Reklama

Wiara

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik może nam wiele wymodlić

Kustosz narodowego sanktuarium św. Andrzej Boboli jezuita o. Waldemar Borzyszkowski zauważa od lat wzmożenie kultu męczennika. Teraz, kiedy wolność Polski jest zagrożenia, szczególnie warto modlić się za jego wstawiennictwem - zaznacza w rozmowie z KAI. W dniach 16-24 marca odbywa się ogólnonarodowa nowenna o pokój, pojednanie narodowe i ochronę życia za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli i bł. Jerzego Popiełuszki.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Joanna Operacz (KAI): Czy w sanktuarium św. Andrzeja Boboli widać, że ten XVII-wieczny męczennik jest popularnym świętym? Czy jest bliski ludziom?

- Widzieliśmy to zwłaszcza w czasie pandemii. Andrzej Bobola w czasie epidemii w Wilnie zamiast uciec z miasta i ratować życie opiekował się chorymi. Był więc uważany za patrona na czas epidemii. W naszym sanktuarium zostały zorganizowane nowenny w intencji ustania pandemii. Transmisje z nich obejrzało w sumie prawie 250 tys. ludzi. Wiele osób powierzało się wtedy św. Andrzejowi. Arcybiskup Stanisław Gądecki w liście odczytanym podczas mszy świętej, która została odprawiona we wspomnienie św. Andrzeja Boboli 16 maja 2022 roku, zauważył ciekawą zbieżność dat - że właśnie tego dnia przestał obowiązywać w Polsce stan epidemii. „Gorąco wierzymy, że stało się to między innymi za skutecznym orędownictwem św. Andrzeja Boboli” - napisał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od tamtego czasu widać, że do sanktuarium przyjeżdża coraz więcej pielgrzymek.

- Więcej niż przed covidem?

- Tak! W sezonie, czyli maja do września, w weekendy mamy zwykle od dwóch do czterech grup pielgrzymkowych dziennie.

W sanktuarium przy ulicy Rakowieckiej przechowywane jest ciało świętego Andrzeja, które w niewytłumaczalny sposób zachowało się od rozkładu. Coraz więcej parafii zgłasza się po relikwie cząstkowe, czyli pierwszego stopnia. Rocznie wydajemy ich około 60. Poza tym grupa naszych parafianek przygotowuje obrazki z relikwiami trzeciego stopnia. Tych obrazków rozchodzą się setki miesięcznie.

- Jeśli ktoś chciałby mieć w swojej parafii relikwie cząstkowe św. Andrzeja Boboli, to co powinien zrobić?

- Niech pójdzie najpierw do swojego proboszcza z tym pomysłem, a proboszcz niech się zgłosi do mnie (a od maja tego roku - do mojego następcy). W takich sytuacjach zawsze pytamy, czy w parafii jest kult św. Andrzeja. Zdarza się również, że ktoś dopiero zamierza ten kult wzbudzić.

Reklama

- Jak się pobiera relikwie z ciała świętego?

- W naszej kurii prowincjalnej w Warszawie przechowywany jest w specjalnym sejfie fragment ramienia świętego Andrzeja Boboli, oddzielony od reszty ciała wiele lat temu. Kiedy dostajemy prośbę o relikwie, jeden z naszych współbraci odcina mały fragment kości. Wkłada te relikwie do pozłacanego pudełeczka. Później w parafii zwykle są one przekładane do większego, ozdobnego relikwiarza. Do relikwii dołączmy certyfikat potwierdzający ich autentyczność, podpisany przez prowincjała.

Staramy się, żeby przekazanie relikwii odbyło się w uroczystej formie - podczas mszy świętej w sanktuarium z udziałem przedstawicieli parafii. Czasem przyjeżdżają całe autokary! Potem instalacja relikwii w parafii też odbywa się w uroczystej formie.

- Mogę zapytać, ile to kosztuje?

- Nie pobieramy opłat. Natomiast ci, którzy biorą od nas relikwie, składają ofiarę. Ale nie ma cennika.

- Dlaczego Andrzej Bobola jest teraz patronem ogólnopolskiej nowenny?

- Chyba dlatego, że nasza wolność znowu jest zagrożona. Dostałem wczoraj maila od pana, który się zdeklarował, że chce pomagać w kulcie św. Andrzeja i poprosił o jego relikwie na drogę krzyżową, którą zorganizował. Napisał: „Przeżywamy obecnie bardzo niepewne czasy ze względu na groźbę konfliktu zbrojnego i podziału naszego społeczeństwa. Święty Andrzej Bobola podczas objawień prosił: Mogę być bardzo pomocny w zażegnaniu wszelkich katastrof. Mogę nieść ulgę w cierpieniu. Zacznijcie mnie czcić! Święty Andrzej po raz kolejny prosi swoich rodaków: zwróćcie się z modlitwą do mnie, a ja wam pomogę”. Nic dodać, nic ująć.

- Św. Andrzej Bobola przez kilkaset lat zasłynął tym, że wymodlił ludziom wiele łask. Czy teraz też dostają Ojcowie takie świadectwa?

- Tak. Różne osoby przysyłają je mailem albo listownie. Wszystkie gromadzimy w archiwum. Niektórzy też proponują, że ufundują wota, np. po uzdrowieniu. W każdy 16. dzień miesiąca podczas mszy świętej o godz. 12 odczytujemy prośby i dziękczynienia. Kiedyś gromadziliśmy te kartki, ale teraz już jest ich zbyt wiele.

Reklama

- W Strachocinie, gdzie urodził się Andrzej Bobola, powstało jego sanktuarium po tym, jak w latach 80. XX ukazywał się on w nocy proboszczowi. Czy w Warszawie nic takiego się nie dzieje?

- Mnie święty Andrzej nie straszy [śmiech]. Ale muszę powiedzieć, że niesamowicie czuję jego obecność i prowadzenie. Wiele razy pomógł mi też w różnych trudnych sytuacjach.

- Czy czuje się Ojciec z nim związany?

- Pochodzę z Gdańska-Wrzeszcza i mój kościół parafialny był pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli. Kiedy byłem dzieckiem, ministrantem, zorientowałem się, że chyba nie mam świętego patrona - bo chyba nie ma świętego Waldemara. Ale na drugie imię mam Andrzej. Nie wiedziałem, o którego Andrzeja chodzi, więc dla pewności przy bierzmowaniu wziąłem sobie za patrona Andrzeja Bobolę. No i tak jest ze mną do tej pory. W życiu nie ma przypadków.

- A czy do Towarzystwa Jezusowego przychodzą teraz młodzi mężczyźni, którzy mówią, że urzekł ich św. Andrzej?

- Nie przypominam sobie ostatnio takich sytuacji. Natomiast mamy kilku nieco starszych współbraci, urodzonych w 1938 r., 1939 r. albo w latach 40. XX wieku, którzy mają na imię Andrzej. Rodzice im powiedzieli, że brali udział w uroczystościach zorganizowanych z okazji powrotu relikwii św. Andrzeja Boboli do Polski w czerwcu 1938 r. i zrobiło to na nich takie wrażenie, że postanowili dać synom, którzy im się potem urodzili, imię po Boboli. Widocznie potem święty Andrzej zatroszczył się o ich powołania.

W ramach tej peregrynacji w 1938 r. relikwii pociąg ze srebrno-szklaną trumną świętego przejechał zygzakiem przez południową i zachodnią Polskę i wszędzie był bardzo uroczyście witany na dworcach. W większych miastach, takich jak Kraków czy Poznań, odbywały się kilkudniowe uroczystości. Trudno nam to sobie dzisiaj wyobrazić, ale podróż relikwii po Polsce była wielkim wydarzeniem, które wielu osobom wbiło się w pamięć na lata. 20 lat wcześniej Polska odzyskała niepodległość i pamiętano, że św. Andrzej Bobola przyczynił się do tego - najpierw w 1819 r. ukazał się dominikaninowi o. Alojzemu Korzeniowskiemu i zapowiedział odzyskanie niepodległości, a w 1920 r. wymodlił nam, jak powszechnie uważano, Cud nad Wisłą. Podczas uroczystości na placu Zamkowym w Warszawie 1938 r. prezydent Ignacy Mościcki złożył na trumnie Andrzeja Boboli swoje najwyższe odznaczenie - Krzyż Niepodległości.

Reklama

Po II wojnie światowej Bobola został uznany za wroga przyjaźni polsko-radzieckiej. Nie można było wydawać książek o nim ani nawet obrazków. Ale powstało kilka jezuickich kościołów pod jego wezwaniem, np. w Gdańsku-Wrzeszczu, Bydgoszczy i Szczecinie, gdzie teraz jest bardzo prężne sanktuarium św. Andrzeja.

- Władze komunistyczne nie przeszkadzały?

- Na szczęście nikt ich nie pytał o pozwolenie na dedykowanie kościoła jakiemuś świętemu. Ale pozwolenie na budowę już trzeba było mieć. Dlatego na przykład sanktuarium w Warszawie, obecne narodowe sanktuarium Andrzeja Boboli, zaczęło być budowane dopiero w latach 80.

W 2013 r., kiedy wypadała 75. rocznica kanonizacji, trumna z relikwiami św. Andrzej z okazji Święta Dziękczynienia przejechała przez Warszawę - od placu Piłsudskiego do świątyni Opatrzności Bożej. To była pierwsza taka sytuacja od II wojny światowej, kiedy relikwie św. Andrzeja Boboli przejechały przez Warszawę (wtedy zostały wywieziona na Stare Miasto, najpierw do kościoła Matki Bożej Łaskawej, a potem do kościoła dominikanów). Mam wrażenie, że w 2013 r. po raz pierwszy wielu warszawiaków dowiedziało się, że w mieście jest sanktuarium takiego świętego.

Rozmawiała Joanna Operacz

2024-03-22 18:36

Ocena: +27 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Nycz i abp Hoser o swoich diecezjach przed wizytą ad limina

[ TEMATY ]

biskup

Warszawa

biskupi

ad limina

Artur Stelmasiak

Wizyta ad limina to bardzo braterska wymiana doświadczeń i informacji oraz próba znalezienia perspektywy dalszego działania i współpracy – powiedział abp Henryk Hoser w poniedziałek Domu Arcybiskupów Warszawskich. Ordynariusz warszawsko-praski wraz z metropolitą warszawskim kard. Kazimierzem Nyczem oraz współpracownikami zaprezentował stan Kościoła warszawskiego przed wizytą polskich biskupów w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję