Reklama

Niedziela Lubelska

Na pielgrzymim szlaku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedzielne popołudnie. Z nieba leje się żar. Słupki termometrów niebezpiecznie pną się w górę, jakby chciały dotknąć słońca. Po ulicach Lublina przemykają pojedyncze osoby, szukając na swojej drodze choćby kawałka cienia. Plus jest taki, że jadąc samochodem, nie obawiam się żadnych korków. Szybko mijam kolejne ulice, łudząc się, że poza granicami miasta znajdę trochę chłodu.

Po kilkunastu minutach dojeżdżam do Babina. We wsi wielkie poruszenie. Ostrożnie przemykam się wśród pozostawionych na poboczu samochodów, pomiędzy ludźmi dźwigającymi kosze owoców, zgrzewki napojów, tace wypełnione ciastami i stertami równiutko ułożonych kanapek. Dojeżdżam do plebanii. W drzwiach wita mnie uśmiechnięty proboszcz. – Już nie możemy się doczekać pielgrzymów – mówi ks. Ryszard Wasilak i zaprasza na szklankę zimnej wody. Nim pójdę do parafian, czeka mnie jeszcze miła rozmowa z siostrą proboszcza, panią Bogusią. Mimo pracowitej soboty i nieprzespanej nocy kobieta nie mogła sobie odmówić niedzielnej wizyty u brata. – Przecież pielgrzymka przechodzi przez Babin po raz pierwszy. To wyjątkowa chwila – podkreśla. Za oknami wciąż niemiłosiernie gorąco, ale pogoda zdaje się nie przeszkadzać uwijającym się przy stołach ludziom. Nawet małe dzieci nie stronią od pracy. Nie wytrzymuję długo w chłodzie plebanii; wychodzę nacieszyć się radością innych na długo przed tym, nim pierwsi pielgrzymi przekroczą próg kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Witamy serdecznie – zagaduje mnie starsza kobieta. Cóż, nie jestem tu po raz pierwszy i nim proboszcz ogłasza, że przyjechała „Niedziela”, wśród mieszkańców Babina, Wymysłówki i Radawczyka czuję się jak wśród bliskich. Na placu przykościelnym, w cieniu rozłożystych drzew równo ustawione stoły uginają się pod ciężarem smakołyków. Miski z pierogami, pieczone udka, świeżutkie cebularze, rozmaite ciasta i tysiące misternie udekorowanych kanapek czekają na strudzonych drogą pielgrzymów. W dzbanach, garnkach i plastikowych butelkach mienią się w promieniach słońca setki litrów wody i kompotu. – Jedna z moich parafianek przywiozła aż tysiąc butelek wody – mówi z dumą proboszcz. Pełna podziwu dla ofiarności niewielkiej parafii, sycę wzrok pełnymi stołami. – To pierwszy raz, i pewnie jedyny, gdy pielgrzymi przechodzą przez Babin. A wszystkiemu winny jest remont drogi z Konopnicy do Bełżyc – wyjaśnia ks. Ryszard. Wypatrując z niecierpliwością pielgrzymów, opowiada o wielkiej mobilizacji wśród parafian. – We wtorek wszyscy pracowali przy kościele. Trzeba było uporządkować teren, skosić trawę. Nawet najmłodsi ministranci nie próżnowali, usuwając pojedyncze trawki spomiędzy kostki brukowej – mówi z uśmiechem. – Później już w domach dzielono się obowiązkami i gospodynie szykowały smakołyki. Żeby wszystko poszło sprawnie, podzieliłem liczącą ok. 300 rodzin parafię na regiony obejmujące ok. 20-30 domów. Każda taka grupa miała przygotować jeden stół z posiłkiem – wyjaśnia. Z tych przygotowań parafianie zdali egzamin na medal. Wśród stert dojrzałych śliwek, smakowitych szarlotek i ciepłych jeszcze drożdżówek mam wrażenie, że nawet jeśli trasa pielgrzymki biegła by inaczej, sam zapach wskazałby właściwą drogę.

Reklama

Kolejne minuty oczekiwania wypełniają radosne rozmowy. Nagle, z oddali, słychać niesiony wiatrem śpiew pielgrzymów. Po kolejnych kilku chwilach zza zakrętu wyłania się pierwsza grupa. Pątników witają wzniesione ręce, serdeczne pozdrowienia. W progach świątyni czeka ks. Wasilak. Nim zaprosi utrudzonych pielgrzymów do odpoczynku w cieniu kościelnych murów, prosi najpierw na spotkanie z gospodarzem domu, Jezusem. Mijają dalsze minuty, plac zapełnia się pielgrzymami. Wkrótce wokół kościoła nie ma już ani kawałka wolnego miejsca, a prawie tysiąc pątników zbiera siły do dalszej wędrówki. Przecież to dopiero początek… Wśród odpoczywających przemykają parafianie; z uśmiechem roznoszą jedzenie, z podziwem patrzą na rodziców z maleńkimi dziećmi i na staruszków, którzy zdają się być mocni tylko wiarą. Wśród pielgrzymów wypatrują znajomych, bo i w Babinie znaleźli się śmiałkowie chcący dotrzeć na Jasną Górę pieszo. Stoję w środku tłumu i już sama nie wiem, czy więcej we mnie podziwu dla odważnych pielgrzymów, czy dla ofiarnych parafian ks. Ryszarda. Z zadumy wyrywa mnie głos starszego mężczyzny. – Siostro, dla takich chwil warto żyć, prawda? Uśmiecham się. Z głośników dobiegają dźwięki nawoływań porządkowych. Czas wyruszyć w dalszą drogę. Pielgrzymi dziękują za królewskie przyjęcie. – Pamiętajcie o nas przed Matką Jasnogórską – prosi na pożegnanie proboszcz.

Dzień chyli się już ku wieczorowi. Wracam do domu. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie odpowiedziałam na pytanie pielgrzyma. – Warto!

2014-08-11 15:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oto ja

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Gniezno

Biuro Prasowe Jasna Góra

W dniu 5 sierpnia pod hasłem „Oto ja” na Jasną Górę przybyła 37. Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Pierwsi pojawili się pątnicy inowrocławskiej grupy Niebieskiej. Potem szły następne: gnieźnieńska (grupa Czerwona), wągrowiecka (grupa Pomarańczowa), wrzesińska (grupa Żółta).

Po 10 dniach wędrówki, pokonując dziennie kilka etapów, liczących około 8 km. pielgrzymi dotarli do Częstochowy. Podczas każdego dnia rozważano kilka ważnych tematów(przejawów Ducha Świętego), m.in. omawiano problem dobroci, miłości, opanowania, cierpliwości, łagodności i pokoju. Wędrowanie zapewne sprzyja takim rozmyślaniom. O tych aspektach pielgrzymowania mówił wyraźnie abp. Wojciech Polak, metropolita gnieźnieński. Prymas Polski wyraził również głęboką nadzieję, że trud pielgrzymi wyda owoce w przyszłości i stanie się w ich drodze życia umocnieniem. Co jeszcze wynieśli z pielgrzymki jej uczestnicy? Na pewno głęboko ją przeżyli. Jedni w duchu wdzięczności za okazane Boże łaski w życiu codziennym i na trasie pielgrzymiej, drudzy w duchu radości z przebytej szczęśliwie trasy, a jeszcze inni zapewne pogłębili swoją wiarę lub się w niej utwierdzili. Ks. Wojciech Orzechowski, kierownik archidiecezjalnej pielgrzymki powiedział, że w trakcie marszruty cały czas odczuwało się radość wynikająca z tego, iż cały trud pielgrzymi koncentrował się wokół Boga. Otwartość na Boga w myśl pielgrzymiego hasła „Oto ja” uzupełniona otwartością na drugiego człowieka, towarzyszyła codziennie pielgrzymom, tworząc na ten czas wędrówki prawdziwy rodzinny dom.

CZYTAJ DALEJ

Fatima - główne treści orędzia Matki Bożej

[ TEMATY ]

Fatima

100‑lecie objawień fatimskich

Fatima – wizerunki Dzieci Fatimskich/Fot. Graziako/Niedziela

Od maja do października 1917 roku - gdy toczyła się pierwsza wojna światowa, kiedy w Portugalii sprawował rządy ostro antykościelny reżim, a w Rosji zaczynała szaleć rewolucja - na obrzeżach miasteczka Fatima, w miejscu zwanym Cova da Iria, Matka Boża ukazywała się trojgu wiejskim dzieciom nie umiejącym jeszcze czytać. Byli to Łucja dos Santos (10 lat), Hiacynta Marto (7 lat) i Franciszek Marto (9 lat). Łucja była cioteczną siostrą rodzeństwa Marto. Pochodzili z podfatimskiej wioski Aljustrel, której mieszkańcy trudnili się hodowlą owiec i uprawą winorośli.

Wcześniej, zanim pastuszkom objawi się Matka Boża, przez ponad rok, od marca 1916 roku, przygotowuje ich na to Anioł. Na wzgórzu Loca do Cabeco dzieci odmawiają różaniec i zaczynają zabawę. Raptem, gdy słyszą silny podmuch wiatru widzą przed sobą młodzieńca. Przybysz mówi: Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną". Następnie uczy ich jak mają się modlić, słowami: "O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie". Nakazuje im modlić się w ten sposób, zapewniając, że serca Jezusa i Maryi słuchają uważnie ich słów i próśb.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 14.): Starty

2024-05-13 20:55

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

W jaki sposób najlepiej rozpoczynać nowe sprawy? Co zrobić, kiedy życie nagle stawia przede mną niespodziewane zadania? Gdzie znajdę pomoc, jeśli boję się wyzwań i już na starcie mam ochotę się wycofać? Zapraszamy na czternasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o Maryi w kontekście początków ludzkich dróg.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję