Od 1953 r., czyli od końca wojny na Półwyspie Koreańskim, żaden katolicki ksiądz nie rezydował ani nie rezyduje w Korei Płn., najbardziej zamkniętym i antychrześcijańskim państwie świata. Mimo to jest taki kapłan, który w tym czasie, dokładniej od 1995 r., odbył do Korei Płn. 51 podróży. To ks. Gerard Hammond, dziś 81-letni amerykański duchowny, który od 1960 r. posługuje w Korei Płd. Podczas ostatniej wizyty papieża Franciszka w tym kraju ks. Hammond spotkał się z Ojcem Świętym, który serdecznie podziękował mu za pracę na rzecz pojednania obydwu narodów.
Oczywiście, wizyty amerykańskiego duchownego w Korei Płn. tylko pośrednio miały charakter ewangelizacyjny. Nigdy nie mówił chyba że był pytany o religii i o polityce, bo na to nie pozwalał północnokoreański reżim. Jego apostolstwo jak twierdzi polegało jedynie na obecności.
Na początku, razem z grupą innych misjonarzy, zawozili pomoc żywnościową. Później także lekarstwa, szczególnie na gruźlicę, która dziesiątkuje północnokoreańskie społeczeństwo. „Nie mogłem mówić do tych ludzi, oni nie mogli mówić do mnie, ale serce mówiło do serca” powiedział ks. Hammond.
Pomóż w rozwoju naszego portalu