka, budulec społeczny, jakim jest rodzina. Skutków tego nadwątlenia doświadczamy wszędzie i w seminarium także. To przekłada się na wszystko: problemy tożsamości, budowania relacji i podtrzymywania ich, kwestie poczucia własnej wartości i ważności.

- Czy seminarium dostosowuje się do znaków czasu?

- Myślę, że dostosowanie jest niewłaściwym określeniem. Seminarium szuka odpowiedzi. Mogą zmieniać się metody formacyjne, ale są takie kwestie kardynalne, które się nie zmienią i myślę, że w niedługim czasie to one, jako deficytowe w świecie, zaczną być czymś poszukiwanym i odnajdowanym właśnie tutaj przez kolejnych młodych ludzi.

- Czego będą szukać?

- Współcześnie częstym modelem wychowania jest wychowanie do przyjemności. Uważam, że człowiek bawiący się po jakimś czasie albo się zmęczy, albo upoi zabawą na tyle, że zaczyna szukać czegoś, co jest stałym, mocnym fundamentem. To naturalna kolej rzeczy. Wartości uniwersalne, mocne fundamenty dla wzrostu człowieka będą zawsze atutem, dlatego seminarium nie dostosowuje się do zmian w świecie, ale szuka sposobu jak wyjść do świata, szuka narzędzi komunikacji z młodymi ludźmi.

- Czy seminarium jest kloszem ochronnym dla młodych przed światem wyzutym z wartości?

- Nie chciałbym, aby tak było, ale myślę, że taka możliwość istnieje. Jednym z zadań, jakie stawiamy sobie, jako przełożeni w seminarium, jest to, aby ich nie chronić i nie zamykać przed światem. Seminarium jest miejscem odosobnienia i ciszy, przede wszystkim spotkania z Bogiem, ale jest także miejscem, w którym chcemy klerykom stwarzać warunki rozumnej swobody. To sytuacja, w której doświadczają skutków podejmowanych przez siebie działań „skrojonych” na miarę ich możliwości, by przez to doświadczenie nabrać umiejętności przewidywania w przyszłych dużo poważniejszych działaniach. . Musimy tak postępować, bo przecież ci młodzi zaraz pójdą do świata, który w czasie ich formacji seminaryjnej już zdążył się zmienić. Wychowanie nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, jeśli konieczną będzie ciągła obecność czynnika zewnętrznego, który będzie stał na straży wyboru oczekiwanych wartości. To znak naszego czasu i bolączka, że coraz trudniej nam, ludziom XXI w., wypracować imperatyw moralny – łapiemy się na tym, że jeśli ktoś nas nie widzi i nie nagra, to pozwolimy sobie na coś, na co nie pozwolilibyśmy sobie, gdyby ktoś nas obserwował. Jeszcze 20 lat temu taka sytuacja nie miałaby miejsca, bo po prostu wiedzielibyśmy, że nie wypada tego zrobić. Jeśli porównamy seminarium do domu – ale tylko porównamy, bo dom jest tylko jeden – to musi być tu zapewniona stabilność emocjonalna, brak wstrząsów i bezpieczeństwo. Wtedy rozwój przebiega prawidłowo, nie rodzą się lęki. Poczucie bezpieczeństwa jest najważniejsze. Jeśli tego nie ma – wszystko inne nie zadziała.

- W ciągu ostatniego roku w seminarium niemal w stu procentach odświeżyła się kadra wychowawców. Dlaczego?

- O to proszę zapytać Księdza Arcybiskupa. Jednak gdybyśmy popatrzyli na posługę tutaj w kategoriach misji, to misja wychowawcy, który angażuje się cały, może trwać – bez popadania w rutynę, bez skutków wypalenia – moim zdaniem sześć, osiem lat – nie więcej.

- A co zrobić, żeby wypaleniu przeciwdziałać?

- Nie ma jednej recepty. Z perspektywy wiary potrzebna jest nieustanna modlitwa – „konsultowanie z Tym, który powołuje”. Z perspektywy czynnika ludzkiego myślę, że pomocna może być różnorodność. Raz w tygodniu jestem w poprawczaku, służę tam sakramentalnie, pomagam kadrze. Bronię tego jak lwica młodych, choć coraz trudniej łączyć tę służbę z innymi obowiązkami. Nie ukrywam, że dla warsztatu pedagogicznego jest to nieocenione – mam styczność z szerokim wachlarzem młodzieży – od tej, która jest niedostosowana społecznie, po tę, w seminarium, która uchodzi za elitarną.

- Pomaga?

- Pozwala zachować równowagę i właściwy ogląd sytuacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-06-06 12:21

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jubileusz absolwentów Niższego Seminarium Duchownego sprzed 60-u lat

[ TEMATY ]

jubileusz

seminarium

Bożena Sztajner/Niedziela

Absolwenci Niższego Seminarium Duchownego w Częstochowie

Absolwenci Niższego Seminarium Duchownego w Częstochowie

„Niższe Seminarium Duchowne to jest szkoła szczególnego rozeznania powołania życiowego” - mówił ks. dr Jerzy Bielecki, rektor Niższego Seminarium Duchownego w Częstochowie, witając 24 maja w kaplicy pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Niższym Seminarium Duchownym w Częstochowie absolwentów, który ukończyli naukę w Seminarium w 1956 r., 60 lat temu.

CZYTAJ DALEJ

Klucz do zrozumienia Eucharystii

2024-05-10 10:27

ks. Łukasz

Biskup Andrzej Siemieniewski

Biskup Andrzej Siemieniewski

We Wrocławiu rozpoczął się II Kongres Wieczystej Adoracji. To trzy dni skupione wokół Jezusa Eucharystycznego. Oprócz wykładów jest będzie także czas na modlitwę i adorację. W piątkowy poranek Mszy świętej przewodniczył bp Andrzej Siemieniewski, ordynariusz diecezji legnickiej.

We wstępie do liturgii ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz katedry wrocławskiej podkreślił znaczenie wydarzenia, jakim jest II KWA. Przypomniał także wydarzenie z 1997 roku, czyli 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny we Wrocławiu pod hasłem “Eucharystia i Wolność”. - Dzisiaj przeżywamy ten nasz kongres pod hasłem “Adoracja i jedność”. Bardzo serdecznie pragnę powitać organizatorów tego wydarzenia, uczestników, wszystkich kapłanów prelegentów, którzy właśnie przyjechali, abyśmy pochylać się nad tajemnicą obecności Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Chciejmy prosić Pana Boga, abyśmy rzeczywiście otwierali się na tę wielką miłość na Eucharystii, kiedy Bóg przychodzi i karmi na drogach doczesnych i prowadzi do wieczności - zaznaczył proboszcz katedry.

CZYTAJ DALEJ

Adorować to postawić Boga w centrum życia

2024-05-11 09:47

ks. Łukasz Romańczuk

Abp Józef Kupny, metropolita wrocławski

Abp Józef Kupny, metropolita wrocławski

Drugi dzień II Kongresu Wieczystej Adoracji rozpoczął się w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu. Eucharystii przewodniczył abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

W homilii abp Józef Kupny wyjaśnił, czym jest adoracja Najświętszego Sakramentu. - Odkrywamy adorację jako wymóg wiary. Adorować to postawić Boga w centrum życia, to nadać wszystkim sprawom właściwy porządek, stawiając Boga na pierwszym miejscu. W życiu wiarą nie wystarczy sama wiedza teologiczna, potrzeba Go spotkać i adorować. Na niewiele zdadzą się nasze wiadomości z zakresu życia religijnego czy zdolności duszpasterskie, jeśli nie padamy na kolana. Wiara jest relacją z żywą osobą, którą się kocha. Stając twarzą w twarz z Jezusem poznajemy Jego oblicze. Adorując odkrywamy dzieje miłości z Bogiem, w którym nie wystarczają idee, ale trzeba Go postawić na pierwszym miejscu, tak jak stawia się osobę, którą kochamy. Taki właśnie musi być Kościół, adorujący i zakochany w Jezusie, swoim Oblubieńcu - wskazał. abp Kupny i dodał: - Trwanie na kolanach przed Jezusem jest lekarstwem na podziały w Kościele. Dzisiaj chcemy rozważać, że adoracja czyni jedność w Kościele. Przez adorację dokonuje się wyzwolenie z największego niewolnictwa, uzależnienia do nas samych.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję